poniedziałek, 14 lipca 2025

Storytel: 444, Maciej Siembieda.

Dziś mam dla Was kilka słów na temat pierwszego tomu przygód Jakuba Kanii, czyli prokuratora IPN, autorstwa Macieja Siembiedy.

Storytel na swojej stronie zapowiedział powieść i streścił fabułę w następujący sposób:

Pierwsza część cyklu z Jakubem Kanią. Nowa, zmieniona wersja książki!

Czy w obrazie Jana Matejki kryje się proroctwo, które może wpłynąć na losy świata?

Powieść sensacyjna inspirowana prawdziwymi wydarzeniami.

Chrzest Warneńczyka Jana Matejki od dekad przechodzi z rąk do rąk, będąc najczęściej kradzionym dziełem sztuki w Polsce. O tajemnicze malowidło walczyli m.in.: hitlerowski złodziej dzieł sztuki, żydowski antykwariusz z Krakowa oraz dyrektor warszawskiego Muzeum Narodowego. W niebezpieczny pościg za arcydziełem zostaje wciągnięty również prokurator IPN Jakub Kania, który odkrywa związek dzieła z tajemniczą przepowiednią: co 444 lata cztery osoby otrzymają możliwość pojednania islamu z chrześcijaństwem. Jedną z tych osób był Władysław Warneńczyk. Czy to możliwe, by poświęcony mu obraz po latach popychał ludzi do zbrodni? Co takiego tkwi w proroctwie, że dżihadyści uznali je za niebezpieczne? Komu i dlaczego najbardziej zależy na udaremnieniu przepowiedni?

Śledztwo Jakuba Kani wiedzie od współczesnej Warszawy, Gdyni i Mazur, przez Holandię i Wiedeń, po Irak, Izrael i Emiraty, z historycznymi przystankami m.in.: w średniowiecznej Portugalii, pustelni pod Petersburgiem i krakowskiej pracowni mistrza Matejki. W podróży tej towarzyszy Kani niespodziewana sojuszniczka, z którą z czasem połączy go coraz więcej.

Dajcie się porwać tej zapierającej dech, zdumiewającej i trzymającej w napięciu powieści pełnej wątków historycznych opowiedzianych z rozmachem godnym Umberta Eco.

444 Macieja Siembiedy to powieść, która z gracją szachisty i bezczelnością proroka rozkłada na planszy tysiąclecia, religie, tajemnice i IPN. Brzmi jak literacka recepta na śmiertelny banał? A jednak – nic z tego. Siembieda nie pisze czytadła dla miłośników historii, tylko konstruuje sensacyjno-historyczny labirynt, w którym co zakręt to cytat z kroniki, a ściany zrobione są z warstw kulturowego napięcia. Jakub Kania, prokurator z krwi i wina (dobrego wina!), krąży między mitami, Matejką, a kruchtami politycznego PR, szukając nie tylko obrazu, lecz może i ostatnich resztek zdrowego rozsądku świata, który od tysiąca lat uparcie nie potrafi się dogadać. A wszystko to napisane językiem tak lekkim, że nawet prorocza przepowiednia o pojednaniu chrześcijaństwa z islamem nie brzmi jak skrót z konferencji ONZ, tylko jak rasowy thriller z dna beczki historii.

Nie ma tu plastikowego patosu à la Dan Brown, nie ma płaskich archetypów pana od sztuki i pani dziennikarki z przeszłością, nie ma narracyjnego kabaretu dla niedzielnych teoretyków spisku. Są za to: znakomite dialogi, błyskotliwa stylizacja czasów przeszłych, humor, który parska w najmniej odpowiednim momencie, i bohaterowie, którzy potrafią być ludzcy, nie tracąc literackiego pazura. Siembieda nie tylko przemyca fakty z gracją dobrego przemytnika, ale i potrafi z nich zbudować opowieść – refleksyjną, wartką, z ambicją i bez zadęcia. To nie powieść, która wyskakuje z lodówki. To powieść, którą w niej znajdujesz – gdzieś obok beczki kiszonej historii i flaszki pytania: czy jeszcze potrafimy rozmawiać o wartościach bez wyciągania maczug? Jeśli tak ma wyglądać debiut, to niech inni się uczą – bo 444 to więcej niż kod literacki. To pieczęć dobrej roboty.

Więcej o powieści możecie przeczytać także na portalu nakanapie.pl oraz paradoks.net i kryminał na talerzu.

W chwili gdy piszę tego posta, czytany przez Mariusza Banaszewskiego audiobook oceniło 363 osoby, a w 5-stopniowej skali ocena wynosi 4.5.

Audiobook na łamach serwisu Storytel znajdziecie TUTAJ.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz