sobota, 27 lipca 2013

Recenzja: Relic: Tajemnica Sektoria Antian.

Szanowne państwo-draństwo pozwoli, że dziś wyjątkowo nie będzie o Warheim FS.

Choć wciąż pozostaniemy w świecie Warhammera, to jednak w ten wyjątkowo gorący wieczór zapraszam do uniwersum WH 40k, do którego przeniesie nas gra Relic: Tajemnica Sektora Antian wydana przez wydawnictwo Galakta.

Bo choć Warhammer w wersji fantasy wciąż pozostaje dla mnie głównym hobby, to jednak mroczne uniwersum WH 40k, w którym istnieje tylko wojna, pociąga mnie od lat. Na szczęście dla mojego skromnego budżetu co jakiś czas ukazują się gry typu Dawn of War czy właśnie planszowy Relic: Tajemnica Sektora Antian, które na jakiś czas zaspokajają tęsknotę za 40 milenium.


Imperium Ludzkości rozciąga się na całą znaną galaktykę, obejmując miliony światów. Mimo to, stoi na krawędzi zagłady. Zdradliwe siły Chaosu chcą spaczyć ludzkość, atakując zarówno z zewnątrz jak i od środka, a niekończące się inwazje śmiercionośnych obcych ras, rozdzierają delikatne granice na strzępy. Jednak przeciwko wiecznej nocy dzielnie stają znękane siły i szlachetne zakony Imperium, wiedzione niegasnącą wolą nieśmiertelnego Imperatora.

Odległy Sektor Antian doświadczył już wielu koszmarów i krwawych konfliktów, a mimo to nadciągają dla niego jeszcze mroczniejsze czasy. W okolicy otworzyła się szczelina w Osnowie i pod jej zgubnym wpływem plaga Chaosu i innych odrażających zjawisk rozprzestrzenia się w całym sektorze. By sprostać temu zagrożeniu, stawili się agenci Imperium: Kosmiczny Marine, Inkwizytor, Komisarz, Wolny kupiec i wielu innych. Jednak aby odnieść sukces, bohaterowie potrzebować będą umiejętności i uzbrojenia, odwagi i wiary, a nawet wsparcia starożytnych i potężnych relikwii.

Czym jest Relic? To gra planszowa oparta na mechanice, zapewne dobrze znanej państwu-draństwu, gry Talisman: Magia i Miecz, w której dwóch do czterech graczy wciela się w bohaterów ze świata WH 40k i walczy w obronie Sektora Antian przed zagrożeniem ze strony Chaosu, Zielonoskórych, Tyranidów i wszelkiego innego zła grożącego Imperium ludzkości.

Warto także zauważyć, że w odróżnieniu od gry Talisman: Magia i Miecz w czasie rozgrywki w Relic: Tajemnica Sektora Antian gracze nie mogą bezpośrednio atakować swoich postaci. Nie oznacza to jednak, że gra jest grą kooperacyjną, ponadto wydawca obiecuje możliwość walki pomiędzy postaciami wraz z wprowadzeniem kolejnych dodatków. Można więc spekulować, że niebawem pojawi się możliwość gry po Ciemnej stronie Mocy.

Więcej o samej grze można przeczytać na stronie wydawnictwa Galakta oraz na łamach serwisu gry bez prądu.pl. Ja przedstawię państwu-draństwu zawartość pudełka.

Przesyłka dotarła do mnie drugiego dnia po złożeniu zamówienia na stronie wydawnictwa. Wewnątrz znajdowało się solidne pudełko ozdobione grafikami ze świata WH 40k oraz krótkim opisem gry i listą elementów, które powinny znajdować się wewnątrz:


● Instrukcja ● Plansza ● 10 plastikowych popiersi postaci ● 4 plastikowe podstawki postaci ● 4 plastikowe znaczniki poziomu ● 16 plastikowych łączników do tarcz wskaźników ● 16 tarcz wskaźników życia i atrybutów ● 4 sześciościenne kości ● 40 żetonów postaci ● 55 żetonów ładunków ● 55 żetonów wpływów ● 4 plansze postaci ● 10 arkuszy postaci ● 5 arkuszy scenariuszy ● 30 kart Spaczenia ● 24 karty Misji ● 18 kart Relikwii ● 36 kart Mocy ● 24 karty Uzbrojenia ● 68 czerwonych kart Zagrożenia ● 68 niebieskich kart Zagrożenia ● 68 żółtych kart zagrożenia ●

Nie mam zbyt wielkiego doświadczenia z grami planszowymi, jednak jakość wydania i zawartość pudełka zrobiła na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Kolorowe karty i żetony, ozdobione grafikami ze świata WH 40k, zostały ładnie i czytelnie wydrukowane, a plansze postaci są łatwe do złożenia. Równie wyśmienicie prezentuje się kolorowa i duża plansza do gry.

Moje jedyne zastrzeżenie dotyczy podstawek pod popiersia postaci. Pomimo kilku prób nie udawało mi się umocować popiersi na oryginalnych podstawkach, które też z racji małej podstawy nie zapewniały odpowiedniej stabilności. Postanowiłem więc ulepszyć nieco pionki i za pomocą pinezek do tablic korkowych i kleju cyjanoakrylowego przykleiłem popiersia do okrągłych podstawek z bitewnego WH 40k.

Same popiersia, wbrew informacji na pudełku nie są wykonane z plastiku. Pionki zostały odlane z gumowatego tworzywa o większej elastyczności niż plastik i mniejszej ostrości detali. Oryginalnie tworzywo ma szary kolor, ja na potrzeby niniejszego wpisu pozwoliłem sobie zabarwić popiersia washami, tak by uwydatnić nieco detale.

Właśnie w trakcie tego zabiegu zauważyłem, że w trakcie pakowania pudełka jakiś złośliwy Grot, zapewne przez pomyłkę, włożył do woreczka dwa popiersia Inkwizytora Ordo Malleus i pozbawił mnie przyjemności posiadania pionka reprezentującego Tech-Kapłana Inżyproroka. Wysłałem już informację do wydawnictwa i liczę na rychłą odpowiedź.

Co do samej rozgrywki, to jak już pisałem moje doświadczenie z grami planszowymi jest bardzo skromne i nie mnie oceniać zastosowane w grze mechanizmy. Choć z czystym sumieniem mogę napisać, że gra spełniła moje oczekiwania i pozwoliła dość tanio zaspokoić potrzebę zabawy w uniwersum WH 40k.

(Aby obejrzeć zdjęcia w pełnym rozmiarze należy kliknąć prawym przyciskiem myszy
 i wybrać opcję pokaż obrazek lub kliknąć TUTAJ).


Zapraszam do oglądania i komentowania!

 















Zachęcam także do POLUBIENIA gry Warheim Fantasy Skirmish na FB,
dołączenia do BLOGOSFERY oraz komentowania wpisów!
Zapraszam także na forum AZYLIUM, które skupia
graczy Mordheim i Warheim Fantasy Skirmish.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz