poniedziałek, 6 kwietnia 2015

Historia świata. Upadek Dawnych Slaanów.

Przed Początkiem nie istniał Czas, Materia ani Wymiar, a jedynie Nieskończony Potencjał tych rzeczy - bo gdy brak absolutnie wszystkiego, możliwe staje się cokolwiek i absolutnie wszystko. W ten właśnie sposób Nieskończony Potencjał zrozumiał, że istnieje, a definiując swoją istotę, stworzył Wszechświat oraz wszystkie wymiary leżące równolegle z nim.
Gdy Czas, Materia i Wymiar rodziły się w rzeczywistej kolebce bytów zrealizowanych. Potencjał rósł wraz z nimi wewnątrz nierzeczywistej kolebki bytów jeszcze nie zrealizowanych. Każdy nowy akt stworzenia niósł ze sobą możliwość dalszego wzrostu oraz komplikacji Form i Procesów rządzących światem. Po pewnym Czasie, Akt Stworzenia zaowocował Życiem, a Życie przyniosło Percepcję. Po Percepcji nadeszła Świadomość, a ta dała początek Inteligencji, która otoczyła się Pojęciem, nadając rzeczom Nazwy, z wolna rozszerzając Pojęcie na cały dostępny świat.

Rosnące Pojęcie prowadzi do nowych Nazw, co zwiększa Inteligencję. To poszerza Świadomość, która to z kolei pogłębia Percepcję tak, by można było lepiej zrozumieć Życie. Percepcja umożliwia też zrozumienie Formuły i Procesów rządzących światem rzeczywistym, co narzuca pewne ograniczenia niezrealizowanym dotąd bytom nierzeczywistym.

Wewnątrz Nieskończonego Potencjału bytów niezrealizowanych, Pojęcia od dawna przybierały możliwe, a zatem wszystkie formy, co z czasem musiało doprowadzić do przebudzenia się Wielkich Paradygmatów - Potęg, bytów nierzeczywistych, które jednak potrafią tworzyć własne Pojęcia i nadawać im Nazwy, wspaniałe i przerażające.
Minęły tysiąclecia, a świadomość Życia przyzwyczaiła się do używania Nazw w stopniu tak dużym, że nie wszyscy zdają się pamiętać, iż przede wszystkim są to słowa, które łączą język świata materialnego z mocą świata duchowego - mowa istot, które dawno temu nauczyły nas, czym są bogowie i rzeczywistość, co różni byty Śmiertelne od bytów Nieśmiertelnych, tak, abyśmy mogli rzeźbić ten świat zgodnie z naszą Wolą oraz Celem.
Tak jest, a zatem tak musi być.
-Teclis z Ulthuanu, przetłumaczone na reikspiel przez Magistra Verspasiana Kanta
Dziesięć tysięcy lat temu świat leżał w uścisku odrętwienia ery lodowcowej. Poczynając od północy, wszystkie krainy aż do dzisiejszej Arabii porasta rzadka tundra. Zamieszkujące glob istoty żyły jedynie w regionach równikowych - wśród nich znajdowali się także przodkowie krasnoludów i ludzi. Nieznacznie tylko przewyższali rozwojem zwierzęta - wędrowali przez dzikie lasy oraz tundrę, polując na dzikie bestie i wygrzebując z ziemi jadalne korzenie. Nie były to jednak jedyne rasy zamieszkujące świat. Były tu również istoty o kosmicznej inteligencji, których kaprys wpływał na los planety i rozwój jej mieszkańców - Pradawni i Dawni Slannowie.

Pradawni i Dawni Slannowie byli prastarą rasą. Niezliczone miliony lat temu zrodzili się w nieznanym świecie, odległym o wiele lat świetlnych. Byli dziwni, niezgłębieni i niewyobrażalnie potężni. W ich cywilizacji astrofizyka, filozofia mistyczna i sekrety magii tworzyły jedność, a ich życiem kierowały myśli i emocje, nieznane i niepoznawalne dla nędznych umysłów współczesnych mieszkańców ziemi. Nauczyli się podróżować ze świata do świata, wykorzystując system złożonych, między wymiarowych Gwiezdnych Bram - poznali także niebezpieczeństwa próżni międzygwiezdnej i ukrytą grozę, trwającą w regionach Chaosu, do których prowadziły ich przejścia. W epoce swojej dominacji we wszechświecie Slannowie podróżowali do wielu światów, w tym także do tego jednego…
Przez wiele tysiącleci Pradawni i Dawni Slannowie byli tu częstymi gośćmi. Sprowadzali nowe rośliny i zwierzęta, opiekowali się tymi, które przynieśli wcześniej. Potrafili manipulować strukturą genetyczną - zapewne dla zaspokojenia swych nieznanych potrzeb, a nawet zmienili orbitę planety tak, by klimat stał się cieplejszy. Połacie lodu ustąpiły i gęste lasy stopniowo pokryły obszar, znany później jako Stary Świat. Rozpoczęła się wielka migracja na północ rozmaitych istot, przede wszystkim Jaszczuroludzi i Elfów. Ta młoda rasa, wywodząca się od udoskonalonych genetycznie ludzi, kochała leśne krainy i została nauczona, jak korzystać z darów natury.

Ze swego wielkiego miasta na zachodnim kontynencie Dawni Slannowie uważnie obserwowali rozwój Elfów. Zanim jeszcze Elfowie zdołali stworzyć coś na kształt cywilizacji, Slannowie przetransportowali ich na dużą wyspę pomiędzy głównymi masami kontynentalnymi. Tam Elfów wychowywano pieczołowicie, aż w krainie, znanej dzisiaj jako Królestwo Elfów, powstało oświecone i wyrafinowane społeczeństwo.

Tymczasem również Krasnoludowie rozpoczęli wędrówkę na północ, obierając taką samą marszrutę jak Elfowie. Ponieważ Stary Świat przypadł im do gustu, zaczęli budować prymitywne skalne schronienia pośród gór i oswajać dzikie bestie dla ich skór, mięsa i mleka. Powstanie ludzkiej cywilizacji było jeszcze bardziej odległe; nieliczni zamieszkujący lasy dzikusy nie stanowili dla dawnych Krasnoludów żadnej realnej groźby.

Wyglądało na to, że plany Dawnych Slannów będą się rozwijać pomyślnie. Planeta była coraz cieplejsza i bardziej gościnna dla swych mieszkańców. Powstające rasy rozwijały się szybko, a kierunek ich ewolucji został pewnie wytyczony przez ręce i umysły Dawnych Slannów. Cel wszystkich tych eksperymentów pozostał tajemnicą. Możliwe, ze Elfowie, Krasnoludowie i Ludzie mieli stać się niewolnikami, służącymi lub pomocnikami Dawnych Slannów. Może byli tylko obiektem fascynującego eksperymentu, prowadzonego przez istoty, których potęga wpływała na samą osnowę przestrzeni i sięgała w pustkę ostatecznej grozy? Cel ten zapewne nigdy nie zostanie odkryty, albowiem eksperyment przerwała nagle katastrofa o rozmiarach kataklizmu.

Upadek Dawnych Slaanów
Między wymiarowe przejścia Dawnych Slannów pozwalały im dokonywać szybkich podróży na odległość wielu lat świetlnych. Z zewnątrz przejścia te wyglądały jak czarne dziury. Wiele małych znajdowało się na planetach, z kolei inne, olbrzymie, trwały w przestrzeni kosmicznej. Dwa największe przejścia tego świata umieszczono ponad biegunami i tworzyły podstawowe punkty wejścia/wyjścia dla wielkich statków Slannów. Można było nimi dotrzeć do rzeczywistości międzyprzestrzeni, wypaczonej przestrzeni czy też pustki. Niestety, pustka była taką tylko z nazwy. Wypełniała ją zmienna, płynna i całkowicie niezrozumiała materia. Potężne zaklęcia utrzymywały ją z dala od podróżników. Ochrona taka była niezbędna ponieważ przestrzeń tę zamieszkiwały siły i potęgi niezrozumiałe dla umysłów takich jak nasze. Dawni Slannowie wiedzieli o tych niebezpieczeństwach i nauczyli się w jaki sposób, z pomocą przerażających czarów i bluźnierczych ofiar, obłaskawiać wiele z tych dziwnych istot.

Katastrofa jednego, a może nawet obu tych popularnych przejść doprowadziła do stworzenia takiego świata, jakim jest on dzisiaj. Można tylko przypuszczać, co się zdarzyło naprawdę - najprawdopodobniej Dawni Slannowie napotkali jakąś inteligencję zbyt potężną nawet dla ich magii albo jakiś tragiczny wypadek uszkodził urządzenie kontrolne bram. Przejścia nagle wybuchły, wyrzucając nad polarne obszary planety chaotyczną materię pustki i tworząc stały pomost do niezliczonych miejsc i rzeczywistości.

Te dwa obszary wymiarowej niestabilności pozwoliły przybyć na świat wielu dziwacznym i niebezpiecznym istotą; stamtąd pochodzą te dzikie i straszne potwory, jakie żyją tu do dzisiaj. Jednak jeszcze niebezpieczniejsze było to, że zagłada bram pozwoliła wielu istotom, żyjącym w próżni na częściową manifestację swojej obecności w naszym wszechświecie. Te wielowymiarowe stworzenia, niegdyś obłaskawiane przez Dawnych Slannów, obecnie mogły bez przeszkód zaspokajać szalone kaprysy i potrzeby w świecie, który od tak dawna był dla nich nie osiągalny.

Wiele z tych istot to małe, złośliwe stwory, nie troszczące się o istoty dysponujące tylko życiem fizycznym. Inne były większe i potężniejsze - to bogowie i demony próżni. Byty te potrafią zaistnieć jednocześnie wielu w rzeczywistościach, chociaż w każdej świadomość ich może się manifestować w inny sposób i często przybiera formę zależną wpływów innych myślących istot. Dlatego najsilniejsze z nich często nadają kształty słabszym, słabsze zaś wkraczają do umysłów żywych istot, zmuszając je do służby nowym bogom.
Bezcenne egzemplarze lustryjskich Opowieści o Początku Świata przywiezione przez jedną z wypraw po niewolników za czasów konkwistadorskich wypraw Francesco Escobaro informują nas, że dziesiątki tysięcy lat temu Sfera Miliona Planet rządzona była przez moce Chaosu, z którym od początku czoła stawiają Cywilizacje (podzielone na pierścienie światów) zewnętrzne, wewnętrzne i środkowe (według rachunków lustryjskich uczonych, liczba Cywilizacji mogła sięgać liczby 10 tysięcy, z których 10 tworzy trzon rasowy. Wśród dziesięciu najpotężniejszych ras wymienieni zostają Wielcy Sloanowie, władający 5340 światami). Walka z przedwieczną materią zła jest nierówna i niemożliwa do wygrania, ale Cywilizacje Sfery Miliona Planet zmagają się z nią w odwiecznej wojnie o każdy skrawek najmniejszego nawet świata i tylko ten stan permanentnej wojny pozwala im trwać. Bo choć zwycięstwo jest niemożliwe do osiągnięcia - już samo trwanie walki i nie przegrywanie wojny, impas, oznacza życie.
-fragment Prawdziwa historia Starego Świata, pióra doktora Balthasara von Schreibera
dzieło potępione i zakazane przez Świątynię Sigmara
Początek władzy Chaosu
W najdalszej Północy, poza granicami zdrowia i praw natury, stoi brama Pierworodny. Wyłania się z ciemności i wyrzuca na zewnątrz mutującą energię: surowy materiał Chaosu. Jest to krwawiąca rana, łza w strukturze rzeczywistości, brama do innych wymiarów. Zdruzgotane wrota ukazują się jako wielki pierścień otoczony kamiennym mechanizmem, hamującym wzrost góry dokoła. Pod osłoną run kryje się niewyobrażalna potęga, która jarzy się w ciemności, a ich taniec kształtuje zmienność rzeczywistości. Z dalekich ciemności bramy wylewają się Wiatry Magii i mutujące chmury startego na proch Kamienia Przemian.
-fragment Prawdziwa historia Starego Świata, pióra doktora Balthasara von Schreibera
dzieło potępione i zakazane przez Świątynię Sigmara
Wiele rodzajów istot przeniosło część swojej świadomości do świata. Niektóre były życzliwe, inne mniej, ale większość była szalona, albo bezmyślna. Wszystkie jednak pozostawały istotami pustki i wywodziły się z materii Chaosu, budulca ich krain. Ponieważ tylko część danej istoty mogła wejść do świata, niektóre z nich ujawniły się jako stworzenia prawdziwie chaotyczne - kapryśne i zmienne, podczas gdy inne miały osobowości statyczne, łączące w sobie harmonię i porządek - to istoty praworządne (Prawo to zaledwie jedna z możliwości wśród wielu, jakie prezentuje Chaos). Pomiędzy tymi bytami rozpoczęła się walka o dominację nad światem, a gdy szala zwycięstwa przechyla się na którąś ze stron, wypaczone przejścia na biegunach powiększały się lub zmniejszały, zależnie od tego czy sukcesy odnosił Chaos, czy Prawo. Jednak przez cały czas wypaczone przejścia płyną ciągły strumień zepsucia im zmiany, w okresach dominacji Chaosu narastający jak powódź.

Kiedy nastąpiła katastrofa bram, duże pierwotnej materii Chaosu przepłynęły z próżni do świata. W większości był to drobny pył, często jednak trafiały się większe kawałki. Znane były jako Spaczeń, potężne źródła czystej energii Chaosu i magicznej potęgi. Istoty, które im towarzyszyły, stawały się nowymi bogami i demonami w świecie pozbawionym ochrony Dawnych Slannów. Co gorsza, negatywny wpływ Kamienia Przemian i pyłu Chaosu przeobraził wiele istot, dając im nowe, przerażające kształty. W rezultacie powstały nowe rasy, wśród nich także odrażające mutacje ludzi, nazwane Zwierzoludźmi oraz arcysługi Chaosu - obrzydliwi Szczuroludzie, którzy sami siebie nazywają Skavenami.

Upadek Slannów
Według zapisów z Opowieści o początku świata, które udało mi się rozszyfrować, okres ten to czas Wielkiej Wojny Sfery Miliona Planet, która kończy się zniszczeniem Wrót, których to Wielkie Cywilizacje używały do podróżowania, po całej Sferze. Według zapisów wojna pochłonęła 3000 cywilizacji, to jest 140 tysięcy układów planetarnych, co według moich obliczeń oznacza 1,5 miliona planet, które ogarnął w tym czasie Chaos.
-fragment Prawdziwa historia Starego Świata, pióra doktora Balthasara von Schreibera
dzieło potępione i zakazane przez Świątynię Sigmara
Wraz ze zniszczeniem - 7000 lat temu - Bram Pradawnych, istniejąca na planecie cywilizacja Dawnych Slannów zaczęła chylić się ku upadkowi. Ich potomkowie stopniowo zapominali o dawnej potędze i wiedzy, a miasta obracały się w ruinę - prymitywne imitacje, jak cień minionej chwały, zajmowały miejsce oryginałów. Slannowie nie potrafili zapobiec swojemu upadkowi, a stare filozofie, technika i tradycje powoli zamieniały się w nic nie znaczące rytuały lub nieznane legendy. Slannowie pozostali jednak istotami o silnej woli, odpornymi na wpływy Chaosu. Zachowali cząstkę dawnej magii i nadal potrafili narzucać swoją wolę istota uwolnionym z próżni. Istotą tym oddawano boską cześć, a Slannowie próbowali je zjednać zwykłymi sposobami - poprzez ofiary i tajemnicze magiczne rytuały. Tylko w rzadkich przypadkach Slannowie czcili bogów Chaosu, a fizyczne mutacje oddziaływały na nich znacznie mniej, niż na inne rasy.

Największe zagrożenie dla cywilizacji Slannów przyszło ze strony nowych ras, które zmutowane przez Chaos rychło wzrosły w potęgę. Odrażające istoty żyły pod miastami Slannów, wychodząc na powierzchnię, aby siać spustoszenie poprzez zarazę, ogień i mordy. Ohydne jaszczurze istoty z gór ryły swe korytarze na całym kontynencie. Ostatnio połączyły je z tunelami innych istot Chaosu i obecnie Chaos osiągnął pozycję, umożliwiającą niemal ostateczny atak na pozostałości cywilizacji Slannów.

Jednak najcenniejszym, chociaż nieświadomym sługą Chaosu jest ludzkość. Albowiem rasa ludzka jest nieodwracalnie skalana żądzą władzy, zdobyczy i bogactw. Trwa ciągły najazd ziem Slannów przez ludzi ze Wschodniego kontynentu - awanturników ze Starego Świata i surowej Norski. Te wydarzenia przyspieszają upadek Slannów im wielu z nich potajemnie zaczęło czcić bogów Ciemności.

Wraz z upadkiem cywilizacji Dawnych Slannów, rasy Elfów, Krasnoludów i Ludzi zostały pozostawione sobie samym. Elfowie okazali się najbardziej odporni na wpływy Kamienia Przemian. Tylko nieliczni ulegli, większość jednak pozostała wierna ideałom zakorzenionym przez Dawnych Slannów w ich kodach genetycznych. Krasnoludowi mieli mniej szczęścia. Mniej rozwinięci, bardziej byli podatni na oddziaływanie Kamienia Przemian; ich osobowości ulegały przemianom, jakich Dawni Slannowie nie potrafili przewidzieć. W najgorszym położeniu znaleźli się ludzie, ponieważ zostali wystawieni na oddziaływanie Spaczenia w okresie, gdy ich rozwój dopiero niedawno przekroczył etap bezmyślnych zwierząt. Podobnie jak istoty inteligentne, tak i wszystkie inne zostały dotknięte skazą Chaosu. I zawsze, upływu lat, skaz ta miała powodować degenerację umysłu lub mutacje fizyczne. U ludzi Chaos wyzwolił też wiele cech pozytywnych, jednak zasiał w sercu człowieka ukrytą groźbę, słabość wobec zła, która miała doprowadzić tę rasę do zguby równie pewnie, jak bardziej materialne zło, tak często spotykane w lasach i górach.

cdn.

Zachęcam także do POLUBIENIA gry Warheim FS na FB,
dołączenia do BLOGOSFERY oraz komentowania wpisów!
Zapraszam także na forum AZYLIUM, które skupia graczy
Mordheim i Warheim FS.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz