Szanowne państwo-draństwo pozwoli, że w imieniu swoim, czyli QC, oraz Maniexa przedstawię wam kolejny wywiad przeprowadzony w ramach cyklu Między Młotem, a Kowadłem!
Listę opublikowanych do tej pory wywiadów znajdziecie TUTAJ.
Założeniem serii jest przeprowadzenie wywiadów z blogerami skupionymi wokół założonego przez FireAnta serwisu Wrota - polska sieć blogów bitewnych.
Bohaterem drugiego odcinka jest Inkub, który od marca 2010 roku prowadzi blog Wojna w miniaturze.
We wstępie do poprzedniego wywiadu z Hakostwem zdradziłem wam, że Kapitan Hak i Skavenblight są osobami odpowiedzialnymi za mój powrót do Mordheim, co spowodowało powstanie Warheim FS oraz założenie Danse Macabre. Natomiast bohater dzisiejszego wywiadu jest odpowiedzialny za moje zainteresowanie grami fabularnymi, a później grami bitewnymi. W latach 90-tych, w czasach gdy dostęp do sieci był dobrem ekskluzywnym, a nie codziennością to właśnie lektura artykułów publikowanych w czasopiśmie Magia i Miecz rozpalała moją wyobraźnie i pobudzała do działań związanych z grami fantastycznymi.
A więc z tym większą przyjemnością zapraszam do lektury wywiadu, który wspólnie z Maniexem przeprowadziliśmy z Inkubem, gospodarzem bloga Wojna w miniaturze.
Kwestionariusz osobowy...
...osoby rozpytywanej.
Wywiad...
...czyli między młotem a kowadłem.
Czy pamiętasz swoje pierwsze spotkanie z grami bitewnymi? Jak zaczęła się Twoja przygoda z figurkami? W którym to było roku?
Inkub: Hmm... Pierwsze spotkanie to jakaś króciutka migawka w jakimś starym Teleranku, gdzie pokazywano warszawski klub graczy i malowane przez nich figurki. To były lata osiemdziesiąte, gdzieś - zapewne - połowa. A takie bezpośrednie, namacalne spotkanie to już rok 1991, pierwsze oglądanie i czytanie podręcznika do WFB 3. edycji. W tym samym roku kupiłem swoje pierwsze figurki Citadel i tak - w dużym skrócie - się to zaczęło. Ale wcześniej, jeszcze w latach osiemdziesiątych, wymyślaliśmy z bratem rozmaite gry o zbliżonej tematyce - czy to planszowe z żetonami, czy też bawiliśmy się plastikowymi żołnierzykami i "terenem" zrobionym z kartonu:).Od kiedy prowadzisz bloga i co skłoniło cię do takiej aktywności w sieci?
Inkub: Początek mojej aktywności blogowej to 8 marca 2010 r. Po ośmiu latach figurkowego uśpienia postanowiłem wrócić do hobby. Zmieniły się trochę moje warunki mieszkaniowe, miałem ciut więcej miejsca, brakowało mi malowania. Stwierdziłem wtedy jednak, że na gry fantasy nie mam ochoty - zająłem się grami historycznymi. Początkowo wpisy o ich tematyce stanowiły zdecydowaną większość na blogu, z czasem jednak wróciłem do Warhammera i gier fantastycznych. Obecnie to one dominują, a jedyną rzeczą historyczną, jaką obecnie robię (z pewną przerwą) to armia amerykańskiej piechoty morskiej do gry "Bolt Action" w 28 mm. Historycznych gier nie zarzucam jednak całkowicie. Mam kilkanaście niepomalowanych armii w skali 15 mm, jedną czy dwie w 20 mm i chęć na coś kolejnego w 28mm. Na razie skupiam się jednak na fantastyce, choć coraz częściej myślę o ponownym pomalowaniu jakiegoś 15mm drobiazgu..Dlaczego zdecydowałeś się na taką platformę blogową i co uważasz za jej największą zaletę?
Inkub: Wybrałem bloggera ze względu na jego łatwość obsługi i popularność. Od razu wiedziałem, że nie chcę żadnej polskiej platformy ze względu na ich niszowość i efemeryczność. Dziś, z perspektywy czasu i bogatszy o sześć lat doświadczenia, gdybym wiedział, że chcę prowadzić bloga aktywnie i nieco poważniej, wybrałbym zapewne Wordpressa i własny serwer.
Śledzisz polską blogosferę? Aktywnie komentujesz prace innych twórców, czy ograniczasz się do biernego podglądania?Inkub: Jak często sprawdzam licznik... Hmmm... Co najmniej raz dziennie, choć najczęściej rzucam okiem tylko na grafikę na blogu. Szczegółowe statystyki sprawdzam rzadziej - raz na tydzień, może dwa. Miewam napady jakiejś manii statystycznej, gdy śledzę odwiedziny bardzo dokładnie, kilkanaście razy dziennie sprawdzając co, gdzie, kto i jak, ale zazwyczaj jest tak, jak napisałem wcześniej. Korzystam głównie z usługi MyStats, na Google Analytics wchodzę dość rzadko, choć ich wskaźniki są zazwyczaj nieco wyższe.
Inkub: Tak, śledzę polską blogosferę, staram się zaglądać na większość blogów, najczęściej, oczywiście, na te, które mam w blogrollu na swoim blogu. To, po prostu, bardzo szybkie, widzę kiedy pojawiło się tam coś nowego. Do blogrolla dołączam te blogi, które mi się podobają - ze względu na zawartość, zdjęcia, tematykę. Komentuję obecnie nieco rzadziej niż kiedyś, niemniej jednak nadal to mi się zdarza.Swojego bloga prowadzisz od wielu lat, jak oceniasz poziom komentarzy publikowanych przez internautów? Jak zmieniało się to na przestrzeni lat?
Inkub: Poziom komentarzy wydaje mi się niezmienny. Najwięcej jest takich, które najmniej wnoszą (świetnie, doskonale, itd.). Bez bicia przyznam, że i ja najczęściej chyba piszę właśnie takowe. Niemniej jednak najbardziej cenię te komentarze, po których mogę napisać coś od siebie - pytania, polemiki, porady, itd. Po prostu, dzięki nim rozwijam albo blog, albo swoje umiejętności. Lubię też komentarze krytyczne - z tych samych powodów, choć - rzecz jasna - niekoniecznie muszę się z nimi zgadzać.
Inkub: Nie, nie mam takiego, który szczególnie zapadłby mi w pamięć.
Czy masz jakieś ulubione blogi, które regularnie odwiedzasz? Jeśli tak to które?
Inkub: Do moich ulubionych blogów w polskiej blogosferze należą GitGames (o RPG), blogi prowadzone przez Was (Maniexite i Danse Macabre), Bitewny Zgiełk. Lubię też zaglądać na blogi Rafała Maja, C'tana, kilku innych osób. Takich blogów jest sporo więcej, ale mam słabą pamięć do nazw. Generalnie można przyjąć, że zaglądam - regularnie - do jakichś 70% wszystkich blogów, które przewijają się w blogrollu Miniwojny. Z blogów zagranicznych najczęściej wchodzę na te, które dotyczą Oldhammera - Realms of Chaos 80s podoba mi się chyba najbardziej, choć trzy czy cztery inne o tej tematyce cenię równie wysoko. Śledzę także bardzo wnikliwie blog Roba Hawkinsa, znakomitego malarza figurek i jeszcze lepszego twórcy makiet do gier - ma świetne wpisy pokazujące dokładnie co, jak i dlaczego robi.Jak dużo czasu poświęcasz na hobby? Masz swój warsztat?
Inkub: Staram się wygrzebać co najmniej godzinę dziennie (a raczej późnowieczornie) na rzeczy związane z malowaniem. Nie zawsze mi to wychodzi, ale zdarza mi się to nadrabiać potem kilkugodzinną sesją nocną. Pomaga w tym, rzecz jasna, miejsce do pracy. Mam swój warsztat, niewielki pokoik na poddaszu, gdzie mam stanowisko do pracy, malowania, półki z moimi zbiorami, dziesiątki pudeł i regałów z figurkami, książkami i pismami. Tak, wiem, pod tym względem jestem szczęściarzem. Mam tam też całkiem spory bałagan. :)
Jesteś bardziej modelarzem, kolekcjonerem czy graczem?Inkub: Jeśli chodzi o figurki, jestem zdecydowanie człowiekiem, który sprzedał duszę Games Workshop - przynajmniej w przypadku figurek sci-fi i fantasy. Jeśli chodzi o gry historyczne, tu firm, których produkty mi się podobają, i które kupuję lub kupowałem, jest znacznie więcej. W przypadku farb nie mam takich ograniczeń. Kupuję najwięcej Citadel i Vallejo, ze względu na ich szeroką dostępność, niemniej jednak w warsztacie posiadam materiały malarskie bardzo różnych firm.
Inkub: Hmmm... Obecnie jestem bardziej kolekcjonerem (kilogramy ołowiu i plastiku, dziesiątki kilogramów papieru), potem modelarzem, a na końcu graczem. Z chęcią jednak zmieniłbym kolejność na następującą: gracz, modelarz, kolekcjoner.Skąd czerpiesz inspirację? Czy przygotowujesz sobie materiały poglądowe przed malowaniem lub modelowaniem? A może kierujesz się jedynie swoją wyobraźnią?
Inkub: Do malowania najbardziej inspiruje mnie granie. Każda rozgrywka kończy się co najmniej paroma dniami intensywnego malowania - czyli przyjemne z pożytecznym. Duże wrażenie wywierają też na mnie zdjęcia doskonale pomalowanych figurek. Wyobraźni używam do modyfikowania firmowych schematów, choć szczerze powiem, że w przypadku miniaturek osadzonych w firmowych światach, mocno i dokładnie opisanych, staram się raczej trzymać malowań "oficjalnych". Dużą uwagę zwracam też na kolory i wzory w przypadku malowania figurek historycznych. Zdarzało mi się szukać po kilka godzin informacji na temat poprawnych kolorów lub detali wyposażenia miniaturek tego rodzaju.
Inkub: Nie mam takiej. Jeśli mam na to ochotę, kupuję ją jeszcze raz, ewentualnie zmywam stare malowanie, jeśli mi przestało odpowiadać. Ogólnie jednak nie mam potrzeby malowania kilkukrotnego tych samych figurek - najwyżej, żeby lepiej dostosować jej wygląd do wyglądu ewentualnych towarzyszy z armii.Jakiej figurki nie chciałbyś pomalować ponownie?
Inkub: Nie cierpię malowania figurek metalowych, złożonych z kilku elementów - szczególnie małych - dobrym przykładem są miniaturki do Infinity. Ciężko się to maluje przed złożeniem - często nie jest to w ogóle możliwe. Po pomalowaniu zaś części nie pasują do siebie, wymagają domalowywania, dopasowywania. Koszmar.W twojej kolekcji znajduje się sporo modeli, wyprodukowała je jedna firma czy pochodzą z różnych źródeł? Czym kierujesz się podczas wyboru figurki? Produkty której firmy polecasz?
Inkub: Jeśli liczyć wszystkie figurki, jakie mam w domu, pomalowane i niepomalowane, to ich liczba idzie w tysiące. Tych pomalowanych mam jednak znacznie, znacznie mniej. Duża część tych najstarszych to miniaturki, jakie dostałem w prezencie podczas mych wizyt w Games Workshop, ale zdecydowana większość to zakupy robione na przestrzeni ostatnich ponad 20 lat.Gdzie najczęściej kupujesz modele i akcesoria modelarskie? Masz swój ulubiony sklep internetowy lub portal aukcyjny?
Inkub: Dotychczas figurki kupowałem najchętniej w zaprzyjaźnionych sklepie hobbystycznym w mojej miejscowości. Niestety, właśnie się zamknął. Na szczęście mam jeszcze zapasowego dostawcę figurek w przyzwoitych cenach. Akcesoria modelarskie kupuję również dość często na allegro - wygodne, dostawa do domu, niezłe ceny :) Część figurek, zwłaszcza historycznych, sprowadzałem z zagranicy, najczęściej bezpośrednio od wydawcy.
Inkub: Warhammery w obu odsłonach.Którą edycję WFB i WH 40k uważasz za najlepszą?
Inkub: Pod względem zasad nie mam ulubionej. Najwięcej grałem w 4. i 5. W obu tych grach cenię je za klimat, uniwersum, świat. Zasady są dla mnie rzeczą wtórną, nie toczę o nie bojów specjalnie, nie przeszkadzają mi specjalnie. Być może dlatego, że słabo też je pamiętam. W gronie, w którym gramy, znany jestem z tego, że nie mam większego pojęcia o zasadach. To też, oczywiście, kwestia tego, że gram relatywnie rzadko. Natomiast jeśli chodzi o sam fluff - dla mnie kwintesencją tego, co lubię w Warhammerze jest edycja 3 i częściowo 4, wzbogacona dodatkami do WFRP z tego samego okresu.Jak oceniasz poszczególne edycje gry Warzone (poproszę o maksymalnie subiektywną odpowiedź)?
Inkub: Ciężko mi powiedzieć. Większą styczność miałem tylko z pierwszą - pracowałem zarówno przy jej wersji oryginalnej, zwłaszcza dodatkach, jak i przy polskiej. Grałem wtedy sporo w tą grę, uważałem ją za interesującą. Podobał mi się fluff gry, szczególnie ten mocno rozbudowany, dostępny w dodatkach do gry RPG Mutant Chronicles. Niespecjalnie podobały mi się figurki, zwłaszcza te wydane w końcowym okresie 1. edycji. Z późniejszymi edycjami nie miałem żadnego kontaktu aż do edycji obecnej, produkowanej przez Prodos Games. Tu, z kolei, mogę oceniać wyłącznie figurki. Znaczna ich część mi się podoba, choć ogólnie prezentują estetykę daleką od tej, jakiej szukam w figurkach. Niemniej jednak widać, moim zdaniem, ich poprawiającą się jakość projektów i wykonania.
Inkub: Hmm.... Nie mam jednej szczególnie ulubionej. Ale chciałbym mieć wszystkie modele do Undeadów wydane do wszystkich edycji Warhammera, począwszy od 1985 r. Trochę mi jeszcze brakuje. :)W jaką grę chciałbyś zagrać ponownie, ale z różnych powodów nie możesz?
Inkub: Z przyjemnością wróciłbym do gier fabularnych, luźnego spotykania się na piwo i opowieści, chętnie w klimacie Warhammera lub w grze Pendragon. Niestety, brakuje na to czasu.W jaką grę nie chciałbyś zagrać ponownie?
Inkub: Nie mam najmniejszej chęci zagrać w AD&D :) Natomiast co do bitewnych - lubię grać z określonymi ludźmi, z nimi mogę zagrać, praktycznie, we wszystko. Dla mnie liczy się towarzystwo i zabawa, nie mam spinki na wygraną, nie muszę zwyciężyć za wszelką cenę.
Inkub: Żona... Niegdyś bardzo pozytywnie, obecnie ciut mniej. Przeszkadza jej teraz zarówno wielkość i liczba "moich zabawek", jak i czas spędzony przy pędzlach i przed komputerem. Starszy syn... Przez chwilę wydawało się, że się wkręci, ale jednak nie, nie załapał bakcyla. Młodszemu jest to obojętne. "O, fajna figurka" :) Natomiast moi rodzice nadal, od wielu lat, zresztą, uważają, że jestem niedorosłym dzieciakiem bawiącym się żołnierzykami.Uczestniczysz w wydarzeniach związanych z grami bitewnym? Turnieje, konwenty? Jeśli tak, to jakie wydarzenie polecasz/wspominasz najlepiej?
Inkub: Od wielu lat nie jeżdżę już na żadne konwenty ani turnieje. A gdybym jeździł, to raczej towarzysko, spotkać się ze znajomymi i pogadać.Jakie masz plany malarskie na najbliższą przyszłość?
Inkub: Plany malarskie. Jak zwykle, nic mi z nich nie wychodzi. Ale snując wodze fantazji - armia Word Bearers z czasów Herezji Horusa - to jest, generalnie, obecnie priorytet. A poza tym - jak zwykle, rozbudowa undeadów :) Chciałbym też dokończyć z dawna "niemal" ukończoną armię Karolingów i Normanów do DBA.Gdzie widzisz siebie hobbystycznie za 5 lat?
Inkub: W tym samym miejscu, otoczony powiększoną znacznie kupką figurek, książek i pism, z nieznacznie powiększoną liczbą pomalowanych miniaturek w kolekcji:) Szczerze mówiąc, zaczynam dostrzegać już upływ czasu, uświadomiłem sobie, że z pewnością nie pomaluję już wszystkiego, co chciałbym mieć pomalowane. I trochę tego żałuję.
Inkub: Miło wspominam całą swoją przygodę związaną z wydawnictwem MAG, publikującym Magię i Miecz. Mój pierwszy artykuł ukazał się w tym piśmie w 3. numerze, a kontakty z Jackiem Rodkiem, który był spiritus movens całej inicjatywy, miałem od momentu przygotowania numeru 1. Osobiście to właśnie te wczesne miesiąca i lata działalności MAGa wspominam najmilej. Pierwsze wyzwania związane z wydawaniem gier, ich tłumaczeniami, redakcją i prowadzeniem pisma. Zapewne oceniam to przez różowe okulary wspomnień, niemniej jednak był to dla mnie fantastyczny okres. Nowe znajomości, mnóstwo inspirujących osób, dużo grania, wyjazdy, konwenty, turnieje. Działo się. :)Praca przy którym podręczniku/grze dała Ci najwięcej satysfakcji?
Inkub: Warhammer. Zdecydowanie, cała linia wydawnicza, nad którą sprawowałem opiekę.Który podręcznik/gra sprawiła najwięcej problemów?
Inkub: Główny podręcznik do Warhammera, do którego tłumaczenie kupiono od osoby uczącej się języka w trakcie przekładu. Wydawało się, że dzięki temu uda się przyspieszyć wydanie WFRP po polsku, tymczasem przyczyniło się to dużych opóźnień publikacji. Język tego tłumaczenia był koszmarny, zęby połamało na nim kilku redaktorów, a efekt, który pojawił się w końcu w druku, miał bardzo, bardzo mało wspólnego z tym, co otrzymaliśmy początkowo do pracy.
Inkub: Zastanawiałem się nad tym wielokrotnie. Nawet niezbyt dawno, ostatnio. Sądzę jednak, że nie ma na to większych szans. Nie mam na to środków finansowych. Gdybym jednak nimi dysponował, przymierzyłbym się do polskiej edycji Warmachine/Hordy. Z prostego powodu - to duży, znany system, obecny już na rynku polskim, byłaby jakaś baza, na której można byłoby budować przyszłą popularność systemu. Najchętniej jednak opublikowałbym coś własnego, z tym że z punktu widzenia prowadzenia jakiegokolwiek biznesu, nie ma to większego sensu. Zbyt mały rynek. Z przyjemnością przetłumaczyłbym też Frostgrave.Gdybyś miał taką możliwość - jaką książkę lub film chciałbyś zobaczyć w wydaniu figurkowym?
Inkub: Myślę, że World of Warcraft miałaby niezłą siłę rażenia - choć to pomysł chyba ciut spóźniony. Na rynku są dziesiątki naprawdę dobrych gier, opartych na książkach i filmach. Myślę, że obecnie każdy znajdzie coś dla siebie.I dwa pytania od Kapitana Haka i Skavenblight, którzy byli bohaterami poprzedniego wywiadu: Jak znajdujesz i rozplanowujesz sobie czas poświęcany na hobby?
Inkub: Krótko śpię. I wspomniana godzina dziennie, codziennie:) Staram się dbać, by każdego dnia znaleźć ją na hobby. Nie zawsze się udaje, niemniej jednak średnia wychodzi mi co najmniej godzinę na dzień.
Inkub: Krótko. Podobają mi się, ogólnie, zasady. Mają parę punktów wymagających dopracowania, nie są jednak prostackie, wbrew licznym zarzutom. Z przyjemnością powitam jednak dodanie systemu punktowego do systemu. Natomiast świat... całkowicie nie moja bajka. Niewiele w nim, dla mnie, magii poprzedniego świata Warhammera. Generalnie dość podobają mi się, natomiast, figurki. Nie mówię tu o tych olbrzymich, jak Archaon na monstrualnym wierzchowcu, ale o tych przedstawiających bohaterów mniejszej rangi i zwykłych wojowników. Z dotychczas wydanych nowości najbardziej podobają mi się orki, czy jak tam się one teraz nazywają. Chaos też miał co najmniej połowę doskonałych nowych figurek.Gdybyś mógł zadać pytanie bohaterowi następnego wywiadu, to o co byś zapytał?
Inkub: O początki. :) Lubię wiedzieć, jak ktoś zaczynał swoją przygodę z bitewniakami.
Inkub: Nie wiem, do kogo już zwrócono się z prośbą o wywiad. Chętnie jednak przeczytałbym co mają do przekazania Fireant (dlaczego tak często i na długo znika) lub Piotrek z Wargamingu historyczno-fantastycznego.A może chcesz napisać jeszcze coś od siebie?
Inkub: Jestem mało ciekawym obiektem wywiadów, zadaliście chyba dość wyczerpujące pytania. :)
Dziękujemy za wywiad. Życzymy Ci wielu kolejnych sukcesów, udanych projektów i wszystkiego tego czego potrzebujesz!
Zakończenie...
...czyli do następnego razu.
...a szanownemu państwu-draństwu dziękujemy za lekturę.
Jeśli podoba się Wam ten cykl dajcie znać w komentarzach oraz udostępnijcie wpis na portalach społecznościowych.
Ach, zapomniałbym! Który z wyWrotowców zgodnie z życzeniem szanownego państwa-draństwa miałby być bohaterem kolejnego wywiadu?
Jeśli podoba się Wam ten cykl dajcie znać w komentarzach oraz udostępnijcie wpis na portalach społecznościowych.
Ach, zapomniałbym! Który z wyWrotowców zgodnie z życzeniem szanownego państwa-draństwa miałby być bohaterem kolejnego wywiadu?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz