poniedziałek, 7 lipca 2014

Historia magii. Część 1.

Od czasów starożytnych siła magii znacznie osłabła. Z jednej strony to dobrze, gdyż legiony demonów nie kroczą już po naszej ziemi, ale równocześnie musimy sobie uświadomić, że zatraciliśmy umiejętność splatania najpotężniejszych zaklęć. Ślady pradawnej mocy pozostały jedynie w artefaktach - takich jak Młot Sigmara. - Magister Maksymilian, Hierofanta Kolegium Światła.
Magia jest potężną, zdolną naginać prawa natury siłą, dającą wielką potęgę tym, którzy potrafią nią władać. W Starym Świecie magia objawia się na wiele sposobów - od nieudolnych eksperymentów początkujących magów zaczynając, a kończąc na ogromnej mocy, którą władają bogowie.

Mimo, że Stary Świat jest przesycony magią, dość rzadko spotyka się osoby potrafiące się nią posługiwać. Tylko nieliczni dostępują zaszczytu zgłębiania tajników magii, a o niej samej krąży wiele fałszywych wyobrażeń i podejrzeń. Prości ludzie mogą powiedzieć na ten temat bardzo wiele, a czy mają rację czy nie, to już zupełnie inna sprawa… Oczywiście magowie mają zupełnie inny punkt widzenie na sztukę magii.

Historia magii
Imperium oraz wszystkie inne krainy Starego Świata przepełnia tajemnicza energia. Rzec można, że przenika wszystko wokół, nie zaniedbując żadnego stworzenia, rośliny, kamienia, a nawet kropli wody. Gołym okiem nie sposób jej zobaczyć, ani też zmierzyć lub przewidzieć efektów jej działania, gdyż oczy większości żywych istot postrzegają jedynie świat materialny.
Ta mistyczna moc, w przeciwieństwie do ciepła lub światła, jest w swej naturze niematerialna (lub metafizyczna, jeśli wolicie). Energia ta, chociaż wpływa na porządek świata doczesnego, nie jest jego naturalną składową. Jej nazwa zmieniała się wraz z tysiącleciami i ewoluującymi cywilizacjami, lecz w obecnej epoce mieszkańcy Starego Świata zwą ją po prostu magią.

Jednak nazwanie zjawiska nie tłumaczy jego istoty. Pozostaje zatem pytanie, czym jest magia? Skąd pochodzi i jakie są jej właściwości? Uczeni, Magistrowie (pełnoprawni członkowie Kolegium Magii, upoważnieni do rzucania zaklęć i uczenia magii), kapłani oraz wizjonerzy podsuwali wiele odpowiedzi na te pytania. Niektóre teorie wydają się na pierwszy rzut oka zbieżne; inne wyraźnie sobie przeczą. Istnieją też wnioski całkowicie bezsensowne, które mimo wszystko cieszą się olbrzymią popularnością wśród poszczególnych kultur Starego Świata, pozostających w pętach tradycji i ludowych bajań.

Dominuje powszechnie przekonanie, że swobodna energia magiczna (nieukształtowana w zaklęcie) nie wywiera żadnego przewidywalnego wpływu na jakąkolwiek istotę lub przedmiot należący do świata materialnego. Efekty działania czarów (czyli magii ukierunkowanej) są zazwyczaj co najmniej niezwykłe, a często też nieprzewidywalne. Można przyjąć z dużą dozą pewności, iż do pewnego stopnia magia zawsze odmieni elementy świata rzeczywistego, z którym się zetknie. Jednak trudno jest przewidzieć, jaką postać przybierze ta zmiana. Magia nagina i łamie fizyczne prawa rzeczywistości materialnej. Potrafi również przemieniać jej naturę, wywołując fenomeny, które normalnie nie mogłyby zaistnieć.

Domena Chaosu
Pomimo sporadycznych przebłysków intuicji oraz natchnionego zrozumienia zależności między ludźmi a bogami, filozofowie oraz artyści z Imperium, Tilei i Estalii zdołali odsłonić zaledwie niewielki fragment największej zagadki wszechświata. Podobnie, pomimo zdumiewających odkryć w zakresie badań nad siłami i prawidłami rządzącymi światem materialnym, najwięksi matematycy Arabii - potrafiący z dokładnością kilku centymetrów przewidzieć trajektorię głazu wyrzuconego z katapulty - są jak dzieci liczące kolorowe koraliki, gdy ich odkrycia przyrównać do nieskończenie skomplikowanej rzeczywistości. Nawet kapłani Imperium, doznający boskich objawień i pozostający w silnych związkach z siłami nadprzyrodzonymi, jawią się jako przesądni prostaczkowie, gdy dogmaty ich wiary oraz wyuczone przekonania przyłoży się do wiecznej zmiennej, losowo sprzecznej i przerażająco nieopisywalnej boskiej Domeny Eteru.

Wspomnianych filozofów, artystów, obserwatorów oraz kapłanów - pomimo odmienności podejścia i motywacji - łączą wspólne przekonania. Wszyscy oni wierzą, iż świat skrywa więcej zagadek, niż można to sobie wyobrazić, że rzeczywistość jest pojęciem głębszym, szerszym oraz nieskończenie bardziej skomplikowanym, niż wydaje się to najmądrzejszym nawet śmiertelnikom. Faktem jest, że wszyscy mieszkańcy Starego Świata, począwszy od światłych arystokratów, a skończywszy na prostych, niepiśmiennych chłopach, wierzą bez zastrzeżeń, że istnieje coś więcej niż tylko ten świat, po którym stąpają i który poznają w trakcie swojego życia.

Większość kultów Znanego Świata (jak również Kolegia Magii) zgadzają się co do tego, że poza światem materialnym istnieje świat niematerialny, znany jako Królestwo Morra. Powszechnie przyjmuje się, iż każde stworzenie należące do świata materialnego posiada duszę, która istnieje także w niematerialnym świecie lub podąża tam po śmierci bytu cielesnego. Jednak większość staroświatowców ma zaledwie blade pojęcie o idei życia pozagrobowego.

Wielcy arcymagowie z Wieży Hoetha w krainie Ulthuan stosują następującą analogię: podobnie jak ciała i umysły śmiertelników zamieszkują świat cielesny, tak ich dusze (lub niematerialne cienie) zamieszkuję Eter. Analogia ta jest oczywiście niezdarna i prosta, gdyż dusze są czymś nieskończenie bardziej skomplikowanym od cieni żywotów. Jednak dla znaczącej większości śmiertelnych umysłów prawda jest zbyt skomplikowana do ogarnięcia.

Wielu kapłanów i teologów wierzy, iż świat dusz jest Królestwem Morra, boga śmierci, i że wszystkie dusze trafiają tam u kresu życia. Niektórzy Prezbiterzy Sigmara, a także wyznawcy Ulryka, są przekonani, że ich bóg posiada własne królestwo niebiańskie. Do królestwa tego trafiają, omijając pustkę Otchłani Morra, tylko najbardziej godni i oddani wyznawcy. Co więcej, wśród mieszkańców Starego Świata bardzo popularne jest przekonanie, że osoby wyznające wiarę Dawnych Bogów, bogów Chaosu, a także ci, którzy nie szanują żadnego z boskich bytów, zostaną po śmierci wessani w bezdenne czeluście Domeny Chaosu.

W pewnym sensie wszystkie te przekonania są prawdziwe. Jednak każde z nich jest ograniczone przez stulecia naleciałości tradycji, wiary, ale także bajań i zabobonów. Tylko nieliczni kapłani i świątobliwi uczeni utożsamiają (choć nie publicznie) Domeny Bogów lub Królestwo Morra z niematerialną krainą, z której Magistrowie Imperium czerpią swoje moce i którą zwą Eterem. Zakon Sigmara naucza, że czarownicy, czarnoksiężnicy oraz niezależni magowie, nie objęci patronatem Imperialnych Kolegiów Magii, czerpią czarodziejską moc z przeklętego oddechu demonów. Niektórzy inkwizytorzy posuwają się dalej, nauczając, iż cała istniejąca magia pochodzi z Domeny Chaosu Mrocznych Bóstw. Wbrew przekonaniom bardziej rozumnych obywateli, ich nauki nie są dalekie od prawdy.
…jak mówią Elfowie, zapadnięcie się Bram Pradawnych prowadzących do krain Cienia doprowadziło do powstania świata, w którym żyjemy. Poprzez niestabilny rejon rzeczywistości do naszego świata przeniknęły z Domeny Chaosu ucieleśnione, świadome fragmenty snów i koszmarów istot żywych. Dzięki fizycznej manifestacji w naszym świecie, byty te otrzymały możliwość spełnienia własnych celów i pragnień, niezrozumiałych dla śmiertelników.Najstarsze podania Ulthuanu głoszą, że większość wspomnianych bytów była słaba i dzika - dziś nazywamy je driadami, duchami, nimfami lub żywiołami. Jednak po zapadnięciu się Bram Chaosu, do świata materialnego dotarły również potężniejsze byty. Te istoty, zrodzone z myśli i magii, nie posiadały fizycznego ciała, przyjęły więc postać narzuconą im przez wspólne wierzenia, lęki oraz oczekiwania śmiertelników, na których żerowały.W podobny sposób, proste bóstwa wymyślone przez starsze rasy wiele tysiącleci przed pojawieniem się pierwszych ludzi i krasnoludów przestały być teoretycznymi pojęciami, a stały się fizycznie obecnymi, niezwykle potężnymi bytami - pierwszymi bogami.-fragment Starszych Ras, księgi spisanej przez Najwyższego Patriarchę Volansa. Przetłumaczony na współczesny reikspiel przez Patriarchę Verspasiana Kanta.
Pradawni, Eter i nadejście bogów
Jak twierdzą na pół zapomniane legendy, zanim nastał czas rozumnych ludzi i Krasnoludów, w Starym Świecie żyły istoty pochodzące z odległych gwiazd lub nawet z innego wymiaru. Historia ich pochodzenia ginie w mrokach dziejów, a poczynania jawią się jako niezrozumiałe. Pradawni i Dawni Slannowie potrafili dzięki sile woli podróżować między gwiazdami, a absolutne zrozumienie nauki i magii uczyniło z nich pierwszych bogów. Wśród osób parających się sztukami magicznymi krążą słuchy, że na ścianach zrujnowanych, prehistorycznych świątyń w Lustrii wciąż widnieją na wpół zatarte napisy, które po rozszyfrowaniu mogłyby ujawnić tajemnicę tych potężnych istot oraz ich plany wobec Starego Świata. Niektóre z nowych sekt heretyckich twierdzą otwarcie, iż Pradawni byli istotami potężniejszymi niż współcześni bogowie, ponieważ istnieje przed narodzinami tych bogów. Co więcej, owi szaleńcy twierdzą, że to właśnie Pradawni stworzyli boskie byty, gdyż brakowało im oddanych służących. Zgodnie z tym zamysłem, to Pradawni zmusili pierwotną Pustkę, by wydała na świat bogów.

Z uwagi na przepaść czasu, jaka oddziela współczesną epokę od czasów Pradawnych a nawet Dawnych Slannów, dziś nikt nie potrafi odróżnić mitu od szaleństwa i kłamstwa, a wszystkie teorie wydają się równie prawdopodobne.

Poczynania Pradawnych
Mówi się, że wielcy i tajemniczy Pradawni i Dawni Slannowie, wspomniani mgliście w najstarszych legendach Elfów oraz w przekłamanych mitach wielu tajemnych i heretyckich kultów, kształtowali świat i zamieszkujące go stworzenia według swoich potrzeb. Przyczyna, dla której Pradawni zdecydowali się zająć Starym Światem, zaginęła w otchłani dziejów, choć niektórzy historycy mówią o Wielkiej Wojnie, która toczyła się wśród gwiazd. Panuje także przekonanie, że dotyk Pradawnych ukształtował prawie wszystkie rozumne rasy.

To właśnie Pradawni, albo być może służący im Dawni Slannowie, stworzyli za pomocą magii, wywodzących się od ludzi, Elfów i nauczyli ich, jak postrzegać i korzystać ze strumieni magii przenikających do świata przez Eteryczne Bramy Pradawnych. Okazało się, że Elfowie mają wrodzony i niezwykły talent w zakresie postrzegania przepływów magii, choć oczywiście w porównaniu do Pradawnych byli zaledwie jak dzieci obserwujące chmury na niebie. Wkrótce jednak stało się jasne, iż Elfowie potrafią również manipulować strumieniami magii. Rozpoczęły się długie lata nauki, a Elfowie nie dość, że z łatwością opanowali splatanie zaklęć demonstrowanych przez ich boskich nauczycieli, to z powodzeniem wymyślali własne Formuły i sposoby kształtowania magicznej mocy.

Pomimo swojej boskiej mocy oraz wszechwiedzy, Pradawni w końcu wymarli lub odeszli z tego świata i chyba już na zawsze pozostanie zagadką, dlaczego oraz w jaki sposób tak się stało. Być może nie przewidzieli własnego upadku lub nie byli w stanie mu zapobiec. Możliwe też, że nie docenili rosnących w potęgę stworzonych przez siebie istot Eteru, a bogowie wymknęli im się spod kontroli. Niewykluczone, że Pradawni doszczętnie wyniszczyli się w dawno zapomnianym konflikcie międzygwiezdnym lub po prostu upuścili ten świat z własnej woli, żeby kontynuować swoją pracę gdzieś indziej. Prawda o zniknięciu Pradawnych może leżeć pogrzebana w ruinach ich niegdyś wspaniałej cywilizacji. W każdym razie, wraz z upadkiem staroświatowej kultury Pradawnych, w niebyt odeszły stworzone przez nich bariery, które rozdzielały świat materialny i transmutacyjną energię Chaosu. W annałach historii odejście Pradawnych utożsamiane jest z narodzinami potęgi Chaosu.
Nazywają mnie zdrajcą, chociaż wierny jestem tylko jednej idei. Zwą mnie heretykiem, gdyż postrzegam bogów w sposób niedostępny innym.Oskarżają mnie o konszachty z demonami, jednak przywołując Niezrodzonych posmakowałem Prawdy, za którą wysoką cenę płaci teraz moje ciało, umysł oraz dusza. Największe osiągnięcia ludzkości są zaledwie rozsypującymi się chatynkami ustawionymi na suchych i ruchomych piaskach czasu. Nie przetrwają długo. Nie mogą. Północne Wiatry są wrogie, wieją bowiem z samego serca Pustki. Słabe fundamenty cywilizacji nie oprą się tej potędze.Odrzucam próżność ludzkości. Płaczę nad naszą wyniosłą dumą i bezdenną ignorancją. Doświadczyłem potęgi Dawnych Ras, które żyły przed nami, oraz niepojętej boskości istot pradawnych. Śniąc na jawie, byłem świadkiem początku świata, gdyż na moje życzenie przeszłość odsłoniła swe oblicze przed moimi oczami. Widziałem Wielkich, Pierwsze Istoty, które podróżowały przez wieczną noc, przynosząc chwałę na ten przerażony i żałosny świat. Obserwowałem, jak te bezlitosne stworzenia, śmiertelni bogowie i najstarsza ze wszystkich ras, tworzyli cuda z materii i myśli, niepomni różnicy pomiędzy tym, co rzeczywiste i nierzeczywiste.Nie znali żadnych granic ani barier. Sięgali do Wielkiej Pustki i przemieniali to, co istniało w to, co istnieć nie mogło. Pradawni stworzyli Wielkie Bramy do wielu miejsc i czasów, a bezkształtną Pustkę pomiędzy nimi naginali wedle swej woli, tworząc rzeczy cudowne i straszne. Jednak kres istnienia tej wspaniałej i strasznej rasy wpisany był w jej istotę, gdyż im głębiej Pradawni sięgali w Wielką Pustkę, poznając rządzące nią boskie prawa, tym bardziej przyciągali jej uwagę i nieskończony głód.Przyczyną upadku tych nieziemskich Panów Wszechświata, Życia i Śmierci, było to, że podjęli się zmiany pomniejszych, powstałych przypadkiem stworzeń, tak układając ich ciała, umysły i dusze, aby stworzenia te przemieniły się w posłusznych i świadomych niewolników. Wtenczas do świata materialnego dotarły pierwsze wici Pustki, zaciekawione tymi eksperymentami. Były zbyt słabe i nieliczne, żeby zagrozić Pradawnym, lecz dotknęły umysłów pomniejszych, nieboskich ras. Ich umysły były bowiem bezbronne i otwarte na podszepty Chaosu. I tak, wbrew woli Pierwszej Rasy, Pustka zdobyła przyczółek w świecie materialnym.W końcu cywilizacja Pradawnych wymarła, a jej kręgosłup został złamany na kolanie Chaosu. Wielkie Bramy zadrżały i upadły, a myśli, koszmarne, niespełnione pragnienia i sny, błąkające się po Domenie Chaosu, zostały obleczone w ciało w naszym świecie. Tak narodziła się magia oraz potworni bogowie i ich demony. Któż teraz jest w stanie im się oprzeć?- Prezbiter Richter Kless z Zakonu Pochodni, zamknięty w Hospicjum dla Obłąkanych we Frederheim, w AS2500. 
cdn.

Zachęcam także do POLUBIENIA gry Warheim FS na FB,
dołączenia do BLOGOSFERY oraz komentowania wpisów!
Zapraszam także na forum AZYLIUM, które skupia graczy
Mordheim i Warheim FS.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz