Strony

piątek, 31 stycznia 2020

Podsumowanie miesiąca. Styczeń.

styczniu na łamach bloga DansE MacabrE opublikowałem 26 postów, tak samo jak w roku ubiegłym.

Nowy rok rozpocząłem od opublikowania podsumowania roku 2020 oraz wprowadzenia do #65 edycji Figurkowego Karnawału Blogowego.

Jako swój udział w FKB opublikowałem galerię Kultu Pogromców z Karak Kadrin oraz poradnik o budowie drzewek owocowych.

Wtorki to od dłuższego czasu dzień w którym publikuję fragmenty historii Starego Świata, w minionych tygodniach mogliście przeczytać o rodach kupieckichpolityce wobec chłopów oraz buntach chłopskich, a także ludności w Bretonni.

Przypominam, że wszystkie opublikowane dotychczas wpisy fluffowe dostępne są w czytelni.

Ponadto, w środy w galerii zaprezentowałem szanownemu państwu-draństwu ukończone prace, wśród których znaleźli się Nurgling i Nurgling od Rotten Factory oraz Johann od Heresy Lab.

warsztatowe czwartki zaprezentowałem przygotowane do malowania makiety obory oraz stodoły, a także pokazanych powyżej Trollobójców.

W piątki zrecenzowałem Slavic Shieldmaiden od Valkiria Miniatures oraz Janosh the Peasant i Camila Old Witch od HQResin, a także Cthulhu Cultist od Scibor MM.

Z kolei w ramach akcji Między Młotem a Kowadłem... na blogu DansE MacabrE na pytania odpowiedział Az z bloga 6mm Wargames.

Odnośniki do wszystkich opublikowanych do tej pory wywiadów znajdziecie TUTAJ.

Opublikowałem także kolejne wydania cyklu Zebrane z tygodnia: #460#461#462 oraz #463.

...oraz z życia Stefana #10 oraz #11.



I na koniec trochę statystyk.

W minionym miesiącu, pomimo całkowitego zablokowania na FB odwiedziliście DansE MacabrE niespełna 10k razy, a wśród stron z których najczęściej wchodziliście na blog znów znalazły się Gardens of Hecate oraz Wrota - polska sieć blogów bitewnych oraz Wargame News and Terrain.

Z kolei wśród najczęściej czytanych postów, poza ostatnimi odcinkami Zebranych z tygodnia, znalazły także wpisy Figurkowy Karnawał Blogowy. Edycja #65: Zakazany owoc oraz Recenzja: Janosh the Peasant od HQResin i Galeria: Nurgling (3).

Na dzień 31012020 blog posiada 250 obserwatorów i 548 polubień na on FB oraz 3111 opublikowanych postów.

Dziękuję bardzo moim Patronom: Jacek D., Krzysztof K., Michał R., Miłosz K., Piotr F., Sebastian K., Shawass, Tomasz W. za wsparcie bloga DansE MacabrE oraz gry bitewnej Warheim FS.

Możecie także zostać Patronami DansE MacabrE i wesprzeć projekt za pośrednictwem strony patronite.pl. A więcej o moim udziale na patronite.pl znajdziecie TUTAJ.

Zachęcam także do POLUBIENIA gry Warheim FS na FB,
dołączenia do BLOGOSFERY oraz komentowania wpisów!
Zapraszam także na forum AZYLIUM, które skupia graczy
Mordheim i Warheim FS.

czwartek, 30 stycznia 2020

Figurkowy Karnawał Blogowy. Edycja #65: Zakazany owoc, część 2 z 2.
Poradnik: Teufelsberg, Drzewa owocowe.
Tutorial: Teufelsberg, Fruit trees.

Witam Was w sześćdziesiątej piątej odsłonie Figurkowego Karnawału Blogowego

Gdyby ktoś z szanownego państwa-draństwa czytającego blog DansE MacabrE jeszcze nie wiedział, FKB to inicjatywa którą w polskiej wargamingowej blogosferze 7 września 2014 roku rozpoczął Inkub prowadzący bloga Wojna w miniaturze.

Do tej pory, co można wywnioskować po tytule posta, odbyły się sześćdziesiąt cztery edycje, których podsumowania znajdziecie TUTAJ

Gospodarzem sześćdziesiątej piątej edycji jestem ja, a post z tematem na styczeń, czyli zakazany owoc znajdziecie na blogu DansE MacabrE.

To tyle tytułem wstępu, zapraszam do lektury.
***

Kilka makiet przedstawiających wieś Teufelsberg do Warheim FS postanowiłem ozdobić drzewkami owocowymi, a poniżej w kilku słowach pozwoliłem sobie napisać co i jak zrobiłem.
A few models depicting the village of Teufelsberg to Warheim FS decided to decorate with fruit trees, and below in a few words I allowed myself to write what and how I did.



Do zrobienia drzewek owocowych użyłem suchych gałązek o długości 5-6 cm, stalowego drutu oraz niewidocznych na zdjęciach szpachli do drewna, posypki, kleju kontaktowego w sprayu, a także oczywiście narzędzi.
To make fruit trees I used several dry twigs cut to a length of 5-6 centimeters, steel wire and not shown in the picture putty for wood, ground sponge as leaves, spray contact adhesive, and of course, tools for cutting and shaping wire.



Drut stalowy o długości mniej więcej 50 cm zagiąłem czterokrotnie, a następnie odciąłem zagięte końcówki, tak by otrzymać odcinki o długości około 10 cm.

Następnie, w krokach które przedstawiłem na poniższym zdjęciu, skręciłem drut w taki sposób, by otrzymać prostą imitację korony drzewa.

Ważna rzecz, na dole korony drzewa pozostawiłem pojedynczy drut, który będzie potrzebny do sklejenia z pniem drzewa.
A piece of steel wire about 50 centimeters long was folded four times, and then cut off the bent ends so as to obtain sections of about 10 centimeters in length.

Then, in the steps I presented in the photo below, I twisted the wire in such a way as to obtain a simple imitation of the crown of the tree.

An important thing, at the bottom of the tree crown I left a single wire that will be needed to stick to the tree trunk.



Kolejny krok to nawiercenie otworów na końcach pni drzewa.

Górny posłuży do zamocowania korony drzewa, a dolny do umieszczenia pinu, który pozwoli zamocować drzewko owocowe na makiecie.
The next step is to drill holes at the end of each tree trunk.

The upper one will be used to fix the tree crown twisted from steel wire, and the lower one will place a pin that will allow to attach the fruit tree on the model.



Po sklejeniu korony z pniem drzewa fragment skręconego drutu pokryłem szpachlą do drewna.

Po wyschnięciu szpachli do drewna, całość pomalowałem czarną farbą w sprayu.
After gluing the crown to the trunk of the tree I covered a fragment of the twisted wire with a putty for wood.

After drying the wood putty, I painted the whole thing with black spray paint.



Następne kroki to kilkukrotne pokrycie korony drzewa klejem kontaktowym w sprawu i zanurzenie całości w różnych posypkach modelarskich, aż do osiągnięcia satysfakcjonujących efektów.
The next steps are covering the tree crown several times with contact adhesive in the case and immersing the whole in various modeling ground sponge until satisfying results are achieved.



Jako, że mają to być drzewka owocowe, to z green stuffu ulepiłem kulki, które umieściłem na włosiu z pędzla, ułatwi to później przyklejenie owoców do drzewa.

Po wyschnięciu green stuffu całość pokryłem szarym podkładem i pokolorowałem contrastami.
As this is finally a guide on the construction of fruit trees, I made balls from green stuff, which I then placed on the brush bristles, which will later facilitate sticking the resulting fruit to the tree.

After the green stuff dried, I covered it with a gray foundation and colored with contrasts paints.



Po wyschnięciu przykleiłem owoce do drzew, a całość umieściłem w wyznaczonych miejscach na makietach.
After drying, I glued the fruit to the trees, and put the whole in the designated places on the village models.


Możecie także zostać Patronami DansE MacabrE i wesprzeć projekt za pośrednictwem strony patronite.pl.

A więcej o moim udziale na patronite.pl znajdziecie TUTAJ.
You can also become Patrons of DansE MacabrE and support the project through the patronite.pl website.

And more about my participation at patronite.pl can be found HERE.

Zachęcam także do POLUBIENIA gry Warheim FS na FB,
dołączenia do BLOGOSFERY oraz komentowania wpisów!
Zapraszam także na forum AZYLIUM, które skupia graczy
Mordheim i Warheim FS.

środa, 29 stycznia 2020

Figurkowy Karnawał Blogowy. Edycja #65: Zakazany owoc, część 1 z 2.
Galeria: Kult Pogromców z Karak Kadrin.
Gallery: Slayers from Karak Kadrin.

Witam Was w sześćdziesiątej piątej odsłonie Figurkowego Karnawału Blogowego

Gdyby ktoś z szanownego państwa-draństwa czytającego blog DansE MacabrE jeszcze nie wiedział, FKB to inicjatywa którą w polskiej wargamingowej blogosferze 7 września 2014 roku rozpoczął Inkub prowadzący bloga Wojna w miniaturze.

Do tej pory, co można wywnioskować po tytule posta, odbyły się sześćdziesiąt cztery edycje, których podsumowania znajdziecie TUTAJ

Gospodarzem sześćdziesiątej piątej edycji jestem ja, a post z tematem na styczeń, czyli zakazany owoc znajdziecie na blogu DansE MacabrE.

To tyle tytułem wstępu, zapraszam do lektury.
***
Publikując post z wprowadzeniem w styczniową edycję FKB miałem zamiar opublikować poradnik o budowie drzewek owocowych, który zresztą ukaże się jutro. W międzyczasie jednak miałem przyjemność pomalować oldschoolowe modele Trollobójców dla Morta.

A co mają wspólnego Trollobójcy z zakazanym owocem? Każdy z nich po taki sięgnął, pogromcą trolli w końcu nie zostaje się bez powodu.


Jestem Khazadem, mój honor jest mym życiem i bez niego jestem niczym.
Zostanę Pogromcą, będę szukał odkupienia w oczach mych Przodków.
Będę przynosił mym wrogom śmierć, dopóki nie spotkam tego, który odbierze mi życie i mój wstyd!
- Przysięga składana w kaplicy Grimnira 
przez krasnoludy wkraczające na drogę Pogromców


Khazadzi są nade wszystko bardzo dumnymi istotami i nie radzą sobie z porażkami czy osobistą stratą. W obliczu osobistej tragedii Krasnolud jest bezradny. Strata kogoś z rodziny, utrata bogactwa, tudzież nie dotrzymanie danej obietnicy może poważnie zachwiać równowagą umysłową Krasnoluda. Młodzi, zakochani Krasnoludowie nie potrafią się również pozbierać po odtrąceniu ich miłości. Bez względu na przyczynę odczuwania uszczerbku na honorze, porzucają łono rodziny i przyjaciół, skazując się na wygnanie.

Pozostawiają za plecami swą rodzinną twierdzę i ruszają możliwie daleko w dzicz, rozpamiętując żałość istnienia. Zrywają z twierdzą wszelkie więzy i rozpaczliwie szukają śmierci w polowaniach na wielkie potwory. Khazadzi tacy noszą miano Pogromców. Są surowymi i małomównymi indywiduami, nie chwalą się swymi czynami i jedynie ich okrutnie poznaczone bliznami ciała są świadectwem potyczek z Trollami, Gigantami, Smokami i innymi potworami.

Pogromcy farbują włosy na jasny pomarańcz i usztywniają je świńskim sadłem, by stercząc budziły strach. Sposób ich życia sprawia, że większość osiąga wyznaczony sobie cel i odnajduje śmierć z rąk którejś z kolejnych bestii napotkanej na swej drodze. Są jednak i tacy, mniej szczęśliwi, którym udaje się przetrwać – to ci najwytrwalsi, najszybsi i najbardziej zdeterminowani. Ów sposób naturalnej selekcji, ‘odsiewa’ tych, którzy nie mają dostatecznie wyjątkowych umiejętności. Można być zatem pewnym, że napotkany Pogromca, będzie kimś skrajnie odpornym, gwałtownym i szalenie wręcz niebezpiecznym.

Pogromcy Trolli są niebywale ciekawą subkulturą krasnoludzkiej społeczności, a wielu z nich dokonało czynów sławnych i niezwykle heroicznych. Młodsi Pogromcy często tworzą grupy, czasem wokół starszego mistrza, co pozwala im na rozwijanie sztuki zabijania potworów, inni podążają za zbrojnymi drużynami Khazadów, by w walce ‘odpokutować’ swe przewiny. I choć szukają śmierci, nie są zdolni by przegrać walkę z rozmysłem. Ruszając do boju, szukają zawsze zwycięstwa.

Wielu Trollobójców osiąga swój cel. Inni są zbyt dobrymi wojownikami, by tak po prostu umrzeć. Owładnięci żądzą śmierci Krasnoludzcy Pogromcy czują się rozczarowani, że Trolle nie stanowią już dla nich wyzwania. Postanawiają więc spróbować swoich sił z silniejszymi przeciwnikami. Szukają okazji do walki z gigantami, które wydają się im najlepszą gwarancją szybkiej i gwałtownej śmierci. W przerwach między walkami, Pogromcy Gigantów pogrążają się w pijaństwie i hulaszczej zabawie. Nadal noszą pomarańczowe czuby i każą sobie tatuować kolejne wzory. Przez to, że nie mogli znaleźć śmierci ich wstyd powiększa się. Popadają w większą depresję, melancholię i zniechęcenie niż Pogromcy Trolli. To sprawia, że są bardziej uzależnieni od alkoholu i narkotyków. 

Pogromcy Gigantów wyznaczają sobie na przeciwników jeszcze potężniejsze bestie, aby odnaleźć wybawiającą śmierć. Krasnoludowie, którzy osiągnęły ten stopień w Kulcie Pogromców bardzo rzadko żyją wystarczająco długo aby przejść na kolejny.

Pogromcy, którzy nie odnaleźli śmierci w walce z gigantem stają się Pogromcami Smoków. Smokobójcy tak samo jak Trollobójcy i Pogromcy Gigantów mają ufarbowane na pomarańczowo, wymoszczone tłuszczem włosy. Pozostaje im również zamiłowanie do klejnotów i tatuaży. Do tego wszystkiego dodają jeszcze rytualne blizny, przeważnie robione szponami na korpusie, twarzy i rękach. Zajmują się oni poszukiwaniem smoczych siedlisk, w których jak sądzą odnajdą w końcu spokój.

Khazadzi, którzy przetrwali jako Pogromcy gigantów są przekonani o jednej rzeczy: ich dyshonor był tak wielki, że została im odebrana możliwość śmierci. Co jeszcze bardziej powiększa odczuwanych przez nich wstyd, a to prowadzi do wielu samookaleczeń. Wzór tych okaleczeń jest inny dla każdego Krasnoluda. To rytualne okaleczanie prowadzi do zmian psychicznych, po których Khazadzi stają się Smokobójcami.

Wiedza o tych Pogromcach niemal zniknęła z krasnoludzkich ksiąg. Wiadomo tylko, że kraina na północy zwana Pustkowiami Chaosu przyciąga Smokobójców, tak jak syrena przyciąga żeglarzy. Powiada się, że Pogromcy Smoków potrafią wyczuć gdzie mogą znaleźć prastare gady. Niektórzy Pogromcy lokalizują ukryte gniazda, po czym ścierają gady z powierzchni ziemi lub giną rozszarpani potężnymi pazurami.

Umysł Pogromcy Smoków jest tak spaczony obłędem, że tylko w odległych jego zakamarkach może jako tako rozpoznać innych Khazadów i ewentualnych sprzymierzeńców. Do kompanii w których służą Pogromcy Smoków często przyłączają Trollobójcy, Pogromcy Gigantów i Bukanierzy. Istnieje wówczas większa szansa, że razem odnajdą swój koniec.



Felix wszedł do wewnętrznego sanktuarium Świątyni Grimnira. Jego sława najwyraźniej go wyprzedzała. Kapłani nie stawiali oporu przed wpuszczeniem go. Wydawali się tylko zaskoczeni, że jakiś człowiek pragnie tu wejść. W środku było ciemno i ponuro w porównaniu z wielkim ogniem płonącym jasno w sali wejściowej. Przystosowanie się do mroku zajęło jego oczom kilka chwil.

Niezwykle grube kamienne mury tłumiły wszelkie dźwięki. Powietrze pachniało kadzidłem i duszącym odorem palonych włosów. To wewnętrzne sanktuarium było puste nie licząc kilku starych krasnoludów odzianych w czerwone szaty. Nie mieli ze sobą żadnej broni, a ich brody były długie i spięte klamrami, na których widniał znak dwóch skrzyżowanych toporów. Wydawała się, że nie robili prawie nic poza modleniem się i doglądaniem olbrzymiego ognia, który stale płonął w zagłębieniu przedsionka.

Felix rozejrzał się. Sufit mógł być uznany za niski w porównaniu z ludzkimi świątyniami, ale i tak jego wysokość dziesięciokrotnie przewyższała wzrost Felixa. Wzdłuż ścian spoczywały potężne kamienne sarkofagi. Każdy z nich miał wysokość człowieka i był wyrzeźbiony na podobieństwo krasnoluda leżącego na plecach z bronią przyciśniętą do piersi. Felix wiedział, że były to groby Królów Pogromców. Od wielu pokoleń chowano tutaj królewską rodzinę Karak Kadrin.

Na środku dominował masywny ołtarz, nad którym wznosił się posąg potężnego krasnoludzkiego wojownika z toporem w każdej dłoni. Stopę opierał na karku smoka. Przedstawiona postać przypominała Pogromcę. Miała krótką brodę. Nad jej głową wznosił się wielki grzebień włosów. Przed ołtarzem klęczał krasnolud szepczący ciche modlitwy.

Pogromca podniósł się na nogi i gwałtownie odwrócił się od ołtarza, w sposób nie przypominający człowieka opuszczającego świątynię swego boga, lecz jak wojownik, który otrzymał rozkaz od swego generała i natychmiast rusza, by go wykonać. Przechodząc spojrzał na Felixa. Jego twarz nie okazywała zaskoczenia na widok człowieka w jednym z najświętszych miejsc jego ludu. Patrząc na niego, Felix pomyślał, że ten krasnolud miał najbardziej ponure oczy, jakie dotąd widział. Jego oblicze mogło być wyrzeźbione z granitu, a rysy twarzy przypominały prymitywną masywność, jaką Felix czasami dostrzegał w pradawnych posągach druidycznych. Głowa krasnoluda została niedawno ogolona za wyjątkiem niewielkiego pasa włosów, które wyrosną w grzebień. Broda została przycięta do krótkie szczeciny.

Jeszcze raz zapytywał sam siebie, dlaczego jest tutaj? Co miał nadzieję uzyskać odwiedzając tę świątynię? Może chciał odnaleźć nowe spojrzenie na krasnoludy? Zrozumieć choć trochę osobliwą psychikę, która zmuszała tak wielu z nich, by golić swe głowy i wyruszać na poszukiwanie własnej zagłady. Trudno mu było to zrozumieć i nie mógł wyobrazić siebie, ani innego człowieka robiącego coś podobnego.

A może jednak potrafił to zrobić. Ludzie przez cały czas dokonywali dzieł samozniszczenia. Pili w nadmiarze i wykonywali czyny pełne głupiej brawury. Uzależniali się od wiedźmiego ziela i błędnego korzenia. Przyłączali się do kultów mrocznych bogów Chaosu. Toczyli pojedynki z najdrobniejszych i najbardziej bezsensownych powodów. Felix czasami dostrzegał w sobie samym perwersyjne dążenie do samozniszczenia. Może krasnoludy odczuwały to w większym stopniu i sformalizowały je w typowy krasnoludzki sposób. Może tutaj uda mu się zobaczyć ich boga i zrozumieć, dlaczego tak czynili?

Podszedł do frontu ołtarza i uklęknął u stóp statuy. Posąg prezentował cały geniusz krasnoludzkiej roboty kamieniarskiej. Poziom wyrzeźbienia szczegółów przewyższał cierpliwość i umiejętność dowolnego ludzkiego rzeźbiarza. Borek powiedział mu, że ta statua była tworzona przez pięć generacji mistrzów rzemiosła. Zabrało to niemal tysiąc pięćset lat.

Felix przyglądał się jej uważnie próbując odnaleźć klucz do jakiejś większej tajemnicy, jakby badając ją mógł zrozumieć, co popychała pogromców do ich czynów. Nawet jeśli statua znała odpowiedź na jego pytania, zachowywała uparte milczenie. Felix uśmiechnął się smutno, myśląc że nie ma tu nic poza starymi rzeźbami w kamieniu. Jeśli te mury przenikała esencja milenium poświęceń, jak twierdziły krasnoludy, Felix nie potrafił tego wyczuć. Czego się spodziewał? Był człowiekiem, a krasnoludzcy bogowie okazywali niewiele zainteresowania swojej własnej rasie, zatem dlaczego mieliby zwracać jakąkolwiek uwagę na niego?

A jednak pomyślał, że skoro znajduje się w świętym miejscu, nie zaszkodzi zaryzykować modlitwy. Nie potrafił wymyśli żadnej innej intencji, zatem poprosił, by stary bóg dał Gotrekowi chwalebną śmierć, której szukał i zachował Felixa, by mógł o niej napisać. Przez chwilę, gdy jego dłonie odruchowo wykonały znak młota, Felixowi wydawało się, że coś wyczuwa. To było pogłębienie się ciszy tego miejsca. Jego zmysły wyostrzyły się. Poczuł wrażenie obecności czegoś starożytnego, wielkiego i potężnego. Spojrzał jeszcze raz na pustą twarz Grimnira, ale nic się nie zmieniło. Surowe, puste oczodoły nadal spoglądały na świat bez miłosierdzia lub zrozumienia

Możecie także zostać Patronami DansE MacabrE i wesprzeć projekt za pośrednictwem strony patronite.pl.

A więcej o moim udziale na patronite.pl znajdziecie TUTAJ.
You can also become Patrons of DansE MacabrE and support the project through the patronite.pl website.

And more about my participation at patronite.pl can be found HERE.

Zachęcam także do POLUBIENIA gry Warheim FS na FB,
dołączenia do BLOGOSFERY oraz komentowania wpisów!
Zapraszam także na forum AZYLIUM, które skupia graczy
Mordheim i Warheim FS.

wtorek, 28 stycznia 2020

Bretonnia, część 35 - Ludność, część 1.

Przy zachowaniu wszelkich różnic pomiędzy mieszkańcami poszczególnych prowincji, Bretonnczycy wyróżniają się postawą, która jest uznawana za ich cechę narodową. Żyją chwilą i są z tego dumni.

Nie znaczy to jednak, że wszyscy Bretonnczycy są hedonistami, którzy bez końca oddają się przyjemnościom, choć większość arystokratów doskonale pasuje do tego wizerunku. Oznacza to raczej, że dla przeciętnego Bretonnczyka liczy się to, co robi w danej chwili, a nie rozpamiętywanie przeszłości lub martwienie się o to, co przyniesie przyszłość. Trzeba wykorzystać łaskę bogów i możliwie najlepiej przeżyć każdy dzień. Rzemieślnik może poświęcić cały czas na udoskonalanie dzieła swych rąk. Rycerz nieustannie stara się, by każda czynność, słowo i gest potwierdzały jego prawość i nie okryły go hańbą. Chłop skupia się na uprawie pola, by mieć z czego żyć przez następny dzień. Nie ma czasu na zastanawianie się, co przyniesie przyszłość.

W efekcie Bretonnczycy wykazują fatalistyczną postawę wobec konsekwencji własnych czynów. Nie narzekają na ciężki żywot, nie tracą też sił ani czasu na jałowe rozważania, czy można było postąpić inaczej. Co się stało, to się nie odstanie i trzeba będzie sobie z tym poradzić, próbując możliwie najlepiej wykorzystać daną sytuację. Jednak gromadzenie zapasów i zabezpieczanie się na przyszłość spotyka się z powszechnym potępieniem. Nie wiadomo, co przyniesie następny dzień, więc po co odmawiać sobie przyjemności już dzisiaj i przygotowywać się na ciężkie czasy, które mogą w ogóle nie nadejść? W oczach Bretonnczyków to oznaka tchórzostwa.

Nie oznacza to bynajmniej, że Bretonnczycy są nierozważni lub szaleni. Wiadomo, że na zimę należy przygotować zapasy żywności. Ale z drugiej strony, po wyśmienitej uczcie w dniu świątecznym często następuje kilka oszczędnych dni, gdyż wyczerpały się zapasy jadła. Sytuacja odwrotna rzadko ma miejsce, ponieważ przeciętny Bretonnczyk nie widzi powodu, dla którego miałby odmawiać sobie przyjemności przed świętem, a także w jego trakcie. A nad tym, co dalej, będzie zastanawiał się później…

Można powiedzieć, że regułą w społeczeństwie bretonnskim jest niechęć do patrzenia w przyszłość, a dotyczy ona wielu aspektów życia. Budynki wznoszone są szybko i mają przede wszystkim spełniać bieżące funkcje, a nie służyć następnym pokoleniom. Wszelkie reformy społeczne spotykają się z oporem ludności, gdyż ich dobroczynne efekty nastąpią dopiero w przyszłości (o ile w ogóle), a tymczasem trzeba będzie zacisnąć pasa. Typowy Bretonnczyk wolałby raczej dać jałmużnę żebrakowi, niż poświęcić tyle samo pieniędzy na działania w celu poprawy sytuacji najuboższych.

Tego rodzaju postawa odbierana jest przez inne narody jako zacofanie. W Imperium powszechne są działa i rusznice, podczas gdy armia bretonnska nadal w dużej mierze opiera się na ciężkiej jeździe oraz wykorzystaniu katapult i trebuszy. Podczas gdy w Imperium prężnie rozwija się przemysł drukarski, w Bretonni większość książek wciąż pisana jest ręcznie. Z drugiej strony nie można zaprzeczyć, że wyroby tutejszych rzemieślników przewyższają jakością wyroby z innych krain, gdyż nie są wykonywane z myślą o jak największym zarobku, ale przede wszystkim mają stanowić rękodzieło. W rezultacie praca trwa dłużej, lecz efekt zwykle przechodzi najśmielsze oczekiwania nabywcy. Dodatkowo, brak obsesyjnego nastawienia na zbijanie majątku staje się bodźcem do podejmowania podróży i szukania przygód.

Wyjątek od tej reguły stanowią przedstawiciele warstwy kupieckiej. Można nawet powiedzieć, że ludzie, którzy z natury są zapobiegliwi i oszczędni, prędzej czy później zaczynają zajmować się handlem, gdy zorientują się, że posiadają względne nadwyżki w porównaniu do zapasów, jakimi dysponują sąsiedzi. W efekcie kupcy traktowani są w Bretonni z pewnym lekceważeniem, choć bez wątpienia to dość zamożni obywatele.
Bretonnska arystokracja charakteryzuje się dość nonszalanckim stosunkiem wobec otaczającego kraj zagrożenia, który może wynikać ze stosunkowego spokoju i dobrobytu. Bardziej prawdopodobne jednak, że ta właśnie obojętność jest znamieniem Chaosu. Klasy rządzące tą krainą są przeżarte korupcją i zepsuciem, ślepe na wyraźne oznaki rozkładu. Po zalanych gnojem i błotem ulicach paradują uszminkowani fircykowie w swoich ozdobnych strojach. Wielkie damy siedzą w lśniących karetach jak lalki, przystrojone w klejnoty i wysokie, białe peruki. Pod warstwą szminki i pudru ukrywają znamiona po ospie albo jeszcze gorsze zeszpecenia. Skaza Chaosu jest w Bretonni niezbyt oczywista tylko dlatego, że obywatele pozostają na nią obojętni, nie dowierzając lub nie chcąc zaakceptować wynikających z tego strasznych konsekwencji. Wolą ukrywać swój strach pod warstwą pudru i ekstrawaganckimi strojami.
ciąg dalszy nastąpi...
(a wszystkie wpisy fluffowe opublikowane dotychczas dostępne są w czytelni).

Możecie także zostać Patronami DansE MacabrE i wesprzeć projekt za pośrednictwem strony patronite.pl.

A więcej o moim udziale na patronite.pl znajdziecie TUTAJ.
You can also become Patrons of DansE MacabrE and support the project through the patronite.pl website.

And more about my participation at patronite.pl can be found HERE.

Zachęcam także do POLUBIENIA gry Warheim FS na FB,
dołączenia do BLOGOSFERY oraz komentowania wpisów!
Zapraszam także na forum AZYLIUM, które skupia graczy
Mordheim i Warheim FS.

niedziela, 26 stycznia 2020

Zebrane z tygodnia #463.

Witam szanowne państwo-draństwo na łamach bloga DansE MacabrE i zapraszam do lektury #463 wydania Zebranych z tygodnia. Prawdopodobnie najdłużej publikowanego cyklu podsumowań o tematyce szeroko rozumianego wargamingu w sieci...

Poniżej znajdziecie galerie, nowości, poradniki oraz recenzje, podsumowania i ciekawostki opublikowane w minionych tygodniach na blogosferze i w większym lub mniejszym stopniu związane z uniwersum Warhammer.

Nim rozpoczniecie lekturę najnowszego wydania Zebranych z tygodnia możecie rzucić okiem na to, co wydarzyło się w latach ubiegłych i tak...

Sto tygodni temu wydarzyło się:

Natomiast dwieście tygodni temu działo się:

Z kolei trzysta tygodni temu miało miejsce:

czterysta tygodni temu stało się:

Model tygodnia:

Lesza painted by Arnau Lazaro.

Będzie mi niezmiernie miło, jeśli szanowne państwo-draństwo pozostawi po sobie komentarz lub udostępni ten wpis w sieci.

Możecie także zostać Patronami DansE MacabrE oraz Warheim FS i już od PLN/mc wesprzeć projekty za pośrednictwem serwisu patronite.pl.

Więcej informacji o patronite.pl znajdziecie TUTAJ.

Warhammer

  • Maniex na blogu Maniexite zamieścił raport z bitwy Cirle of Blood rozegranej na zasadach 7 ed Warhammer Fantasy Battle.
  • Na FB stronie WFRP 2PL dostępna jest ostatnia część historii o Louenie Leoncoeurze, królu Bretonni...
  • ...o której kolejną porcję informacji zamieściłem na blogu DansE MacabrE.

Nowości

Poradniki

  • Rubén na łamach swojego bloga HeresyBrush opublikował poradnik o malowaniu metalu techniką true metallic metals.
  • Natomiast Dave na Wargaming Tradecraft zajął się przeźroczystymi podstawkami pod modele.
  • A Josua na blogu Massive Voodoo krok po kroku przedstawił malowanie Orang Utana.

Recenzje

  • Pepe na swoim blogu Fantasy w miniaturze zaprezentował model Magic User in Robes od Otherworld Miniatures.
  • Z kolei Garfy na Tale of Painters zrecenzował pierwszy numer magazynu Mortal Realms od GW i Hachette.
  • Zaś na blogu DansE MacabrE rozpakowałem blister z modelem Camila the Old Witch od HQResin.

Podsumowania

  • Sarmor na stronie The Node przygotował kolejne wydanie Niszowej Niedzieli.
  • Natomiast Volomir na stronie volomir.com udostępnił kolejne wydanie Do not Miss 2019.
  • A na blogu Mengel Miniatures możecie zobaczyć Mini of the Week.

Inne

  • Kadrinazi na swoim blogu Kadrinazi opublikował kilka informacji o Morawianinie Szymonie Hauwiczu, który ośmnaście dział jednego dnia uliał.
  • Z kolei Piotr na łamach strony Fanboj i Życie wyjaśnia dlaczego opowiadanie „Granica możliwości” pewnie nigdy nie otrzyma dobrej adaptacji.
  • A Craven na blogu Węglowy Szowinista informuje o tym, jak Microsoft chce uratować świat.

I to wszystko na dzisiaj.

A jeśli znajdziecie odnośniki do ciekawych galerii, nowości, poradników oraz recenzji, podsumowań i ciekawostek albo sami na Waszym blogach opublikujecie warty uwagi wpis to śmiało umieśćcie odnośnik w komentarzu pod tym wpisem.

Zachęcam Was także do polubienia DansE MacabrE oraz Warheim FS na Facebookśledzenia mojego profili na Instagramie, dołączenia do blogosfery oraz komentowania!

Zapraszam także na forum Azylium, które zrzesza graczy Mordheim oraz Warheim FS.