Witam serdecznie w tą gorącą, lipcową noc.
Bieżący miesiąc nie zapowiada się zbyt urodzajnie, raz że część szanownego państwa-draństwa w ten czy inny sposób będzie korzystać z jakże zasłużonych wakacji i urlopów, a dwa mój grafik służb na lipiec wyjątkowo nie sprzyja hobbystycznej aktywności, a trzy w wolnych chwilach eksploruję lochy w grze Warhammer Quest na Androida. Trzeba więc korzystać z tego co jest.
Dziś mam dla was recenzję kolejnego modelu, który docelowo służyć będzie w szeregach Zwiadowczej kompanii z Królestw Ogrów. Zapraszam zatem do przeczytania relacji z rozpakowania blistra z modelem Yhetee od Games Workshop.
Jeśli się nie mylę, model Yhetee dostępny jest obecnie jedynie w składającym się z trzech figurek zestawie Yhetees. Model otrzymałem zapakowany w oryginalny stary blister, wewnątrz którego znalazła się jeszcze kwadratowa podstawka 40x40mm oraz ulotka z logo firmy i innymi niezbędnymi informacjami, a także gąbka zabezpieczająca figurkę w czasie transportu.
Blister zawiera jedną figurkę przedstawiającą Yhetee. Podzielony na cztery elementy model w skali 28 mm został odlany w białym metalu, na figurce znalazłem kilka nadlewek i linii podziału formy, których usunięcie zajęło niewiele czasu. Znacznie więcej wysiłku kosztowało złożenie modelu w całość, a miejsce łączenie lewego przedramienia z nadgarstkiem wymagało pinowania oraz maskowania miejsca sklejenie GS, w którym starałem się wyrzeźbić futro.
Podobny zabieg zastosowałem w przypadku prawej dłoni, którą skonwertowałem. Jako, że w Warheim FS legendarne Yhetee walczą bez broni, postanowiłem pozbawić model oręża, i tak w miejsce dłoni dzierżącej lodowe ostrze przykleiłem pochodzącą z zestawu Crypt Horrors dłoń trzymającą fragment kamiennej płyty.
Jak zapewne szanowne państwo-draństwo zauważyło, figurka Yhetee składa się głównie z futra oraz pazurów, w związku z czym malowanie modelu nie powinno nastręczać problemów. Z kolei aby uatrakcyjnić figurkę, GW ozdobiło Yhetee czerepami pokonanych wrogów oraz szponami zwyciężonych bestii.
Bieżący miesiąc nie zapowiada się zbyt urodzajnie, raz że część szanownego państwa-draństwa w ten czy inny sposób będzie korzystać z jakże zasłużonych wakacji i urlopów, a dwa mój grafik służb na lipiec wyjątkowo nie sprzyja hobbystycznej aktywności, a trzy w wolnych chwilach eksploruję lochy w grze Warhammer Quest na Androida. Trzeba więc korzystać z tego co jest.
Dziś mam dla was recenzję kolejnego modelu, który docelowo służyć będzie w szeregach Zwiadowczej kompanii z Królestw Ogrów. Zapraszam zatem do przeczytania relacji z rozpakowania blistra z modelem Yhetee od Games Workshop.
Jeśli się nie mylę, model Yhetee dostępny jest obecnie jedynie w składającym się z trzech figurek zestawie Yhetees. Model otrzymałem zapakowany w oryginalny stary blister, wewnątrz którego znalazła się jeszcze kwadratowa podstawka 40x40mm oraz ulotka z logo firmy i innymi niezbędnymi informacjami, a także gąbka zabezpieczająca figurkę w czasie transportu.
Blister zawiera jedną figurkę przedstawiającą Yhetee. Podzielony na cztery elementy model w skali 28 mm został odlany w białym metalu, na figurce znalazłem kilka nadlewek i linii podziału formy, których usunięcie zajęło niewiele czasu. Znacznie więcej wysiłku kosztowało złożenie modelu w całość, a miejsce łączenie lewego przedramienia z nadgarstkiem wymagało pinowania oraz maskowania miejsca sklejenie GS, w którym starałem się wyrzeźbić futro.
Podobny zabieg zastosowałem w przypadku prawej dłoni, którą skonwertowałem. Jako, że w Warheim FS legendarne Yhetee walczą bez broni, postanowiłem pozbawić model oręża, i tak w miejsce dłoni dzierżącej lodowe ostrze przykleiłem pochodzącą z zestawu Crypt Horrors dłoń trzymającą fragment kamiennej płyty.
Jak zapewne szanowne państwo-draństwo zauważyło, figurka Yhetee składa się głównie z futra oraz pazurów, w związku z czym malowanie modelu nie powinno nastręczać problemów. Z kolei aby uatrakcyjnić figurkę, GW ozdobiło Yhetee czerepami pokonanych wrogów oraz szponami zwyciężonych bestii.
I to wszystko na dzisiaj. Jeśli szanownemu państwu-draństwu spodobał się wpis i chcecie mi zrobić dobrze to udostępniajcie post oraz zostawcie po sobie ślad klikając na umieszczone poniżej gwiazdki, kwadraty oraz inne G+1 czy FB lubię to!. Ponadto, gdyby szanowne państwo-draństwo chciało zobaczyć co działo się na łamach bloga Danse Macabre 5 lat temu, to zapraszam TUTAJ.
Zachęcam także do POLUBIENIA gry Warheim FS na FB,
dołączenia do BLOGOSFERY oraz komentowania wpisów!
Zapraszam także na forum AZYLIUM, które skupia graczy
Mordheim i Warheim FS.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz