Strony

poniedziałek, 1 lutego 2016

Geografia świata. Imperium, część 32. Karl Franz - Wypalcie to plugastwo!.

Lato AS2506 nie było ani szczególnie ciepłe, ani szczególnie chłodne - raczej nijakie, z odpowiednią ilością dni słonecznych, rozsądną deszczowych, z wiatrem ani za silnym, ani za słabym. Manufaktury, wybrane przez Izbę Wojny pracowały jak w ukropie, dostarczając Armii Imperialnej zamówioną broń - dostawy te miały trwać nieprzerwanie przez następne pięć lat. Karl Franz spędził lato AS2506 na drobnych utarczkach z zastaną machiną biurokratyczną, na wydawaniu średnio ważnych edyktów, dodatkowo regulujących już rozpoczętą wielką pracę reorganizacji militarnych i ekonomicznych struktur Imperium. Wydaje się, że Imperator po ogromnej, nieprzerwanej pracy ostatnich czterech lat był po prostu zmęczony i ten rok chciał wykorzystać na odpoczynek przed przyszłymi, zaplanowanymi już przez siebie zadaniami. Dwór zatrząsł się więc od wystawnych uczt, nad Altdorfem załopotały proporce możnych rodów, gdy turniej za turniejem wyprawiał młodzież rycerską po zaszczyty, lub na tamten świat, względnie na wielomiesięczną rekonwalescencję. W tym też czasie Imperator wybrał się z wizytą do Middenheim, gdzie swym urokiem osobistym i charyzmą zdobył sobie Wielkiego Grafa, a także znormalizował stosunki między Koroną a Kultem Ulryka. Jesienią wybrał się w podróż do Nuln, gdzie jego wierny stronnik, Hrabia Sigmund von Liebowitz przedstawił mu swoją córkę, Emmanuelle - szesnastoletnią wówczas śliczną i niezwykle lękliwą dziewczynę, szczerze nienawidzącą oficjalnych ceremonii i spędzającą większość czasu ze swym przyjacielem, piętnastoletnim, nad wiek dojrzałym Arturem von Herninsbergiem. W Nuln bawił Imperator miesiąc, wiele dni spędzając w cichych, świetlistych bibliotekach Świątyni Blasku Vereny - największej świątyni bogini w Znanym Świecie, czym bezsprzecznie pozyskał sobie kapłanów Bogini Nauki. Można się dziś często spotkać z opinią, iż cały rok AS2506 młody Imperator przeznaczył na konkwistę znaczniejszych Kultów religijnych Imperium. Prawda jest prostsza i bardziej złożona zarazem. Karl Franz, obdarzony przez Sigmara niepoślednim umysłem, żywiołowy, zapalczywy i skory do wzruszeń jednocześnie, był w swoich młodych latach niezwykle eratyczny. Równie chętnie spędzał czas na hucznym ucztowaniu i turniejach, jak nad książkami, bądź kodeksami prawnymi. Bywało, iż w ciągu tygodnia przyjmował dziesięć nałożnic, bywało iż przez dwa dni z rzędu nie wychodził ze świątyni, modląc się za przyszłość Imperium. W czasie wypraw wojennych nieraz - czy to przebrany za zwykłego żołnierza, czy też niskiego rangą oficera - przysiadał się do ognisk starych weteranów, aby pić z nimi i słuchać wojennych opowieści, równie chętnie jednak, szukał znajomości z ludźmi wykształconymi - bakałarzami, magami, kapłanami, prawnikami. Mawiano wówczas, że Karl Franz powinien urodzić się z rudymi, nie zaś z czarnymi włosami - to lepiej pasowałoby do jego charakteru.

Witany radośnie przez mieszkańców Altdorfu orszak Imperatora wjechał w Zieloną Bramę z początkiem zimy. Tak się dziwnie i raczej nieprzypadkowo złożyło, iż do stolicy przybyły wówczas poczty wszystkich istniejących w Imperium zakonów rycerskich - religijnych i świeckich. Dało to kmieciom wiele uciechy - wciąż można było zobaczyć Sigmarytów siłujących się po karczmach z Synami Ulryka, czy Pantery walczące z Morrytami na drewniane kije. W tym też czasie zaczęły zjeżdżać się małe grupki wysokich dostojników wszystkich wielkich Świątyń. Miasto huczało od plotek - najpopularniejsza mówiła o wielkiej unii wszystkich religii i zakazaniu przez Imperatora jakichkolwiek swarów na tle wyznaniowym, niektórzy opowiadali o kolejnej inwazji Chaosu - generalnie nikt nie wiedział co jest na rzeczy. 3 Braunzeita odbyło się pierwsze wielkie spotkanie gości Imperatora. Nikt nie wiedział, o czym mówiono. Do wieczora. Wówczas to pewien pijani templariusz Ulryka wybełkotał słowo, które podchwyciły wszystkie usta, wszystkie uczy, słowo, które błyskawicznie zebrało narady domorosłych strategów, za pomocą kufli i misek objaśniających sobie nawzajem, co czynić należy. Sylvania. Dreszcz grozy, z którym do tej pory wymawiano tę nazwę zmieszał się z nagłym podnieceniem. Sylvania. Imperator zamierzał skruszyć Sylvanię.

Wydostanie się tajemnicy zza grubych murów pałacu Imperatorskiego przyjął Karl Franz ze stoickim spokojem, jako coś nieuniknionego, natomiast Pierworodny Templariuszy Białego Wilka wpadł w furię. Wybrany Syn o zbyt prędkich ustach musiał czołgać się nago wokół Altplatzu, po czym dwa dni spędził w dybach, obrzucany przez dzieci końskim nawozem. Imperator w geście łaski rozkazał ustawić obok niego kosz z żarzącymi się węglami - inaczej winowajca z pewnością zamarzłby na śmierć. Minął tydzień, potem drugi i plotki zaczęły cichnąć. Brzegi Reiku pokryły się lodem, mroźne tchnienie zimy ogarnęło całe Imperium. Śnieg padał bez chwili przerwy przez cały Ulriczeit, domy w dzielnicy biedoty zamieniły się w białe kopce, na ulicach zamarzali pijaczkowie, drastycznie spadła ilość patroli straży miejskiej. Poza Altdorfem rozpętało się śnieżne piekło. Oszalałe z głodu wilki panoszyły się po gościńcach i przypuszczały regularne szturmy na wsie i małe miasteczka. Imperium zamarzło. Tylko szaleniec wyszedłby teraz w bór, lub opuścił bez ważnej potrzeby mury lub palisadę miejską. Cień wilka padł na wszystkie serca. W tej sytuacji goście Imperatora nie mogli opuścić Altdorfu. Obrady trwały przez całą zimę, jednak wszyscy ich uczestnicy mogli mówić tylko za siebie - mróz odciął ich od świata, nie znalazłoby się posłańca, skłonnego opuścić miasto, zresztą nie doniósłby wiadomości zbyt daleko.

Wiosna AS2507 zamieniła strumyki w rzeki, rzeki zaś w niemal jeziora. Reik wystąpił z brzegów - jednak jego głębokie koryto uchroniło nadrzeczne miasta i miejscowości od nadmiernych strat. Gościńce i trakty były nieprzejezdne, komunikacja zerwana z sąsiednimi, nie leżącymi nad żadną rzeką miastami. Bogiem a prawdą, gdyby tej zimy Chaos pochłonął trzy czwarte Imperium, wiosną wciąż nie wiedziano by o tym w stolicy.

Jednak słońce świeciło, a wkrótce już prażyło nieustannie, deszcz był zjawiskiem rzadkim i poziom wody w rzekach - wyczerpawszy zasoby roztopów - zaczął opadać, trakty i gościńce wysychały. Miasta wysyłały gońców, strażnicy dróg wrócili do swoich obowiązków, obieg informacji i dóbr wracał do swojego normalnego stanu. Część gości Imperatora rozjechała się do swoich siedzib, część posłała gońców. Nikt nie wiedział, co miało się stać teraz - spekulowano, że wskutek powodzi i ogólnego zamieszania w Imperium, kampania przeciw Sylvanii nie dojdzie w tym roku do skutku. Armia Imperialna wróciła do swojego normalnego cyklu szkoleniowego, manufaktury wznowiły dostawy. Wiosna przechodziła w lato, pustoszały obozy wojskowe i twierdze wokół Altdorfu. Oddziały jeden po drugim odchodziły lub odpływały na południe. Wkrótce stało się oczywiste, że Kampania Sylvańska dojdzie jednak do skutku. 10 Sigmarzeita AS2507 nad Wurtbadem po raz wtóry załopotał proporzec Imperatora, który nie wiedzieć kiedy wymknął się ze stolicy. W tydzień po przybyciu Karla Franza, dotarły do Wurtbad wojska Nuln, prowadzone przez Ottona von Herninsberga - tym razem dość ubogie w artylerię, choć na powozach jechały złożone dwa trebusze - Poborca i Hermenegilda. Jeden po drugim, oddziały i regimenty stawiały się w punkcie zbornym. Pierwszy bodaj raz od ostatniej Inwazji Chaosu w komplecie stawiły się zakony rycerskie. W obozie wojskowym znaleźli się kapłani wszystkich wielkich religii. Nabożeństwa odbywały się codziennie, nad całym obozem niosła się woń kadzideł, wszystkich ogarnął zapał świętej wojny. W przemówieniu, wygłoszonym do żołnierzy, Karl Franz wydał Armii Imperialnej jeden rozkaz: Na święte imiona wszystkich dobrych bogów, wypalcie to plugastwo!
- Imperium za panowania Karla Franza, fragment artykułu
 Piotra Nurglitcha Smolańskiego pochodzi z dwumiesięcznika Portal


ciąg dalszy nastąpi...
(a wszystkie wpisy fluffowe opublikowane dotychczas dostępne są w czytelni).

Zachęcam także do POLUBIENIA gry Warheim FS na FB,
dołączenia do BLOGOSFERY oraz komentowania wpisów!
Zapraszam także na forum AZYLIUM, które skupia graczy
Mordheim i Warheim FS.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz