Góry Abasko rozciągają się prawie 800 kilometrów od skalnych klifów Przylądka Głupców, aż do cuchnącej zatoki Dusznych Bagien. Na całej długości linia brzegowa jest postrzępiona i bardzo niebezpieczna ze względu na groźne podwodne skały, zdolne rozpruć dno okrętu nawet w sporej odległości od brzegu. Obecnie na tym nieprzystępnym i morderczym wybrzeżu znajduje się tylko jedno duże miasto: Tobaro, zwane Miastem Syren.
Tobaro jest podobno niedostępne z zachodu (z powodu gór) oraz całkowicie nieosiągalne z morza z powodu otaczających jest Skał Głupców. Tylko piloci z Tobaro potrafią tam bezpiecznie nawigować. Wielu doskonałych przewoźników straciło swoje ładunki oraz statki, oddając je niedoświadczonym, młodym pilotom.
Legenda mówi o czasach, gdy całe wybrzeże rozbrzmiewało echem śpiewu tileańskich syren - latających istot, przypominające harpie, które zakładały swe cuchnące gniazda wśród stromych skał morskich klifów. Przez całe eony drążyły skały, przyspieszając erozję naturalnych jaskiń, aż w jednym miejscu cały klif został podziurawiony przez ich tunele. Wówczas to elfy przeprawiły się przez skały, leżące wzdłuż wybrzeża, dotarły do brzegu i wygnały stamtąd te straszne, skrzydlate istoty.
Elfy powiększyły jaskinie, zbudowały siedem potężnych bram morskich oraz ogromny port - grotę sklepioną niczym katedra i wystarczająco dużą, aby ukryć całą flotę. Ściana klifu została przeobrażona we wspaniałe miasto, niezwykłe wśród wszystkich elfickich siedzib tych odległych czasów. Elfy podkopały się głęboko pod górami i odnalazły za nimi ukryte doliny. Jednak nadszedł moment, kiedy po wojnach z krasnoludami elfy opuściły Stary Świat i miasto opustoszało. Trwało tak, dopóki Tileańczycy nie odkryli na nowo przejścia przez skały oraz ukrytego za nimi portu. Przegnali kilka istot, które zamieszkiwały w tunelach i ponownie zamieszkali w mieście, nadając mu nazwę Tobaro.
Tobaro handluje srebrem i szlachetnymi kamieniami, wydobywanymi z otaczających miasto gór, otrzymując w zamian żywność, pochodzącą głównie z innych państw tileańskich. Morze zapewnia obfitą, choć nieco monotonną dietę, podczas gdy ukryte w górach doliny oferują pewne (choć niewielkie) ilości płodów rolnych. Tobarańczycy są znakomitymi żeglarzami, ale w walce wręcz nie dorównują mieszkańcom Magritty ani Arabom. Dlatego ich szlaki handlowe nie sięgają poza Morze Tileańskie i południowe Królestwa Estalii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz