poniedziałek, 27 października 2014

Historia magii. Część 17.

Zgodnie z powszechną opinią większości uczonych i akademików, wszyscy czarodzieje są szaleni. Ci, którzy poświęcają swoje życie bitwom muszą być najbardziej obłąkani z nich wszystkich. Jestem przekonany, że w czasach pokoju są więzieni gdzieś z dala od ludzi i wyprowadzani na światło dzienne wyłącznie wtedy, gdy jakiś możnowładca pragnie potrząsnąć swoim mieczykiem. Sugeruje to w sposób nadzwyczaj jasny fakt, że czarodziej pochodzący z lepszych rodzin lub obdarzeni większym intelektem, unikają nauki magii bitewnej, koncentrując się raczej na bardziej ezoterycznych dziedzinach badań. 
 - dr Randolf Kuhlpeper, wykładowca historii współczesnej 
na Uniwersytecie w Talabheim.
Niemal każdy czarodziej w Starym Świecie może być uznawany za obłąkanego, w mniejszym lub większym stopniu. Nawet Magistrowie Kolegiów Magii, specjalnie szkoleni w zakresie bezpiecznej manipulacji Wiatrami Magii, są niezwykle ekscentryczni i dziwni, przykładając miarę zwyczajnych ludzi.

Magister to tytuł nadawany czarodziejom w celu ograniczenia możliwości posiadania przez nich majątków i sprawowania urzędów państwowych. Licencjonowany czarodziej pozostaje bowiem oficjalnie w służbie swojego Kolegium i nie może prowadzić żadnej działalności gospodarczej ani posiadać nadmiernej ilości dóbr materialnych. Kolegia funkcjonują na wzór seniora, a Magistrowie są ich dożywotnimi wasalami. Wraz z upływem czasu tytuł Magister nabrał jednak pozytywnego wydźwięku. Oznacza bowiem osobę, która posiada imperialną licencje i przyzwolenie Kolegium na rzucanie czarów i uczenie sztuk magicznych. Każdy, komu nadano tytuł Magistra, uważany jest za pełnoprawnego członka Kolegium, ze wszystkimi wynikającymi z tego prawami i obowiązkami.

Pomimo szacunku, jakim z uwagi na posiadany tytuł darzeni są Magistrowie, sama magia nadal traktowana jest jako siła skrajnie niebezpieczna, nienaturalna, a w oczach fanatyków większości wyznawanych w Starym Świecie religii - nieczysta. Chociaż niewielu odważa się jawnie wypowiadać przeciwko sankcjonowanym Magistrom, równie niewielu miałoby ochotę dzielić z czarodziejem pokój w zajeździe.

Nie wszyscy Magistrowie muszą pozostawać w w Altdorfie. Wprost przeciwnie, większość z nich pełni swoje obowiązki w dalekich zakątkach Imperium. Niektórzy prowadzą badania w odległych od stolicy laboratoriach lub bibliotekach. Inni wypełniają warunki prywatnych kontraktów lub na podstawie traktatów, odbywają służbę na dworach Elektorów i magnatów. Magistrowie najczęściej zatrudniani są w charakterze doradców, wysłanników i dyplomatów, ochroniarzy strzegących przed wrogą magią lub domowymi nauczycielami potomstwa obdarzonego magicznym talentem.

Należy nadmienić, że kontrakty zawierane z czarodziejami nie są tanie. Na usługi Magistrów mogą sobie pozwolić jedynie najbogatsi kupcy i szlachta, chyba że dany Magister z uwagi na pokrewieństwo, dawne przysługi lub z innego powodu gotów jest obniżyć swoje stawki. Istnieją również Magistrowie, którzy za nic mają sobie fortuny zarabiane na kontraktach i odmawiają płatnej służby. Ma to najczęściej miejsce wśród czarodziei Kolegiów Bursztynu i Jadeitu. Magistrowie Kolegium Bursztynu często zawierają kontakty z mniejszymi miasteczkami lub wsiami, otrzymując pieniądze, które wystarczają im na zaspokojenie podstawowych potrzeb życiowych. Niektórzy Magistrowie stale podróżują w służbie Imperium i są dobrze znani na traktach, natomiast inni przepadają bez wieści, pojawiając się publicznie raz na dziesięć lat.

Wielu Magistrów służy na stałe w Armii Imperialnej, zwykle w konkretnej jednostce wojskowej. Nadzorują szkolenie w oddziale, ucząc żołnierzy i oficerów tajników taktyki i strategii.

Czarodzieje bitewni
Czarodzieje bitewni to ślepa broń. Są znacznie potężniejsi od innych magów, jednak na szczęście, dzięki niech będą Sigmarowi, należą do rzadkości. Dla naszego dobra i z szacunku dla Słowa Sigmara, te potępione stworzenia powinny być trzymane w lochach budynków swoich Kolegiów. Wypuszczać pod ścisłą kontrolą należy je jedynie wtedy, gdy czysta stal i uczciwy pot wybrańców Sigmara nie wystarczą do pokonania Mrocznych Potęg. Śmierć każdego obywatela, który był wiernym wyznawcom Młotodzieżcy, to dla Imperium niepowetowana strata, natomiast śmierć jednego z nieczystych magów to powód do radości. Niechaj potępieni wyrżną się nawzajem, tak aby lud Sigmara nie doświadczył zatrucia Chaosem.
 - Johann Nider, rycerz Templariuszy Płonącego Serca.
Pomysł, że czarodzieje bitewni są więzieni z uwagi na ich porywczość, jest idiotyczny. Wszyscy czarodzieje są z natury rzeczy czarodziejami bitewnymi. Każdy z nich, czy przechadza się ulicami Altdorfu, czy urzęduje w budynkach Kolegium, to beczka prochu czekająca na iskrę. Patronowanie tym przeklętym Magistrom jest najgorszym pomysłem, na jaki wpadli nasi żyjący i dawno umarli Imperatorzy.
 - książę Melched Eisener z Altdorfu.
Uczniowie, którym brak pełnej kontroli nad swoimi sercami i umysłami, nie są dopuszczani do szkolenia w zakresie sztuki magii bitewnej, bez względu na to, jak sprawnie posługują się magią. Jedynie w pełni uznani Magistrowie, którzy wykazali się wybitnymi zdolnościami koncentracji oraz umiejętnościami czerpania w bezpieczny sposób olbrzymich ilości energii Eterycznej, mogą dostąpić zaszczytu szkolenia w zakresie zaawansowanej magii bitewnej. Co najważniejsze jednak, wyłącznie najmądrzejsi, najbardziej inteligentni, zrównoważeni oraz lojalni Magistrowie zostaną oficjalnie mianowani czarodziejami bitewnymi lub wybrani starszymi członkami Kolegium Magii.
Kolegia to organizacje nadzwyczaj rozsądne i skłonne powierzać tak olbrzymią moc wyłącznie osobom o najczystszych charakterach i najjaśniejszych umysłach. Przejęcie tej potęgi przez osoby jej niegodne lub pragnące ją wykorzystać do prywatnych celów, oznajmiłoby koniec Kolegiów Magii…
 - Magister Paulo Elias, członek Drugiego Kręgu Kolegium Światła. 
Proszę mi wierzyć, istnieją solidne zabezpieczenia wpojone podczas szkolenia i nauczania czarodziei bitewnych.
 - Dietmar Gulonsson, Magister Kolegium Niebios. 
Uważam, że mają rację jedni i drudzy. Z jednej strony istnieją zaprzysiężeni Armii Imperialnej bitewni Magistrowie, którzy władają niezwykle potężnymi mocami, lecz charakteryzują się nadzwyczaj wybuchowym temperamentem. Na własne oczy widziałem potężnego czarodzieja Piromantę, przydzielonego do mojego regimentu, który musiał być stale bacznie pilnowany przez swojego przełożonego z Kolegium. Z drugiej strony poznałem innych Magistrów, również władających olbrzymią i potężną magią, którzy udowodnili, iż są osobami o wielkiej mądrości i nieskazitelnym honorze, którymi kierowało przede wszystkim poczucie obowiązku wobec Imperium. Czarodziejom tym pisana jest wielka sława i zaszczytna pozycja w Kolegium.
 - Kurt Helborg, oficer Reiksguardu.
Niektórzy czarodzieje poświęcają swój czas szkoleniu wojskowemu, wstępując na służbę słynnych regimentów lub nawet zakonów templariuszy. Z jednej strony układ taki umożliwia czarodziejowi poznanie ludzi i organizacji, którym Kolegia przyrzekły wsparcie w czasach wojen i rozruchów. Z drugiej strony, szkolenie czarodzieja w jednostce wojskowej umożliwia oficerom Imperium poznanie taktyk i możliwości maga. Jest to niezwykle przydatne, gdyż zdarza się, że na polu bitwy niektórzy doświadczeni dowódcy żądają od swoich przybocznych Magistrów czynów fizycznie i magicznie niemożliwych. Z kolei dla Magistrów najtrudniejsze okazuje się opanowanie metod walki z tak dużą liczbą przeciwników jednocześnie. Jest to sztuka wymagająca zupełnie innego podejścia niż klasyczne magiczne pojedynki, do jakich Magistrowie przygotowują się w trakcie szkolenia w Kolegiach. Równie trudna jest nauka skoordynowanego wspierania działań wojskowych towarzyszy z oddziału.

Od większości starszych rangą i doświadczonych Magistrów, którzy poznali tajniki magii bitewnej, oczekuje się, że będą regularnie pełnić służbę w Armii Imperialnej. Magistrowie ci nie ograniczają się jednak do wspierania działań własnych żołnierzy, lecz sami w sobie stanowią potęgę, z którą należy się liczyć na polu bitwy. Chociaż niewątpliwie starają się ściśle współpracować z jednostką, do której dołączyli, ich motywacja i cele często bywają odmienne od planów imperialnych dowódców. Pomimo tego, oraz mimo strachu, jaki zwykli żołnierze odczuwają w stosunku do tego rodzaju sojuszników, w czasach wojen wsparcie bitewnych Magistrów nigdy nie jest odrzucane.

Bywa, że ponad szeregi czarodziei utalentowanych w zakresie działań wojskowych wybija się kilku Magistrów o nerwach ze stali i niedoścignionym talencie. Przechodzą specjalne szkolenie, które czyni z nich czarodziei bitewnych. Szkolenie skupia się na poznaniu szczególnie destrukcyjnych zaklęć, które wolno rzucać wyłącznie na polach bitew. Magistrowie szkoleni w zakresie magii bitewnej potrafią wzniecać straszliwe wichury, sprowadzać deszcz płynnego ognia, a nawet ściągać z nieba gwiazdy, aby spadły na głowy wrogów Imperium. Sztuka magii bitewnej stanowi odpowiedź cywilizacji ludzi na zagrożenie Chaosu i jest jedną z najpilniej skrywanych tajemnic Imperium.

Czarodzieje bitewni zajmują dosyć specyficzną pozycję w hierarchii Kolegiów. Rzadko otrzymują pozwolenie na kontakt ze społeczeństwem Imperium, krążą więc plotki, że wszyscy są szaleni i skrajnie niebezpieczni, a w czasach pokoju muszą być przetrzymywani w wykładanych ołowiem celach. Pomijając te w większości wyssane z palca opowieści, prawdą jest, że bitewni czarodzieje należą do rzadkości. Moce i specjalizacje Magistrów bitewnych różnią się od siebie, w dużej mierze będąc zależne od talentu maga. Cechami wspólnymi wszystkich czarodziei bitewnych jest niezwykły potencjał destrukcyjny używanych zaklęć, umiejętność niezwykłego skupienia uwagi, a także lojalność i oddanie sprawie dobra Imperium. Trzeba bowiem być niezwykłym człowiekiem, aby dla własnych korzyści nie nadużywać mocy umożliwiających jednym skinieniem dłoni zabicie dziesiątek, a nawet setek ludzi.

Magistrowie, którzy wykazują wszystkie niezbędne cechy charakteru i zostaną wybrani na szkolenie w zakresie magii bitewnej, muszą wpierw opanować trudną sztukę rzucania zaklęć w niesprzyjających i rozpraszających uwagę warunkach symulujących bezpośrednie starcie na polu bitwy.

Czarni Magistrowie
Termin Czarny Magister stosują Kolegia Magii oraz łowcy czarownic, określając czarodzieja, który złamał postanowienia Imperialnego Dekretu o Magii i świadomie lub nieświadomie para się magią czarnoksięską. Czarni Magistrowie nie pojawiają się często, jednak kilku z nich zdążyło już niechlubnie zasłynąć w Imperium. Aby zostać napiętnowanym tym tytułem, czarodziej Kolegium nie musi oddawać czci bogom Chaosu, ani rozpoczynać badań nad magią demonologiczną lub nekromancką. Wystarczy, że porzuci swoje Kolegium i odmówi poszanowania jego tradycji oraz postanowień Dekretu, lub zacznie eksperymentować z więcej niż jednym kolorem magii. Czyny takie zazwyczaj gwarantują Magistrowi wyklęcie i wrogość dawnego Kolegium.

Czarni Magistrowie doskonale zdają sobie sprawę z konsekwencji swoich czynów. Wiedza, że złamali postanowienia Imperialnego Dekretu o Magii oraz sprzeniewierzyli się ideałom Kolegium. Przed występkiem takim są przecież ostrzegani od pierwszych dni terminu. Uczniom od samego początku nauki tłumaczy się, że sprzeniewierzenie się Kolegium to najstraszliwsze przestępstwo, jakie popełnić może Magister. Drugim w kolejności wykroczeniem jest posługiwania się magią czarnoksięską. Oba te czyny są przestępstwami zarówno przeciwko obowiązującemu prawu, jak i ludzkiej moralności. Świadomy rangi przestępstwa Magister zazwyczaj bez sprzeciwu przyjmuje przydomek Czarny lub odmawia sobie jakiegokolwiek tytułu.

Czarni Magistrowie zazwyczaj traktują swoich dawnych towarzyszy jako bandę ograniczonych i potulnych głupców, którzy pozwalają sobą manipulować, gdyż nie mają odwagi zgłębić tajników prawdziwej magii. Czarni Magistrowie jeszcze mniej cenią czarodziei-samouków i wiejskie czarownice, uważając ich za prostaczków niezdolnych pojąć istoty wyższych sztuk magicznych.

Należy założyć, że Czarni Magistrowie, którzy nie uciekną ze swojego Kolegium, lecz z powodzeniem potajemnie praktykują magię czarnoksięską, są wyjątkowo niebezpiecznymi i potężnymi wrogami Imperium. Ukrycie zdrady pod samym nosem najpotężniejszych czarodziei lojalnych wobec Imperatora wydaje się niemożliwe bez wsparcia sił nadprzyrodzonych i demonicznych. Jednym z taki podstępnych Czarnych Magistrów był niesławny zdrajca Egrimm van Horstmann.
cdn.

Zachęcam także do POLUBIENIA gry Warheim FS na FB,
dołączenia do BLOGOSFERY oraz komentowania wpisów!
Zapraszam także na forum AZYLIUM, które skupia graczy
Mordheim i Warheim FS.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz