Strony

czwartek, 17 listopada 2016

Kampania 'Wielki Łooomot Nurbaga, czyli ucieczka z Gór Czarnych!', raport bitewny, Strażnicy dróg z Averlandu vs Elfowie Wysokiego Rodu z Ulthuanu

Zapraszam do lektury relacji z piątej rozgrywki stoczonej pomiędzy Strażnikami dróg z Averlandu a Elfami Wysokiego Rodu z Ulthuanu pod komendą Radzika.

Rozgrywkę stoczyliśmy według zasad kampanii 'Wielki Łooomot Nurbaga, czyli ucieczka z Gór Czarnych!' do Warheim FS w którą od września gramy w Innym Wymiarze z Katowicach.



…Dummkopf Stinkerute podniósł ciało nieprzytomnego duchownego i wszedł pomiędzy prastare głazy, wyryte na kamieniach inskrypcje zapłonęły krwawą czerwienią.

- Oto jestem Panie – powiedział w kierunku kłębiącego się pośrodku mroku.

- Źdjedo i imeiz an ęhcelk żółop – z wnętrza kręgu dobiegł szept, który Ogrowi przypominał szelest skrzydeł lecących owadów. - Wófle iwrk ćawokamsaz ęchc. Iarsa z ikżeicś hci ęjużyzrks aj a eindułop an izdul zsizdaworpaz. Źdjedo zaret…

Dummkopf Stinkerute położył ciało konającego Prezbitera Sigmara na ziemi. Kapłan cicho szeptał modlitwę a jego poznaczone bliznami dłonie zaciskały się na wykonanym z gromrilu amulecie w kształcie młota, który na grubym łańcuchu miał zawieszony na szyi. Ogr wyciągnął rękę i ryknął głośno gdy złapał za ogniwa, szybko cofnął dłoń a w powietrzu rozległ się zapach palonego mięsa.

- Sigmar pastor meus est - duchowny modlił się coraz głośniej a amulet zdawał się jarzyć, płonąć wewnętrznym światłem - Nam et si ambulavero in valle umbrae mortis, non timebo mala, quoniam tu mecum es…

Ogr zamknął oczy czując jak wydobywające się z amuletu światło sprawia mu fizyczny ból. Zdrową łapą sięgnął po zawieszoną u pasa maczugę, zamachnął się…

- EIN! – z mroku dobiegł głośny wrzask. Dummkopf Stinkerute nie wiedział, czy krzyk miał go powstrzymać, czy był wyrazem bólu demona? Nie dbał o to, jego skóra płonęła żywym ogniem, a na skórze zaczęły pojawiać się pęcherze. Jednym potężnym ciosem okutej żelazem maczugi uderzył na ślepo, celując w miejsce gdzie powinna znajdować się głowa Prezbitera Sigmara i zwalił się na ziemię wyjąc z bólu. Kiedy się ocknął wewnątrz kręgu nie było nikogo, ani ciała kapłana którego zabił, ani demona któremu służył.



- W ognisko wpadłeś? - Herzschwarz von Steinharte nie zdołał ukryć grymasu obrzydzenia, który wywołał widok poparzonego Dummkopfa Stinkerute. – Czy bogowie ukarali cię za twoje bluźnierstwa i bezeceństwa?

- Musimy iść na południe Panie Kapitanie! – wysyczał Ogr, a z pęcherzy na jego topornej twarzy sączyła się ropa.

- Jak na południe? – ryknął dowódca strażników dróg. - Wódka do szczętu ci mózg wyżarła, czy twoja matka z osłem cię spłodziła? Przecież tam są…

- Tam! – Najmita wskazał dłonią na południe. – Tam! W tej chwili nie ma Zielonoskórych. Ale tam! Tam są Elfowie! Przeklęci Asrai, poranieni, osłabieni i zdziesiątkowani! I mają przy sobie artefakty…

- I co z tego? – zachrypiał Herzschwarz von Steinharte. – Myślisz, że duchowny pozwoli na zatrzymanie magicznych przedmiotów…

- Nie ma już duchownego! Zapomniałeś dowódco? – Ogr skrzywił się, gdy ledwie zasklepione rany na twarzy ponownie otwarły się. - Klecha odszedł z tego świata. Kto inny zajmie jego miejsce.

- Kto? – dopiero co pobladły z wściekłości kapitan uspokoił się, kolory zaczęły wracać na jego bladą jak wosk twarz. – Kto zajmie jego miejsce?

- Mag. – Ogr uśmiechnął się krzywo, a grymas na jego twarzy świadczył, że łże jak pies – Licencjonowany Magister Magii, absolwent Kolegium Cienia w Altdorfie…



- Zbliżają się Panie Kapitanie! – zameldował Traper. – Z północnego wschodu nadjeżdża powóz, obok niego idzie odziany w lwią skórę szpiczastouchy. Dalej, tam na wschodzie przy żółtej wieży jest reszta Asrai. Wyposażeni w długie łuki, mają dobre pole do ostrzału…

- Odmaszerować! - Herzschwarz von Steinharte spojrzał na Ogra - Pora by ten twój Magister Magii pokazał na co go stać…

- Pokaże! – Twarz Dummkopfa Stinkerute wykrzywił grymas, który przy dużej dozie dobrej woli mógł być uznany za uśmiech. – Oczywiście, że pokaże.



Po plecach Herzschwarza von Steinharte przebiegł dreszcz gdy usłyszał nienaturalnie wysoki zaśpiew wydobywający się z ust grubego maga. – Kastrat, czy jak? – pomyślał z obrzydzeniem…

- Uwaga! – krzyknął Ogr. – Kapitanie, Pikinierzy niech przygotują broń i sugeruję zwrot w kierunku maga!

- Wykonać! – krzyknął Kapitan strażników dróg z Averlandu dobywając miecza i obracając się w kierunku grubego kastrata.

Głos czarodzieja wznosił się na coraz wyższe tonacje rezonując i przyprawiając o dreszcze…

- Jeszcze chwila! – krzyczał Ogr. A ciało maga spowiła mleczna mgła, która na ułamek sekundy rozwiała się i zmaterializowała przybierając postać Elfa odzianego w skórę lwa. – Teraz! Bij!

Oczy Elfa rozszerzyły się w zdumieniu, a z gardła wydobył się zdławiony krzyk gdy siedmiu otaczających go Averlandczyków uderzyło jednocześnie. Raniony Asrai brocząc krwią z wielu ran padł na ziemie, a w oddali rozległy się okrzyki Rajtarów, rżenie koni i huk wystrzałów.

Rajtarzy zaszarżowali na uzbrojonego w potężny topór Elfa, Mistrz Miecza z niewiarygodną szybkością uniknął uderzenia lekkiej jazdy i odpowiedział zajadłym atakiem. Stojący w oddali kapitan z niepokojem oglądał wymianę ciosów. Pomimo przewagi Rajtarzy nie potrafili przełamać obrony Mistrz Miecza.

Na północnym wschodzie Elfowie zasypali gradem strzał czarodzieja, która zmaterializował się w miejscu Białego Lwa. Naszpikowany strzałami mag padł na ziemie…

- Coś niezbyt łatwo idzie ta walka. – warknął Herzschwarza von Steinharte do Ogra. – Nie wyglądają na rannych i osłabionych…

- Zaraz będą! – ryknął Ogr i ruszył do przodu.


- Uwaga! Powóz! – krzyknął Herzschwarz von Steinharte uskakując przed nadjeżdżającym galopem powozem Elfów Wysokiego Rodu – W bok! Kryć się!

Zaprzęg z łoskotem uderzył w zaskoczonych Pikinierów i Sierżanta. Część żołnierzy padła na ziemię, Sierżant zatoczył się oszołomiony uderzeniem. Siedzący na koźle woźnica raził żołnierzy uderzeniami bata, konie kopały i gryzły. Krew Averlandczyków strumieniem lała się na ziemię.

Walkę zakończył huk wystrzału z pistoletu Kapitana i pełen furii ryk Sierżanta, którzy zaatakowali i ciężko rani woźnicę. Pozbawione kontroli konie spłoszyły się i biegiem ruszyły przed siebie.

Stojący u podnóża wieży Elfowie wystrzelili w stronę biegnącego Ogra grad strzał, czarnopióre pociski zbliżyły się do celu i minęły stwora nie robiąc mu krzywdy. Elfowie zamarli na zdziwieni. Ta chwila wystarczyła by Herzschwarz von Steinharte dobiegł do stojącego u podnóża wieży Szlachcica Elfów Wysokiego Rodu i trzema potężnymi i celnymi ciosami pozbawił go przytomności, druzgocząc pancerz i kości.

Mistrza Miecza spojrzał w stronę padającego Szlachcica, krzyknął coś w swoim języku i ranionego posłali na ziemię. Kilka uderzeń serca później czarnopióre strzały dosięgły kawalerzystów, którzy ciężko ranni wycofali się z walki.

Herzschwarz von Steinharte przeliczył rannych żołnierzy i uchylił się przed nadlatującymi strzałami.

- Odwrót! – warknął do kilku wciąż przytomnych strażników dróg. – Zabrać rannych i odwrót...



Zachęcam także do POLUBIENIA gry Warheim FS na FB,
dołączenia do BLOGOSFERY oraz komentowania wpisów!
Zapraszam także na forum AZYLIUM, które skupia graczy
Mordheim i Warheim FS.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz