czwartek, 4 sierpnia 2016

Zasady 'obłędu' w Warheim FS!

Smród panujący w przytułku dla obłąkanych był nie do opisania. Johann przytknął wyperfumowaną chusteczkę do nosa, ale nawet wonności nie były w stanie zabić potwornego odoru. Szlachcic odwrócił się do zarządcy i powiedział:
- Raczcie mi wybaczyć to stwierdzenie, ale to miejsce bardziej przypomina więzienie niż hospicjum.
Zarządca, blady mężczyzna o ziemistej cerze i wykruszonych zębach, wzruszył tylko ramionami, niewiele sobie robiąc z tych słów.
- To dla ich dobra, szlachetny panie. Muszą być skuci kajdanami, inaczej zrobiliby sobie nawzajem krzywdę. Co gorsza, mogliby zranić któregoś z pielęgniarzy.
Johann pokiwał głową. Mimo iż podzielał zarządcy, nie podobało mu się, że jego rodzony brat do końca życia będzie gnić w tej dziurze. Jednak jeśli pozostanie w przytułku, to Johann odziedziczy majątek rodu. Brat był obłąkany, więc i tak nie będzie zdawał sobie sprawy z tego, co go spotkało.
Szlachcic wcisnął w dłoń nadzorcy pokaźną sakiewkę i powiedział:
- Ufam, że będziecie odpowiednio troszczyć się o mojego brata. Nie chcę, by niepotrzebnie cierpiał.
- Oczywiście, wasza łaskawość - odparł zarządca, uśmiechając się szeroko. - Obiecuję, że wszystkim się zajmujemy.

Obłęd jest opcjonalną regułą, która pozwala na dalszy rozwój osobowości służących w kompanii bohaterów. Jej celem jest symulowanie stresów i zaburzeń umysłowych, przytrafiających się awanturnikom podczas potyczek. Stresów, które po pewnym czasie mogą doprowadzić do nabycia anormalnych cech charakteru. Te cechy mogą się objawić jako różne nerwice, poważne choroby umysłowe, zależność od narkotyków czy alkoholu lub całkowitą niezdolność do radzenia sobie z rozmaitymi przeciwieństwami. W czasie rozgrywania kampanii nawarstwianie się zaburzeń psychicznych odzwierciedla zasada Punktów Obłędu, przedstawiająca stres oraz urazy jakich doświadczył model bohatera. Postać która zgromadzi odpowiednią ilość Punktów Obłędu i osiągnie kolejny poziom szaleństwa musi wykonać rzut w TABELI CHORÓB PSYCHICZNYCH.

Zuchwali bohaterowie, którzy wraz ze swoimi drużynami przemierzają Stary Świat ryzykując życie w krwawych i niebezpiecznych potyczkach wraz z każdym nabytym Punktem Obłędu nieuchronnie staczają się w otchłań szaleństwa, by w końcu, o ile przeżyją na trakcie wystarczająco długo, zmienić się w bełkoczących szaleńców.

Chorzy w Starym Świecie

Ludzie zamieszkujący Stary Świat spoglądają na obłąkanych ze strachem i uzasadnioną podejrzliwością. Przekazywane z pokolenia na pokolenie mądrości ludowe głoszą, że obłęd bierze swój początek z Chaosu, który wypacza duszę i ciało. Choroby umysłu są traktowane jak zepsucie duszy, podobne do mutacji ciała, tyle że zżerające człowieka od wewnątrz. Istnieje również niewielka, ale za to głośna grupa fanatyków, którzy uważają, iż obłęd jest oznaką demonicznego opętania.

W większości niewielkich osad Starego Świata szaleńcy są tolerowani i traktowani z pobłażliwością lub nawet współczuciem. Dopóki te wiejskie głupki nikomu nie zagrażają, nie spotyka ich żadna krzywda, a mogą też liczyć na opiekę i troskę. Zdarza się jednak, że tacy nieszczęśnicy bywają wypędzani z rodzinnych osad przez mieszkańców, którzy ciskają za nimi błotem i kamieniami. Jeżeli szaleniec zostanie przy tym zabity, tym lepiej dla społeczności, która nie będzie musiała obawiać się jego powrotu. Nikt nie chce zanadto zbliżać się do obłąkanego, gdyż panuje powszechna wiara, że szaleństwo jest zaraźliwe.

Łowcy czarownic zajadle tropią wszystkich szaleńców, co zakrawa na nieprawdopodobną ironię, ponieważ większość z nich także wykazuje objawy urojeń i paranoi. Ci niebezpieczni fanatycy uważają, że obłąkany człowiek staje się siedliskiem demonów Chaosu, które pożerają jego duszę. Istota, jaka powstała w wyniku opętania nie jest człowiekiem, więc musi zostać zniszczona ogniem. Nieliczni łowcy czarownic dopuszczają do siebie litościwą myśl, że można jeszcze uratować człowieka, wypędzając demona z jego ciała za pomocą egzorcyzmów. Większość tropicieli zła uważa jednak takie sentymenty za oznakę słabości.

Na szczęście dla obłąkanych, jest szansa na ich wyleczenie. Kapłani Shallyi dysponują potężnymi modlitwami, które są w stanie uzdrowić szaleńców. Wierzą, że bogini uważa różne formy obłędu za choroby, które należy leczyć. Choć obłęd wymyka się ludowym sposobom leczenia, boska interwencja jest w stanie dokonać cudu. Nie trzeba jednak dodawać, że w opinii niektórych łowców czarownic, wygłaszanie takich przekonań jest równoznaczne z herezją.

Istnieje także niewielka i rozproszona po całym Imperium grupa medyków, którzy powodowani ambicją lub z powołania, usiłują leczyć objawy obłędu. Ci światli ludzie nie poddają się przesądom i badają prawdziwą naturę szaleństwa, usiłując odkryć prawdziwą metodę jego leczenia. Swoje eksperymenty utrzymują jednak w głębokiej tajemnicy, z obawy przed wścibskimi łowcami czarownic, którzy mogliby ich uznać za heretyków. Większość z tych medyków ucieka się do dziwnych i czasem niebezpiecznych metod leczenia, takich jak stosowanie trucizn i narkotyków lub borowanie otworów w czaszce.

Mieszkańcy Starego Świata nie znają pojęcia nałogu. Nieliczni kapłani prawią kazania o szkodliwości alkoholu, jednak całą winą obarczają sam trunek, a nie pijaków. Niestety, rzadko który ze słuchających ich ludzi bierze sobie do serca te słowa.

Narkotyki zazwyczaj zażywane są w sekrecie. Wyniszczani przez nie ludzie pochodzą ze wszystkich warstw społecznych, a używki bywają stosowane w trakcie obrzędów religijnych i na polu bitwy. Uzależniające działanie niektórych substancji nie zostało jeszcze wnikliwie zbadane, a nawet pośród medyków panuje przekonanie o dobroczynnym wpływie niektórych ziół, przy jednoczesnym lekceważeniu ubocznych efektów ich stosowania. Narkotyków nie można kupić tak łatwo jak alkoholu, a ostatnio niektórzy uczeni zaczynają dostrzegać ich związek z rosnąca przemocą, skłonnością do agresji, ubóstwem i szaleństwem.

Wyznawcy Chaosu szczególnie interesują się osobami dotkniętymi obłędem. Wierzą, że to mroczne moce sprowadzają na człowieka omamy i urojenia. Według nich, szaleństwo jest błogosławieństwem, które daje możliwość wejrzenia w głąb Domeny Chaosu, przewidywania przyszłości, a nawet nawiązania więzi z którymś Mrocznych Bóstw. Zwłaszcza wyznawcy Tzeentcha szczególnie zawzięcie poszukują dotkniętych obłędem, uważając ich za wybrańców. Kiedy tylko jest to możliwe, porywają nieszczęśników, aby studiować ich szaleństwo, eksperymentować na ich ciałach i poświęcać w swoich przerażających rytuałach. Mało który obłąkany przeżywa spotkanie ze sługami Pana Przemian.

…demon rozmowę tę umilał sobie wypierdywanymi systematycznie bąkami, które kto wie czy nie niosły ładunku informacji zawartego w dźwięku, a być może ukrytego w zawiłej sekwencji zapachowej. A może… Może demon, zmieniając strukturę żywiołów powietrza, przekazuje nam prawdy święte i objawione, a jednak dla nas nierozszyfrowalne? Znaki pochodzące od samych bóstw? Może w tych pierdnięciach ukryto tajemne przesłanie wyjaśniające, jak zyskać szczęście, rozprawić się z biedą oraz chorobami? Jak stworzyć nowego człowieka, który największej przyjemności nie będzie znajdywał w dręczeniu drugiej myślącej istoty? Ha, boskie znaki! Może to są boskie znaki? A zważywszy na czystość naszych dusz, na naszą obyczajność, dobroć uczynków i na miłość, jaką odczuwamy ku bliźnim, to można się nawet spodziewać, iż znakomitym środkiem porozumienia się z nami były właśnie pierdnięcia demona Nurgla…
- fragment dzieła Liber Chaotica, spisanego przez 
Prezbitera Richtera Klessa z Zakonu Pochodni, zamkniętego 
w Hospicjum dla Obłąkanych we Frederheim, w AS2500.


Zachęcam także do POLUBIENIA gry Warheim FS na FB,
dołączenia do BLOGOSFERY oraz komentowania wpisów!
Zapraszam także na forum AZYLIUM, które skupia graczy
Mordheim i Warheim FS.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz