wtorek, 9 września 2014

Historia magii. Część 10.

Wiatry Magii wieją wzdłuż i wszerz planety. Ich moce oraz wpływy rosną i maleją w zależności od tego, gdzie trafi dany Wiatr. Każdy z nich rozprzestrzenia się w odmienny sposób. Niektóre rozdzielają się na wartkie, cienkie strumyki, podczas gdy inne płyną leniwie szerokimi rzekami. Wiatry są przyciągane i odpychane przez różne rzeczy, istoty i zjawiska. Niektóre miejsca lub krainy są słynnymi skupiskami energii magicznej (jak na przykład Athel Loren), z kolei inne mają opinię całkowicie pozbawionych magii.

Wiatry Magii obmywają i przenikają świat. Stopień nasycenia (ilości zaabsorbowanej magii) danego miejsca lub przedmiotu jest różny dla poszczególnych Wiatrów.

Żywa tkanka jest w stanie pochłonąć znaczne ilości energii Eterycznej, podczas gdy niektóre inne substancje (ołów, obsydian) są magicznymi izolatorami i prawie wcale nie absorbują Eteru. A zatem, z nielicznymi wyjątkami, Wiatry Magii nasycają magiczną energią wszystko wokół, co sprawia, że świat wibruje od tak zwanej magii tła.

Nasycenie ziemi magią zwiększa się w kierunku Pustkowi Chaosu i źródła Wiatrów Magii. Im dalej na północ, tym wyraźniejszy staje się wpływ magii na świat materialny. Na Pustkowiach Chaosu szerzą się najróżniejsze mutacje wśród życia roślinnego i zwierzęcego. Przyroda zmienia się i wypacza pod wpływem naginającej prawa natury energii Eteru. Częstotliwość i skala występowania tych manifestacji jest wprost proporcjonalna do nasycenia magią ziemi w danym rejonie.

Nie istnieje granica nasycenia danego przedmiotu magią. Drzewo może zaabsorbować pewną ilość magii bez jakiegokolwiek efektu. Jeśli jednak nasycenie zacznie się zwiększać, z pewnością wystąpią efekty nadprzyrodzone. Wspomniane drzewo może zacząć kwitnąć lub rodzić owoce, które nie mają prawa pojawić się na tym drzewie. Z czasem kwiaty te lub owoce mogą zacząć przejawiać magiczne właściwości. Jeśli poziom magii tła wzrośnie jeszcze bardziej, a drzewo będzie stale otrzymywać więcej energii magicznej niż jej tracić (na skutek odsysania magii przez Południową Bramę i Wielki Wir na Ulthuanie), wówczas liczba cech nadprzyrodzonych zwiększy się, a każda z cech już występujących stanie się silniejsza. Drzewo może zacząć poruszać się lub nawet uzyskać świadomość. W końcu, jeśli nasycenie magią nie zostanie przerwane, drzewo straci swoją fizyczną, spójną postać i rozwieje się w różnokolorową chmurę magicznej energii.

Nie oznacza to bynajmniej, że materia może w nieskończoność przetrzymywać każdą ilość magicznej energii. W naturze magii leży wyciekanie, gdyż Południowo Brama i Wielki Wir Ulthuanu nieustannie odsysają z tego świata energię Eteru. Gdyby nie Wir Magii i Południowa Brama, świat nasyciłby się energią Eteryczną w takim stopniu, że rozpłynąłby się całkowicie, tracą postać fizyczną na rzecz istnienia niematerialnego, lub zostałby wessany do Domeny Chaosu. Pustkowia Chaosu pozostają krainą spaczoną i nadprzyrodzoną, gdyż szybkość nasycania magią w tym obszarze znacznie przewyższa prędkość, z jaką energia Eteru jest odsysana.

Jak zostało to już wspomniane nie istnieje ścisła granica nasycenia przedmiotu materialnego magią. Nie ma jednak również gwarancji, że dany przedmiot pozostanie nasycone magią do momentu, gdy jakiś czarodziej zechce z niej skorzystać. Przedmiot może utracić magię na skutek dłuższego przebywania w pobliżu magicznych żył, obelisków, kręgów albo Wiru Magii lub Południowej Bramy. Poziom nasycenia magią danego przedmiotu niechybnie spadnie, jeśli nie będzie stale owiewany Wiatrami Magii.

Przechowywać magię przez dłuższy czas mogą wyłącznie specjalnie przygotowane przedmioty, umagicznione przez uczonych Magistrów lub zdolnych Kowali Run. Podstawą kowalstwa runicznego, a zarazem tym, co czyni je wyjątkowym, jest zdolność stabilnego przechowywania Wiatrów Magii przez długi okres czasu. Ze zwykłych substancji, takich jako szkło, czy kamień, magia równie łatwo wypływa jak do nich wpływa. Przeznaczeniem run jest natomiast zatrzymanie magii w przedmiocie, na którym zostały wyryte. Magia ta może zostać uwolniona przez właściciela runy w kontrolowany sposób, ściśle określony prawami rządzącymi danym typem znaku.

Zwykłe rzeczy, na przykład kamienie, zazwyczaj mają w sobie niewiele magii, choć wprawny czarodziej jest w stanie do cna osuszyć każdy przedmiot. Po wyczerpaniu wewnętrznej magii, potrzeba czasu, aby dany przedmiot ponownie się nią nasycił na skutek kontaktu z Wiatrami Magii.

Magiczne obeliski i żyły geomancyjne
W kolejnych stuleciach po stworzeniu Wiru, mieszkańcy Ulthuanu zajęli się naprawą oraz rozszerzaniem sieci masywnych menhirów i obelisków, opinających ich wyspę oraz wszystkie kontynenty świata. Wydaje się, że pierwsze z tych obelisków zostały postawione wiele tysiącleci temu przez mityczną rasę Pradawnych. Służyły do błyskawicznych podróży przez świat oraz wspomagały kontrolę nad strumieniami magii wykorzystywanej do kształtowania planety. Te magiczne obeliski, stoją na skrzyżowaniach geomancyjnych żył magicznych, to jest skaz w materialnej rzeczywistości. Niektóre są pochodzenia naturalnego. Inne zostały stworzone przez Pradawnych. Po pierwszej wojnie z Chaosem i zniknięciu Aenariona oraz Caledora, Elfowie podjeli próbę zbadania żył energetycznych, chcąc skierować przesyłaną przez nie energię Eteru bezpośrednio na Ulthuan, do Wielkiego Wiru Magii.

W swoim czasie, Krasnoludowie dowiedzieli się od Elfów o istnieniu Wielkiego Wiru i naturze żył energii Eteru przecinających świat. W tamtej epoce rasa Krasnoludów próbowała odrodzić się po straszliwych stratach zadanych przez Chaos. Opanowanie techniki odsysania magii ze świata zostało uznane przez Krasnoludów za zadanie priorytetowe. Niedługo potem z powodzeniem wykorzystali swoje umiejętności w zakresie tworzenia run do rozszerzania i ulepszania sieci żył magicznych. Elfowie i Krasnoludowie wznieśli tysiące nowych magicznych obelisków na całym świecie, łącząc ze sobą istniejące żyły energetyczne i tworząc nowe. Z biegiem czasu połączona sieć Pradawnych, Elfów i Krasnoludów, zaczęła odprowadzać imponujące ilości energii magicznej i stała się nierozłącznym elementem Wiru Magii.

Żyjący w Starym Świecie pierwotni ludzie wierzyli, że magiczne obeliski, zwane przez nich kamieniami Ogham, zostały umieszczone na świecie przez bogów i duchy. Zaczęli wznosić własne, prymitywne odpowiedniki magicznych obelisków. Wiele z nich było zaledwie kamiennymi pomnikami ustawionymi na miejscach pochówku wielkich wodzów. Jednak niektóre, wzniesione przez osoby wrażliwe na magię, przypadkiem lub celowo stanęły nad przecięciami żył energetycznych, w obszarach nasyconych magią lub o dużej zawartości Kamienia Przemian. Większość ze wzniesionych przez ludzi obelisków i kamiennych kręgów uznawana była za ważne obiekty religijne i służyła za miejsce plemiennych spotkań, modlitw lub składania ofiar.

Do dnia dzisiejszego, na wszystkich kontynentach, większość z tych obelisków i żył energetycznych wsysa Wiatry Magii, a potem przesyła zebrany Eter w kierunku Ulthuanu i Wielkiego Wiru. Przez wszystkie lata historii, najróżniejsi magowie, świadomie lub nie, budowali swoje siedziby właśnie na przecięciu żył magicznych. W takich miejscach można wyczuć silne zaburzenia Eterycznego pola spowijającego świat materialny. To właśnie dlatego kamienne kręgi i obeliski ustawione na przecięciach magicznych żył cieszą się złą sławą miejsc nawiedzonych i przeklętych. Największe skupiska żył znajdują się u podnóża Karak Osiem Szczytów, w Athel Loren i lesie Laurelorn, a także na mglistym Albionie. Słowo Ogham pochodzi podobno z języka zamieszkujących wyspę plemion.

Zebrana w sieci żył energia jest przesyłana w kierunku Ulthuanu. Tam trafia również część Wiatrów Magii, wiejących z Północnych Pustkowi. W rezultacie, na terenie Ulthuanu skupiają się ogromne ilości energii magicznej, która jest następnie odsysana przez Wir Magii. Jeśli kiedykolwiek sieć żył i obelisków geomancyjnych ulegnie poważnemu uszkodzeniu, równowaga energii magicznej na całym świecie zostanie dramatycznie zakłócona, a sam Ulthuan zniknie w otchłani czystej mocy magicznej, obracając się w nową Domenę Chaosu.

Magiczne obeliski i pokrewne im konstrukcje są zbiornikami magii, nietrudno więc zrozumieć, dlaczego tak bardzo interesują się nimi adepci magii. Wyszkoleni w rygorze Kolegiów Magii czarodzieje łatwiej mogą czerpać moc z poszczególnych kolorów Wiatrów Magii, gdy znajdą się w pobliżu żył geomancyjnych oraz magicznych obelisków. Zbiorniki magii są jeszcze atrakcyjniejszą zdobyczą dla adeptów sztuki czarnoksięskiej. Wyczulają one zmysły czarnoksiężników, podnosząc ich umiejętność kontrolowania Dhar i ułatwiając równoczesną manipulację wieloma Wiatrami Magii. 

Spaczone obeliski
Adepci magii znają zalety budowania swoich rezydencji i laboratoriów na skrzyżowaniach żył geomancyjnych. W takich miejscach magom najłatwiej jest czerpać energię Eteru, gdyż korzystają z pewnej funkcji tego wspaniale obmyślonego systemu żył energetycznych, a mianowicie dynamicznego skupiania przepływu Wiatrów Magii. Dla przykładu, Magistrowie Kolegium Światła stojącemu nad żyłą energetyczną znacznie łatwiej będzie czerpać energię Hysh. Wystarczy mu bowiem wybrać ją spośród wszystkich rodzajów energii płynących w żyle.

Żyły energetyczne stanowią również znaczne ułatwienie dla czarnoksiężników i magów posługujących się Magią Qhaysh, gdyż żyła przenosi równocześnie wszystkie istniejące Wiatry Magii, zapewniając łatwy dostęp nawet do takich energii, które w danej okolicy zazwyczaj nie występują. Niektórzy potężni czarnoksiężnicy i nekromanci odkryli sposób wypaczania żył energetycznych, które przechodzą przez kamienne kręgi. Jeśli żyła wychodząca z kręgu zostanie zablokowana lub zniszczona, magia wpływająca do kręgu nie znajdzie drogi ujścia. Magia taka nie będzie się rozpraszać i jej kumulację będzie mógł przerwać tylko mag, który zaczerpnie energii z kręgu. Akt niszczenia bądź blokowania żył geomancyjnych jest straszliwym przestępstwem, gdyż zagraża stabilności delikatnego Wiru Magii. Magia gromadząca się w kręgu ulega z biegiem czasu stagnacji, mogąc potencjalnie przemienić się w najgroźniejszą energię Eteru, czyli Prawdziwą Dhar. Złowroga potęga takiego kręgu będzie stale rosła i w niedługim czasie całe życie wokół niego zostanie unicestwione. A po upływnie setek lat, energia Prawdziwej Dhar z całą pewnością skrystalizuje się w postaci Kamienia Przemian.

Spaczony krąg to marzenie każdego czarnoksiężnika, jest to bowiem całkowicie niezależny zbiornik mrocznej energii magicznej. Korzystanie ze zgromadzonej w kręgu energii jest znacznie bezpieczniejsze od korzystania z dzikiej Prawdziwej Dhar, bowiem krąg stanowi bufor bezpieczeństwa między kapryśną magią zniszczenia a czarnoksiężnikiem.

Licencjonowani i zdrowi na umyśle Magistrowie Magii zrobią wszystko, co w ich mocy, żeby zapobiec deformacji sieci żył energetycznych i kamiennych kręgów, nawet jeśli nie wszyscy do końca rozumieją, na jakiej zasadzie działa ten mechanizm. Znane są przypadki Magistrów, którzy nagle przerywali wykonywanie zadania zleconego im przez Kolegium lub opuszczali wyprawę wojenną, aby zająć się napotkanym spaczonym kręgiem. Niektórzy decydują się na niszczenie spaczonych kręgów, choć Elfowie traktują taki czyn jak przestępstwo gorsze i znacznie bardziej szkodliwe od samego wypaczenia kręgu. Żaden Mag Elfów nie zaprzestanie wysiłków, dopóki krąg nie zostanie oczyszczony i naprawiony.

Kamień Przemian 
Kamień Przemian to skrystalizowana magia. Chociaż jest ciałem stałym i ma gęstość, masę oraz wymiary, ta niezwykle niebezpieczna substancja nie składa się z żadnych naturalnych związków. Kolegia Magii żywią przekonanie, że pozostawiony samemu sobie Spaczeń ulega stagnacji, na wzór magii przybierając wówczas bardziej niebezpieczną, skażoną postać. Kamień Przemian jest substancją występującą bardzo rzadko. Cenną z uwagi na fakt, że stanowi jedyny znany most łączący światy materialny i Eter, ponieważ składa się z czystej energii magicznej przyobleczonej w fizyczną postać.

Niezwykła substancja Spaczenia została odkryta w Imperium dawno temu. Pospólstwo nadało jej miano Czarciego Pyłu, gdy około pięciuset lat temu olbrzymi meteoryt z tej materii zniszczył miasto Mordheim.

Kamień Przemian jest tymczasową, fizyczną manifestacją wszystkich Wiatrów Magii. Teoretycznie każda istota - nawet ktoś niewrażliwy na magię - jest w stanie zobaczyć, dotknąć i wykorzystać tę energię, gdy dotknie Spaczenia lub znajdzie się jego pobliżu, lecz mało kto niewyszkolony w sztuce magicznej potrafi przeżyć taki czyn. Kamień Przemian jest niebywale niebezpieczny, gdyż obficie wycieka z niego magia, nasycając wszystko wokół.

To nasycenie objawia się pod postacią mutacji, wypaczania fizycznych przedmiotów, oblekania się w ciało snów, lęków i chorób umysłowych, jak również w formie innych zjawisk nadprzyrodzonych i losowych. Sama obecność Kamienia Przemian jest równie szkodliwa dla umysłu adepta, jak korzystanie z magii czarnoksięskiej. Niepożądanych efektów wywołanych obecnością Spaczenia można uniknąć, zamykając tę substancję wewnątrz skrzyni wykonanej z obsydianu lub ołowiu, magicznych izolatorów.

Nie ma pewności co do tego, w jaki sposób powstał Kamień Przemian. Mistrzowie Wiedzy z Wieży Hoetha wysuwają przypuszczenie, że Upioryt wytwarzany był przez Pradawnych i służył do zasilania magicznych urządzeń, takich jak Bramy Chaosu. Teoria ta zakładała, że wybuch Północnej Bramy rozrzucił Kamień Przemian po całym świecie materialnym.

Czysty Kamień Przemian jest zatem fizycznym skupieniem wszystkich Wiatrów Magii. Jego niebezpieczeństwo dla istot żywych polega nie tylko na tym, że wycieka z niego groźna energia magiczna, ale również na tym, że Spaczeń aktywnie przyciąga Wiatry Magii, które tworzą wokół niego niewielkie wiry. W zależności od swojego wieku, rozmiarów, natury i położenia, Kamień Przemian może wywoływać najróżniejsze wizje u osób obdarzonych wiedźmim wzrokiem. Niektórzy czarodzieje zostali oślepieni przez Upioryt, podczas gdy inni twierdzą, że pod jego wpływem przez ich pole magicznego widzenia przebiegają zakłócenia, niczym kręgi na wodzie.

Spaczeń znajdujący się w świecie materialnym przyciąga Wiatry Magii, miażdżąc je i wsysając do środka. Im dłużej trwa ten proces, tym bardziej skażony i niebezpieczny staje się Kamień Przemian. Kolegium Złota uważa za skażony i niebezpieczny każdy odłamek Spaczenia przebywający w świecie materialnym dłużej niż dzień. Prastary, doszczętnie skażony Kamień Przemian (jaki wiele tysiącleci temu wykorzystał do swoich mrocznych eksperymentów Nagash - najpotężniejszy z nekromantów) może posłużyć wyłącznie do celów, które zakładają całkowite unicestwienie lub absolutną dominację, gdyż zawiera niewyobrażalne ilości zagęszczonej Prawdziwej Dhar.

Wiatry Magii, miażdżone i absorbowane przez Kamień Przemian, zawsze przemieniają się w Prawdziwą Dhar, a nigdy w Qhaysh. Prastary Spaczeń jest obiektem pożądania potężnych i szalonych ludzkich czarnoksiężników. Kamienia Przemian poszukują dla swoich tajemnych celów straszliwe istoty, takie jak wampiry lub Mroczne Elfy, a także podstępne Skaveny. Zwykli ludzie wiedzą jedno - bez względu na to, czy Upioryt pochodzi ze starożytnych górskich złóż, czy właśnie spadł na ziemię w postaci meteorytu, najlepiej trzymać się od niego z daleka.

Kamień Przemian należy do najrzadszych i najdroższych substancji na świecie. Chociaż popyt na niego jest wysoki, szanse zdobycia go są znikome. Wielu poszukiwaczy przygód poświęciło całe lata na odnalezienie choćby bryłki Spaczenia, gdyż stare legendy z czasów zagłady Mordheim głoszą, że Czarci Pył posiada moc przemiany ołowiu w złoto. Chciwość to najpowszechniejsza motywacja poszukiwań Kamienia Przemian. Wielu skąpców wyłoży fortunę na poszukiwania, licząc na jeszcze większy zysk.

Istnieją również ci, którzy poszukują Spaczenia dla użytku magicznego. Każde z Kolegiów Magii naucza, że tylko głupiec decyduje się szukać magicznej potęgi w Kamieniu Przemian, gdyż substancja ta ogłupia i ogranicza, a nawet wypala ludzkie umiejętności magiczne. Poza tym Upioryt jest czystą i nie poddającą się kontroli materią Chaosu. Ci, którzy zdecydują się skorzystać z Kamienia Przemian, szybko uczą się, czym jest śmiertelny lęk. Przesądy pospólstwa głoszą, że choć czasami Spaczeń sprawia, że plony obradzają w dwójnasób, to znacznie częściej wszystkie zbiory narażone na bliskość pochłaniających światło bryłek Kamienia Przemian gniją lub mutują. Chociaż podobno pewien pies dotknięty Spaczeniem nauczył się ludzkiej mowy, zazwyczaj większość zwierząt poddana jego mutacyjnemu wpływowi przeobraża się w straszliwe monstra, które potrafią wybić całe wsie lub miasteczka.

Inne kamienie magiczne 
Ponieważ korzystanie z Kamienia Przemian jest zakazane zarówno prawem, jak i tradycją Kolegiów Magii, właściwie wszystkie szkoły magii podjęły eksperymenty mające na celu opracowanie innego sposobu magazynowania czystej magii. Wstępne badania zakładały wykorzystanie run do magazynowania energii magicznej. Jednak podejście to okazało się ślepym zaułkiem. Pomimo pewnej biegłości Kolegiów w posługiwaniu się runami, daleko im do mistrzostwa Krasnoludów. Ludzkie runy są nietrwałe i słabe, a tym samym nie nadają się do magazynowania energii magicznej.

Kolegium Złota jako pierwsze przewidziało, że energię pojedynczego magicznego wiatru można wyizolować i zmusić do nienaturalnej krystalizacji w kamień danego koloru magii. Taki kamień nie byłby równie groźny co Spaczeń, gdyż posiadałby moc i właściwości zaledwie jednego aspektu magii. Jego moc ludzcy Magistrowie powinni być w stanie kontrolować.

Pierwszym człowiekiem, który odkrył, jak narzucić Żółtemu Wiatrowi ograniczenia fizyczne za pomocą wielokrotnego ugięcia fal energii, był trzeci Patriarcha Kolegium Złota, Magister Theodor Habermas. To jemu udało się skondensować energię Chamon w żółtą mgiełkę, lśniący żółty płyn, a następnie półprzeźroczysty złoty kamień, który wydawał się błyszczeć własnym światłem. Kamień ten wykazywał wspaniałe właściwości. Można go było wykorzystać w charakterze czynnika reakcyjnego w dowolnym eksperymencie alchemicznym. Znakomicie służył także jako źródło zasilania aparatury używanej przez Magistrów Alchemików Kolegium Złota.

Kamień filozoficzny
Patriarcha Habermas ocenił stworzony przez siebie kamień jako największą pomoc naukową dostępną Kolegium i nazwał go kamieniem filozoficznym. Od tamtej pory kamieniom takim przypisywano różne cudowne właściwości, między innymi zdolność transmutacji ołowiu w złoto. Według niektórych, kamień filozoficzny zapewnia również nieśmiertelność. Opowieści te są niewątpliwie przesadzone, co jednak nie powstrzymuje działających na własną rękę alchemików, nie będących czarodziejami, przed podejmowaniem prób wytworzenia kamienia filozoficznego w sposób czysto fizyczny. Zamiar ten jest oczywiście z góry skazany na niepowodzenie.

Jednak urok tej opowieści jest tak wielki, że kamienie filozoficzne nazywane są Złotymi Kamieniami nawet przez członków Kolegium Złota.

W trakcie wielu lat, jakie minęły od tego przełomowego odkrycia, czołowi Magistrowie pozostałych Kolegiów zrozumieli, jak otrzymywać podobne kamienie z innych Wiatrów Magii. W szczególności Kolegium Płomienia nauczyło się koncentrować moc Aqshy w tak zwane ogniste rubiny, które razem z runami aktywacyjnymi są umieszczane w pierścieniach, różdżkach oraz rękojeściach broni. Przedmioty z ognistymi rubinami, podobnie jak inne magiczne wynalazki Kolegiów Magii, należą do najpotężniejszych i najrzadszych broni dostępnych mieszkańcom Starego Świata.
Dzięki mądrości Imperatora Magnusa, który pozwolił jawnie rozwijać magiczny kunszt, oraz dzięki naszym nauczycielom, Teclisowi, Finreirowi i Yrtle’owi oraz ich naukom wiemy, że esencja Eteru, jest podstawową substancją, z której powstali bogowie. Zaś magia sama w sobie nie jest ani zła, ani dobra. A zatem, magię i bogów, jak również ich religie i kapłanów, łączy coś fundamentalnego. Chociaż wielu poza murami tego Kolegium, w tym niektórzy z naszych sojuszników z Kultu Sigmara, nazwałoby moje słowa herezją, kapłani od wieków używają magii do swoich celów, jednocześnie potępiając jej używanie przez osoby świeckie. Cuda, które zawdzięczamy kapłanom, są niczym innym jak swoistymi zaklęciami. Modlitwy manifestują się przecież dzięki wierze kapłana, który intuicyjnie, siłą umysłu nagina magiczne energie do swojej woli.
W ciągu stuleci, kapłani utrzymywali wyłączność na czynienie cudów. Korzystali z magii zgodnie z intencjami swoich bogów i kultów - leczyli, zapewniali bogate żniwa, lub wymuszali posłuch u wiernych. Od czasów Magnusa, Magistrowie zmienili dawne układy polityczne, zakłócając równowagę władzy. Okazało się, że potrafimy kontrolować magię bez pomocy bogów. Jest to sztuka, która wymaga talentu i koncentracji, a nie modlitw ani wiary.
Chociaż cuda kapłanów to sztuka odmienna od umiejętności, nauczanych w Kolegiach Magii, jest to nadal dziedzina magiczna. Różnica pomiędzy magiem a kapłanem tkwi w ich świadomości - pierwszy, pokłada ufność w swoje możliwości, drugi w możliwości bóstwa. To osobisty wybór, którego musi dokonać każdy człowiek wrażliwi na magię. Siła modlitwy płynie z żarliwej i niezłomnej siły woli kapłana, natomiast moc naszych czarów to efekt doskonalonych umiejętności splatania magii jednego z ośmiu Wiatrów Magii oraz, nie ukrywajmy, błyskotliwej inteligencji i wybitnych zdolności pamięciowych.
Gdy kapłan modli się o pomoc, cud który następuje jest wynikiem ingerencji bóstwa. Ponieważ zarówno czary jak i cuda następują na skutek bezpośredniego kontaktu z energiami Eteru, efekty obu działań są podobne. Różnica polega na tym, że mag sam kształtuje dostępną energię magiczną, a kapłan prosi bóstwo, oferując swoje ciało w charakterze mostu łączącego wymiar Eteru ze światem materialnym. Prawie żaden kapłan nie rozumie, co się tak naprawdę dzieje. Wiara opiera się na modlitwie i jej wysłuchaniu przez boski byt, a nie na zrozumieniu mechaniki tego procesu.
Duchowni, którzy modlą się w konkretnych intencjach, nie muszą mieć pojęcia o sztuce rzucania czarów, nie muszą też grzeszyć wysoką inteligencją. Dlatego też, w rozumieniu zwykłych ludzi, trudno jest połączyć sztuki magiczne z dziedziną modlitw. Na pozór przecież, kapłani pokornie i żarliwie zwracają się do swojego boga o pomoc, a modlitwy te bywają wysłuchane przez bóstwa. Natomiast sam kapłan nie ma nic wspólnego z efektem swoich modlitw. Jednak, co jest zaprzeczeniem poprzedniego stwierdzenia, wiadomo przecież, że kapłani modlący się o cuda muszą utrzymywać swój umysł w określonym, specyficznym stanie. Stan ten to połączenie całkowitego oddania, pełnego zaufania wobec wyznawanego boga, niesłychanego zapału i wybitnej koncentracji.
Warto nadmienić, że modlitwy rzadko niosą ze sobą ryzyko związane z utratą kontroli nad energiami magicznymi, gdyż to wzywane bóstwo, a nie kapłan, manipuluje substancją Eteru. Oczywiście istnieją złośliwi bogowie, którzy żądają od kapłanów większych lub mniejszych poświęceń fizycznych lub mentalnych, w zamian za pomoc. Zazwyczaj jednak cud albo następuje, albo modlitwa nie przynosi efektu. Magowie zaś stale ryzykują życiem, gdyż sami muszą kontrolować magiczne energie i rzadko kiedy pomaga im w tym byt Eteryczny. 
Magowie wykorzystują do rzucania czarów energie magiczne, przybyłe do świata pod postacią Wiatrów Magii. Zaś kapłani sprawiają cuda, sięgając bezpośrednio w wymiar Eteru. Cóż umożliwia kapłanom, niewrażliwym na magię, komunikować się z bóstwami, a co więcej, nakłaniać je do spełniania modlitw? Jak to możliwe, że prosty i podpity wiejski kapłan jest w stanie stworzyć więź z bóstwem, skoro przygotowanie takiego rytuału zabrałoby Magistrowi wiele miesięcy, a nawet lat żmudnych poszukiwań? Odpowiedź na to pytanie stanowi jedną z największych tajemnic naszego świata. To sekret, który zawiera fundamentalną informację o naturze magii, bytach Eterycznych oraz więziach łączących Eter i śmiertelnych.
Jak magowie czerpią i kontrolują magię? Otóż posiadamy zdolność postrzegania i dotykania Wiatrów Magii. To, że ktoś posiada ten dar, nie znaczy, że umie go użyć. Magowie kontrolują magię za pomocą technik i formuł opracowanych na drodze logicznej dedukcji, doskonalonych metodą prób i błędów. Modlitwy są często spontaniczne bądź improwizowane, odmienne od modlitw innych religii, a pomimo to powodują zaistnienie cudów, wyłącznie dzięki sile woli i wierze.
Im pobożniejszy kapłan, im głębsza wiara, tym znaczniejsze cuda ziszczą się na jego prośbę. Wielki Teogonista Sigmara oraz Imperator Magnus dokonywali czynów, które ja, Wielki Patriarcha, uczony przez Mistrza Wiedzy Teclisa, zdołałbym powtórzyć z największym trudem. Magnus siłą wiary i dzięki zaufaniu pokładanemu w Sigmarze odsyłał w niebyt najpotężniejsze demony, jak również rozpraszał najsilniejsze zaklęcia czarnoksiężników Tzeentcha.
Dlaczego wierzenia i emocje kapłanów z równym powodzeniem kontrolują magię, jak logiczne i dedukcyjnie odkryte i starannie wyuczone umiejętności czarodziei? Otóż dlatego, że chociaż Eter istnieje od początków czasu, cała struktura, tożsamość oraz osobowość zawarta w tym wymiarze pochodzi od myśli i uczuć śmiertelników. Nawet bogowie zostali stworzeni przez istoty śmiertelne. Chociaż żyjemy na łasce bytów boskich i demonicznych, to one są naszym dziełem, a nie na odwrót.
Jeśli bogowie są manifestacjami myśli, snów oraz uczuć śmiertelników, zastanawiające jest, dlaczego tak ochoczo odpowiadają na modlitwy swoich wiernych. Czyżby bogowie potrzebowali wiary, by podtrzymać swoje istnienie? Znaczące demonstracje wiary, na przykład wspólne modlitwy przyciągają te Eteryczne byty w sposób, którego nie rozumiemy. Objawione bóstwo karmi się wiarą, objawienie zaś pogłębia wiarę zebranych, zwiększając ilość Eterycznej mocy, którą się żywią. Hipoteza ta tłumaczy, dlaczego wyznawcy Chaosu wydają się znacznie skuteczniejsi w sztukach magicznych niż Magistrowie. Czarnoksiężnicy Chaosu nie dość, że manipulują wszystkimi Wiatrami Magii, to jeszcze korzystają ze swoich pokładów wiary w Mroczne Bóstwa, modlitwami zapewniając sobie stałe połączenie z chaotycznymi bytami Eteru. Czarnoksiężnicy oddani Tzeentchowi, czerpią moc zarówno ze swoich magicznych umiejętności, które często przewyższają wszystkie osiągnięcia Kolegiów Magii, jak też składanych Tzeentchowi darów i odmawianych plugawych inwokacji.
Choć, połączenie talentu kapłana i maga wydaje się oczywistym krokiem do potęgi, nie wydaje mi się, aby Magistrowie powinni wybierać sobie bogów i żebrać o przysługi. Po pierwsze, nic nie przychodzi za darmo, a po drugie, wolę zaufać własnym umiejętnością i wiedzy. Dzięki tej decyzji, ewentualny błąd nastąpi wyłącznie z mojej winy, a mój instynkt magiczny nie stępieje, jak mogłoby to mieć miejsce, gdybym biernie czekał w ufności, że jakiś byt Eteryczny wyręczy mnie w ryzykownej manipulacji energiami Eteru. Należy uczyć się na błędach i polegać wyłącznie na sobie, a nie pokładać pełnię ufności w bóstwo, które może potrzebować mojej wiary i oddania znacznie bardziej, niż ja jego pomocy.

- fragment dzieła Liber Chaotica - trzeci list Magistra Volansa do Kolegiów Magii, spisanego przez Prezbitera Richtera Klessa z Zakonu Pochodni, zamkniętego w Hospicjum dla Obłąkanych we Frederheim, w AS2500.
cdn.

Zachęcam także do POLUBIENIA gry Warheim FS na FB,
dołączenia do BLOGOSFERY oraz komentowania wpisów!
Zapraszam także na forum AZYLIUM, które skupia graczy
Mordheim i Warheim FS.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz