poniedziałek, 7 marca 2016

Geografia świata. Imperium, część 37. Karl Franz - Czas wymieść wszystkie śmieci!.

- Czas wymieść wszystkie śmieci! - Takie były pierwsze słowa Karla-Franza po bitwie. Wojska Armii Imperialnej, wspomagane przez kapłanów i wieść o wielkiej wiktorii, którą dobry Sigmar zesłał Imperatorowi rozeszły się po całej prowincji, mając za cel oczyszczenie jej z pozostałości sił przeciwnika, a przede wszystkim przywrócenie zapomnianych już rządów Imperatora. W całej Sylvanii burzone były ponure wieże i kręgi z czarnego kamienia, Inkwizycja Sigmara ścigała i paliła mutantów, czarownice i czarnoksiężników, wodą święconą i egzorcyzmami oczyszczono splugawione miejsca, rozbuchany ogień polowania na czarownice płonął nad ponurą krainą. Do nadejścia jesieni udało się przywrócić jako taki spokój, prowincji jednak w żadnym wypadku nie można było uznać za bezpieczną. Na początku Erntezeita Imperator podjął decyzję o wycofaniu większej części Armii Imperialnej z Sylvanii, przy pozostawieniu znacznych kontyngentów w rozproszonych po całym landzie twierdzach. 30 Erntezeita stanął Karl Franz w Altdorfie, tu też odbył drugi już triumf - znów cała stolica grzmiała dzwonami, w świątyniach zaś odprawiano nabożeństwa dziękczynne. 

Kampania Sylvańska była z całą pewnością zaplanowana fatalnie, że nie powiedzieć - w ogóle. Nie wiadomo dziś, czy koncepcja strategiczna, o ile można tu o czymś takim mówić, pochodziła od samego Imperatora, czy też od obradującej w Altdorfie rady. Prawdopodobnie i jedno, i drugie. Sam Imperator znał wojnę wyłącznie w postaci pochodów wielkich armii, kończonych walnymi bitwami, w których decydowała taktyka. Taktyka Imperatora, trzeba przyznać była bez zarzutu, jego strategia natomiast fatalna. Do tego obradująca w Altdorfie rada składała się głównie z osób głęboko religijnych, widzących nadchodzącą kampanię jako wielką i nieuchronną bitwę ze złem. Stąd Armia Imperialna - po oczyszczeniu północy - poszła w głąb Sylvanii zwartą formacją, jak nóż, nie wiadomo co właściwie chcąc w ten sposób osiągnąć. Nieprzyjaciel nie istniał jako skupiona w jakimś miejscu armia, którą można by skruszyć na polu bitwy - przynajmniej o niczym takim nie było wieści. Nieprzyjacielem była cała prowincja, zła ziemia, ponury las, wrogie niebo, deszcz, mgła, zmęczenie, uganianie się za pojedynczymi przeciwnikami całą armią. Nieustanne większe lub mniejsze potyczki z ożywieńcami - wrogiem, któremu śmierć była całkowicie obojętna, nie niosły ze sobą wprawdzie poważnych strat w ludziach, ogromne jednak w morale. Ożywieńcy mogli walczyć w dzień i w nocy, bez różnicy, trzeba je było siekać na kawałki, do czego spora część broni Armii Imperialnej po prostu się nie nadawała. Karl Franz okazał się przy tym jako dowódca niezdolny do uznania własnych błędów i wyciągnięcia z nich konsekwencji. Jego upór doprowadził w końcu do zwycięstwa, jednak zawdzięczać to może jedynie ślepemu szczęściu i błędowi swoich wrogów.

Najprawdopodobniej już same plany wkroczenia Armii Imperialnej do Sylvanii doprowadziły do zjednoczenia Dziesięciu, którzy do tej chwili grali rolę udzielnych królów, walczących między sobą i władzę nad prowincją, bądź też jej częścią. Zjednoczeni stanowili potężną siłę, czego dowiedli niemal pokonując armię Imperatora. Bezsprzecznym jednak i katastrofalnym w skutkach błędem było wydanie Karlowi Franzowi otwartej bitwy. Mimo iż wycieńczona i zdemoralizowana, do tego znacznie mniej liczna, Armia Imperialna składała się ze świetnego, karnego wojska, z którym nie mogły się równać w otwartym boju luźne bandy ożywieńców, czy też najemni, najczęściej słabo uzbrojeni żołdacy, wspomagani przez niezdyscyplinowane, choć groźne oddziały Zwierzoludzi. Nawet bez wsparcia krasnoludów Hildegardy Mertezun i gwałtownego skoku morale wojsk Imperium, wynik bitwy byłby dla Dziesięciu mocno wątpliwy. Gdyby zamiast przyjmować bitwę, kontynuowali po prostu dotychczasową technikę nękania i szarpania wojsk Imperium, kampania z pewnością skończyłaby się dla Imperatora makabryczną klęską, a jego gwiazda zgasłaby na długo, jeśli nie na zawsze. Arogancja i lekceważenie złamanych, zdawałoby się sił Imperium przez Dziesięciu było błędem, który przynajmniej zrównoważył ogromny błąd Imperatora. Szczęście było tym razem po jego stronie.

Tymczasem jednak należało ogromne środki przeznaczyć na okupację Sylvanii. Znacząca część Armii Imperialnej została osadzona w fortach i twierdzach w prowincji, nastał niespokojny pokój, znaczony najazdami, pożogą i potyczkami, czasem rozmiaru małych bitew. Niepewne rządy Imperium zaczęły się i trwają w tej formie do dziś. Do Lenna Sigmara przyłączono ziemie groźne i niespokojne, przyszłe miejsce zesłania dla urzędników i oficerów, którzy mieli nieszczęście popaść w niełaskę, prowincję, dostarczającą tyleż zmartwienia do złota, którego złoża zostaną tu odkryte w AS2512. Karl Franz zasiadł na tronie w Altdorfie, syty zwycięstwa i chwały, hołd zaś złożyły mu wszelkie Zakony i Kulty - i ta ich zgoda po latach i wiekach całych nieustannych waśni była bodaj największą Wiktorią Kampanii Sylvańskiej Anno Sigmaris 2507.
- Imperium za panowania Karla Franza, fragment artykułu
 Piotra Nurglitcha Smolańskiego pochodzi z dwumiesięcznika Portal


ciąg dalszy nastąpi...
(a wszystkie wpisy fluffowe opublikowane dotychczas dostępne są w czytelni).

Zachęcam także do POLUBIENIA gry Warheim FS na FB,
dołączenia do BLOGOSFERY oraz komentowania wpisów!
Zapraszam także na forum AZYLIUM, które skupia graczy
Mordheim i Warheim FS.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz