Witam szanowne państwo-draństwo i zapraszam do lektury wpisu opublikowanego w ramach siedemdziesiątej siódmej edycji Figurkowego Karnawału Blogowego.
Gdyby ktoś z szanownego państwa-draństwa czytającego blog DansE MacabrE jeszcze nie wiedział, FKB to inicjatywa którą w polskiej wargamingowej blogosferze 7 września 2014 roku rozpoczął Inkub prowadzący bloga Wojna w miniaturze.
Do tej pory, co można wywnioskować po tytule wpisu, odbyły się siedemdziesiąt sześć edycji, których podsumowania znajdziecie TUTAJ.
Gospodarzem siedemdziesiątego siódmego wydania jest Pepe, który na swoim blogu Fantasy w miniaturze opublikował na początku stycznia post z tematem przewodnim - Kamuflaż.
To tyle tytułem wstępu, zapraszam do lektury.
***
Góry Szare, 1997 lat przed Sigmarem Młotodzierżcą.
- Rannych zarżnąć! Nie brać jeńców! – warknął do podkomendnych, z trudem panując nad Zimnokrwistym, który zawzięcie szarpał masywnymi szczękami ciało jednego z poległych. Zwłoki były tak zmasakrowane, że Maldito nie był w stanie rozpoznać czy trup był wrogiem, czy jednym z jego podwładnych. Uderzył ostrogami w boki jaszczura i szarpnął za wędzidło, obracając wierzchowca w stronę stojącego z prawej Egzekutora.
– Último odpowiadasz za to. – Łysy elf, o twarzy poznaczonej głębokimi bliznami beznamiętnie skinął głową, dobył bliźniaczych ostrzy, które wciąż były pokryte krwią i ruszył w stronę pokonanych.
- Khaela Mensha Khaina obdarza cię swym błogosławieństwem, o najokrutniejszy z okrutnych. – Maldito spojrzał w stronę przemierzającej pole bitwy Wieszczki Khaina. Choć dzieliło ich wiele kroków, wyraźnie słyszał głos nawykłej do publicznych przemówień kapłanki Boga o Skrwawionych Rękach. Smukła, wysoka elfka była skąpana we krwi, a szyderczy uśmiech obnażył jej białe zęby.
- A więc jednak przeżyłaś droga Sangriento. – Mroczny Elf odpowiedział z udawaną troską. – Czyżby także tobie sprzyjała fortuna?
- Fortuna sprzyja odważnym, mój panie – zadrwiła, unosząc do góry kostur zwieńczony złotymi skrzydłami i zdobiony rubinami. – Trzeba czegoś więcej niż mistrz wiedzy tajemnej z Saphery, by mnie pokonać – wysyczała. – Choć muszę przyznać, że ten przynajmniej próbował.
Zimnokrwisty potrząsnął łbem, przełykając łapczywie oderwane od trupa kęsy elfiego mięsa, kości przedramienia z trzaskiem pękały miażdżone silnymi szczękami.
- Fortuna sprzyja odważnym, powiadasz? – Maldito obojętnie patrzył na ciało pożeranego pobratymca. – A mnie zawsze powtarzano, że fortuna jest ślepa i ślepymi czyni swoich wybranych… Tormenta! – wezwał opierającą się o pień drzewa korsarkę, która piła wino ze zrabowanego bukłaka.
- Ay, capitán? – zapytała odziana w płaszcz z łusek morskiego smoka wojowniczka, ścierając przedramieniem krople czerwonego wina z brody.
- Przed bitwą mówiłaś, że w tamtych górach – wskazał na wznoszące się na zachodzie ośnieżone szczyty – mieszkają enano?
- Si, handlowali z tymi tu hermanos nobles – powiedziała, spluwając na jednego z zabitych Elfów Wysokiego Rodu. – Nasi kuzyni to prawdziwi los amantes de la barba.
- Poróżnimy więc przyjaciół. – Maldito ściągnął wodze, a Zimnokrwisty obrócił się wokół własnej osi. – Przepatrzeć trupy, ściągnąć szaty z tych najmniej skrwawionych, ubrania opłukać w strumieniu i wysuszyć. Naprawić pancerze, zebrać broń. Złożymy wizytę enano w imieniu naszych hermanos nobles.
***
Bardin Ulfarsson odwiesił na koźle solidnego wozu bukłak wypełniony tegorocznym hazghal i rozmasował kark.
- Czyżby znów dokuczał ci grik szanowny gnollengrom – zapytał idący najbliżej Bardina młody wojownik. Stary górnik lubił podróżujących z nim azul, potrafili okazać należyty mu tromm.
- Lata spędzone w duk dają o sobie znać Gruffie Grunssonie – odpowiedział, sięgając dłonią po tytoń, którym zaczął nabijać fajkę. – A co u naszej kvinn Beyla?
- Ragnisdottir ma się dobrze – odpowiedział Gruff, a po chwili dodał. – Choć moim zdaniem to zły pomysł, żeby krasnoludka brała udział w urbar z elgi.
- Taka jest wola naszej rinn – Bardin pyknął z fajki, a kłęby gęstego, aromatycznego dymu otoczyły jego siwą głowę. – Zresztą tan także ją popiera, w końcu elgi to trommaz khazad i walczą z grobbi równie zaciekle jak my.
- Aye, może to i dobrze – odparł młody krasnolud. – Może mi doradzi przy wyborze prezentu dla mojej Skalli, z którą ojcowie mnie swatają, nie wypada bym wręczył jej jakiś umgak.
- No tak, w końcu twój ojciec to prawdziwy bolg – powiedział stary górnik, nie przestając pykać z fajki. – Pamiętam jak kantuz lat temu naprawialiśmy mur obronny wokół valdazah, dobry z niego endrinkugi.
- Powiadają, że najlepszy w całym throng – przytaknął dumny Grunnsson. – Mam nadzieję…
Ale Bardin Srebrnowłosy Ulfarsson z domu Kibilgund, członek klanu Thordekling z twierdzy Karak Norn nigdy nie dowiedział się, na co miał nadzieję młody Gruff Grunsson. Stary krasnolud poczuł potężne uderzenie, jakby muł kopnął go w klatkę piersiową, a po chwili zobaczył strzałę o długim drzewcu i lotkach z białych piór. Ze zdrętwiałej dłoni wypadła fajka, która sypiąc iskrami spadła na trakt gdzie z sykiem zgasła w niewielkiej kałuży. Krasnolud zamrugał, przed oczami mu ciemniało, smukłe sylwetki atakujących z zasadzki Elfów Wysokiego Rodu rozmazywały się.
- Thagi elgi… – wyszeptał, a z usta zamiast fajkowego dymu płynęła krew, plamiąc szkarłatem długą brodę. – Gruff, chroń kvinn Bey… - Umarł, nie dokończywszy.
***
- Ocućcie tego enano, chcę żeby to widział i dał świadectwo – dobiegający z oddali głos był zimny niczym górski lodowiec i szorstki niczym pumeks. Gruff Grunnsson powoli otworzył oczy, gdy strumień cuchnącej wody oblał mu głowę. Ramiona i nogi miał ciasno spętane, po pokrytych świeżymi zacięciami policzkach i brodzie spływała krew. Gniew zawrzał w jego żyłach, gdy zdał sobie sprawę, że elgi zgolili mu brodę, a potem serce zamarło gdy przypomniał sobie ostatnie słowa Bardina Ulfarssona. – Co z kvinn Beylą? – wychrypiał pytanie.
- Czarodziejko, co ten enano szczeka? – Maldito zapytał stojącą w pobliżu Wieszczkę Khaina. – Czy to rozumie naszą cywilizowaną mowę?
- Rzuciłam na niego zaklęcie, o ile to ma więcej rozumu niż twój wierzchowiec panie, to przez jakiś czas będzie rozumiał, co do niego mówimy. Zdaje się, że nasz sin barba enano pyta o jakąś kobietę. Nie wiedziałam, że oni mają jakieś kobiety – odpowiedziała elfka, a krasnolud dopiero teraz zobaczył, że w dłoniach trzyma jego zakrwawioną brodę. Warknął, ale czarodziejka tylko zaśmiała się kpiąco. – Último, czy pośród leżących na stosie czerepów jest jakaś cabeza femenina?
- A to kobiety enano nie mają bród? – Gruff nie widział elfa, który zaśmiał się jako pierwszy, ale po chwili dołączyli do niego pozostali. Śmiech elgi był gorszy niż runk. – Może to ta?
U spętanych stóp krasnoluda wylądowała pokryta błotem i krwią, zbezczeszczona głowa szanownej kvinn Beyl, którą Grunnsson przysiągł przed wyjazdem chronić własną piersią. Gruff podniósł głowę i dostrzegł niewielki kopczyk złożony z dontuk krasnoludzkich głów.
Elfka odziana w błękitny płaszcz, białą koszulę i wysokie skórzane buty, podeszła do związanego krasnoluda i przemówiła do niego.
- Posłuchaj uważnie sin barba enano. Będziesz żył, wrócisz do swojej nory i przekażesz swoim władcom, że te ziemie należą do Elfów Wysokiego Rodu i włada nimi niepodzielnie Król Feniks. Podobni tobie enano będą mogli żyć jeśli pozostaną w swoich podziemnych jamach. A za każdego elfa, którego zabijecie – wskazała na smukłe ciało leżące na świeżo ułożonym stosie pogrzebowym. – Zabijemy dwunastu waszych. Zrozumiałeś puerco?
Krasnolud szarpnął się w więzach próbując ugryźć przeklętą elgi, ale jedyne co osiągnął to bolesne zaciśnięcie krępujących go więzów.
- Dość już zmarnotrawiliśmy czasu – odezwał się uzbrojony w zdobione rubinami długi miecz i białą tarczę elf. – Wyłupić mu jedno oko, złamać kości ramion i wypuścić wolno...
Jeśli śledziliście wpisy na FB grupie Warheim FS, to wiecie już, że składając kompanię Elfów Wysokiego Rodu z Ulthuanu wymyśliłem sobie, że tak naprawdę, będą to Mroczni Elfowie z czasów tuż przed Wojną o Brodę. Czemu więc wyglądają jak bardziej szlachetni kuzyni? Cóż, ktoś tę wojnę musiał rozpętać, a krasnoludowie raczej nie rozróżniają ras elfów - wielu nawet nie wie, że są różne rodzaje elfów. Ot, taki to właśnie kamuflaż...
Przy okazji pomalowałem też Ołtarz Khaina i balistę powtarzalną, które także można wykorzystać w trakcie rozgrywek w Warheim FS.
Przy okazji dałem upust swojej grafomanii i napisałem krótkie opowiadanie na 1k słów nawiązujące do tamtych wydarzeń.
Możecie także zostać Patronami DansE MacabrE i wesprzeć projekt za pośrednictwem strony patronite.pl. A więcej o moim udziale na patronite.pl znajdziecie TUTAJ. | You can also become Patrons of DansE MacabrE and support the project through the patronite.pl website. And more about my participation at patronite.pl can be found HERE. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz