wtorek, 29 grudnia 2020

Bretonnia, część 80 - Carcassonne, część 2. Ludność & polityka.

 - Sztywne karki. (Obraźliwe określenie Carcassonnczyków, na terenie księstwa używane tylko przez osoby szukające śmierci.)

- Szukaj swej owieczki. (Poszukiwanie zguby lub dążenie do osiągnięcia wymarzonego celu.)

- Urodzony z mieczem w garści. (Zamożny. Określenie zupełnie nie związane ze sprawnością w walce.)

- Z Księgi Przysłów i Powiedzeń, spisanej przez Alfreda Weltbohrera

Carcassonnczycy to wojowniczy lud, wierzą w swoją waleczność i uznają ją nie tylko za dziedzictwo, ale także za obowiązek wobec ziemi i króla. Niemal wszyscy mieszkańcy księstwa, nawet chłopi i kobiety, potrafią władać bronią. Tę postawę hartują nieustanne napaści Zielonoskórych, którzy niekiedy zapuszczają się daleko w głąb księstwa, nim wreszcie któryś z rycerzy wyruszy w pole z pełną siłą i zmiażdży hordę goblinoidów. Nie wynika to wcale z niedostatku męstwa czy braku zorganizowania. Po prostu ziemi Carcassonne są zbyt rozległe, by mogła ich skutecznie bronić garstka rycerzy z rozsianych po całym obszarze zamków.

Niektórzy rycerze z tej górzystej krainy ruszają na szlak, aby doskonalić sztukę władania orężem i nabrać doświadczenia w bojach i bitwach w innych rejonach Starego Świata. Inni po prostu nie mają powołania do wojaczki, więc opuszczają rodzinne strony, aby gdzie indziej zyskać pełne uznanie. Niektórzy łagodniej usposobieni potomkowie rodów szlacheckich nie mogą znieść tradycyjnego przekonania, iż co prawda brionnscy minstrele mają piękne głosy i potrafią wzruszyć do łez, jednak prawdziwy Carcassonnczyk powinien być wojownikiem.

Carcassonne słynie w całej Bretonni z dwóch zwyczajów, które odcisnęły niezwykle silne piętno na świadomości mieszkańców księstwa. Pierwszym jest tradycja miecza rodowego. Wszyscy męscy potomkowie rodu szlacheckiego w dniu urodzenia otrzymują piękny miecz. Zgodnie z tradycją to właśnie tego oręża powinni dotknąć jako pierwszej rzeczy na świecie. Następnie miecz zawiesza się nad kołyską, a potem nad łóżkiem chłopca, dopóki nie osiągnie on odpowiedniego wieku, aby pobierać naukę szermierki. Od tego czasu szlachcic nie powinien się rozstawać z mieczem, nawet podczas snu trzymając go blisko prawicy. Większość tutejszych rycerzy odmawia walki inną bronią, a wieloletni trening i niezwykła duchowa więź z mieczem sprawiają, iż rzeczywiście walczą nim lepiej niż innym orężem.

Drugim zwyczajem słynnym na całą Bretonnię jest wynajmowanie pasterzy. Oczywiście zwykłym chłopom nie można powierzyć tak istotnej funkcji, a żaden szanujący się bretonnski rycerz nie splami się zatrudnieniem kompanii najemnej. Mimo to wypas owiec u podnóża gór lub na wysoko położonych halach wymaga doświadczonych pasterzy, którzy potrafią obronić siebie i stado w razie ataku Zielonoskórych.

To prawda, że wielu pasterzy (i pasterek) potrafi na tyle zręcznie władać bronią, aby w grupie ochronić stado przed niewielką bandą goblinoidów, a nawet zdarzają się wśród nich doświadczeni zwiadowcy i myśliwi, którzy samotnie przemierzają górskie ścieżki, wypatrując lub nękając Zielonoskórych. Jednak w przypadku większej bandy nie mogą wiele zrobić, poza przesłaniem wiadomości do pobliskiego zamku, co z reguły i tak bywa działaniem spóźnionym. Dlatego carcassonnscy rycerze opłacają cudzoziemskich pasterzy, zazwyczaj doświadczonych w walce i wojnie podjazdowej, dla zachowania pozorów dając im owcę do ochrony. Płaca nie jest zbyt wysoka, zaledwie kilkanaście srebrnych guldenów dziennie, lecz wobec cudzoziemskich pasterzy okoliczni wielmoże wykazują zadziwiającą szczodrobliwość, nierzadko goszcząc ich na zamku lub wspaniałomyślnie nagradzając pękatymi sakiewkami trud, jaki ponieśli w obronie biednej owcy. Oczywiście bretonnscy pasterze nie mogą liczyć nawet na dobre słowo miejscowego pana.

Zatrudnianych w charakterze pasterzy najemników niezwykle bawi cała ta maskarada. W większości przypadków udaje im się powstrzymać chęć natychmiastowego upieczenia znajdujących się pod ich opieką zasobów jadła o kluczowym znaczeniu dla wyżywienia regionu. Niektórzy nawet traktują dzielne owieczki jak maskotki oddziału, nadając zwierzętom imiona i chroniąc podczas walki.
ciąg dalszy nastąpi...
(a wszystkie wpisy fluffowe opublikowane dotychczas dostępne są w czytelni).

Możecie także zostać Patronami DansE MacabrE i wesprzeć projekt za pośrednictwem strony patronite.pl.

A więcej o moim udziale na patronite.pl znajdziecie TUTAJ.
You can also become Patrons of DansE MacabrE and support the project through the patronite.pl website.

And more about my participation at patronite.pl can be found HERE.

Zachęcam także do POLUBIENIA gry Warheim FS na FB,
dołączenia do BLOGOSFERY oraz komentowania wpisów!
Zapraszam także na forum AZYLIUM, które skupia graczy
Mordheim i Warheim FS.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz