Storytel na swojej stronie zapowiedział powieść i streścił fabułę w następujący sposób:
Kim jest człowiek, który od setek lat oszukuje świat sztuki?
Na aukcjach i w kolekcjach prywatnych co jakiś czas pojawiają się nieznane dzieła renesansowego mistrza – perfekcyjnie wykonane, namalowane na XVI-wiecznych deskach, a jednak… fałszywe. Legenda głosi, że ich autorem jest „Gemello”, geniusz malarstwa i mistrz fałszerstwa, który żyje kilkaset lat. Policje całej Europy od czasów Napoleona bezskutecznie próbują go schwytać.
Kiedy fundacja konserwatywnego polityka zapowiada wystawę nieznanych portretów Marcina Lutra i Jana Kalwina, były prokurator IPN, a obecnie ekspert od oszustw ubezpieczeniowych Jakub Kania nabiera podejrzeń. Czy to rzeczywiście arcydzieła sprzed wieków, czy wielki przekręt, który pozwoli fundacji zarobić miliony? Śledztwo prowadzi go od współczesnej Warszawy, przez przedwojenny Kraków i Wiedeń, aż do powojennej Europy. Wraz z dziennikarką i krytyczką sztuki Ludmiłą Ungier Kania odkrywa, że mistyfikacja sięga znacznie dalej, niż ktokolwiek mógłby przypuszczać.
Kim naprawdę jest „Gemello”? Czy opowieść o fałszerzu jest prawdziwa? A może za tajemniczym procederem kryje się coś bardziej niebezpiecznego niż fałszowanie obrazów?
Sobowtór to nie tylko brawurowa intryga, ale też opowieść o fałszowaniu historii – zarówno jeśli chodzi o dzieła sztuki, jak i o ludzką pamięć. I trzymająca w napięciu fabuła, która nie pozwala odłożyć książki ani na chwilę.
W Sobowtórze Macieja Siembiedy fałszerstwo nie jest tylko przestępstwem – to sztuka, filozofia i przeklęty testament geniuszu. W cieniu galerii, archiwów i patriotycznych fundacji snuje się legenda Gemello – artysty, który nie chciał tworzyć własnych dzieł, lecz doskonale udawać cudze. Jakub Kania, ten sam znany z poprzednich powieści tropiciel zapomnianych zbrodni i niepokorny ubezpieczyciel, wchodzi po raz kolejny w świat, gdzie prawda ma więcej warstw niż dobrze zaprawiona deska. Tym razem zamiast czaszek z Wehrmachtu czy nazistowskich stowarzyszeń, trafia na pociągającą aurę renesansowych portretów i certyfikatów autentyczności pisanych... być może atramentem kłamstwa.
Siembieda jak zwykle pisze z precyzją chirurga i fantazją fałszerza – jego narracja ma w sobie coś z zakurzonej kroniki policyjnej, coś z wykładu z historii sztuki i coś z kawy pity w krakowskiej knajpie z kobietą, której ufać nie wolno. Warszawa, Wiedeń, Kraków – to nie są tylko miejsca akcji, to kolejne warstwy fałszu, przeszłości i pamięci, którą można odrestaurować... albo spreparować. A Gemello? Może wciąż żyje. Może to nie on jest sobowtórem – tylko wszyscy, którzy próbują jeszcze w coś wierzyć. I to właśnie czyni Sobowtóra powieścią bardziej aktualną niż niejeden telewizyjny dziennik: tu każdy obraz kłamie, a każda prawda wymaga podpisu – najlepiej tuszem sympatycznym.
Więcej o powieści możecie przeczytać także na portalu czytaska.pl i kulturakryminalu.pl.
W chwili gdy piszę tego posta, czytany przez Mariusza Banaszewskiego audiobook oceniło 516 osób, a w 5-stopniowej skali ocena wynosi 4.9.
Audiobook na łamach serwisu Storytel znajdziecie TUTAJ.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz