Gnoblary są krewnymi zwykłych goblinów - plagi Starego Świata. Są to niewielkie stworzenia sięgające dorosłemu mężczyźnie do pasa. Są podłe, lecz obdarzone sprytem, który rekompensuje częściowo ich fizyczną słabość. Cherlawe ciała wieńczy potężnych rozmiarów głowa. Mają kościste ręce i zręczne, szerokie dłonie. Gnoblary, pomimo niepozornych kształtów, są stosunkowo silne w nogach i plecach, a to dlatego, że ich panowie przystosowali ich do noszenia ciężarów, w myśl zasady, że i tego, co padł można użyć…, choćby jako podnóżka.
Najbardziej rzucającą się w oczy częścią gnoblara pozostaje bez wątpienia jego nos: krągła, odstająca bulwa, która może wyczuć zbliżającego się drapieżnika z odległości kilku kilometrów. Po obu jego stronach sterczą wielkie, trójkątne uszy, które działają niezależnie od siebie i łowią każdy, najcichszy nawet szmer. U nieszczęśliwego gnoblara uszy zwisają w dół niczym postronki, u szykującego się do boju strzygą w górę, co prawdopodobnie ma mu nadać groźniejszy wygląd, bądź sprawić wrażenie, że jest wyższy. Gnoblary przekonały się już dawno, że najbardziej groźny i postawny wygląd uzyskują, stając między nogami dobrze utuczonego ogra.
Choć mięsa na nich niewiele, to jednak na gnoblary polują wszyscy bez wyjątku. Ich śmiertelnymi wrogami pozostają Krasnoludy Chaosu, które chwytają je w niewolę. Milowym krokiem w ewolucji gnoblarów był moment, w którym okazało się, że ogry zamieszkujące w górach chętniej widzą w nich niewolników, niż pożywienie. Opuściły więc swoje wzgórza, by osiąść z Ogrzych Królestwach. Ich slumsy powstały we wszystkich możliwych zakamarkach. I tak gnoblary służą swym nowym panom, a ci w zamian zapewniają im względne bezpieczeństwo.
Gdy gnoblar wmówi ogrowi, że do niego należy, oferując mu wcześniej kufel piwa, bądź składając przysięgę wierności, zostaje oznakowany. Sprowadza się to do tego, że ogr odgryza kawałek jego ucha, a ślad ugryzienia traktowany jest jak dowód własności - metoda szybsza i smaczniejsza od piętnowania. Oznakowany gnoblar podlega teoretycznie ochronie i nie musi brać udziału w walkach i potyczkach tak charakterystycznych dla jego rasy. Tym nielicznym szczęściarzom trafiają się skrawki zdartego z ofiar odzienia, a niektórzy wyruszają z ogrami na pole bitwy. Tam służą u ich boku lub tworzą bitewną bandę, która obrzuca wrogów wszystkim, co tylko trafi w ich zręczne dłonie.
Istnieje stare ogrze powiedzenie: Ufam mu na tyle, na ile można nim cisnąć. Źródło tej mądrości płynie z tradycji rzucania potencjalnym niewolnikiem w celu sprawdzenia jego przydatności. Gnoblary znacznie różnią się między sobą rozmiarami. Większe, znane z niezależnego usposobienia, lądują najbliżej. Bardziej cenione są osobniki mniejsze, po pierwsze dlatego, że są bardziej posłuszne, po drugie dlatego, że łatwo je przywiązać do grubych gałęzi i przerzucając przez ramię, podrapać się w miejscach, do których ciężko dosięgnąć - te lecą naprawdę daleko. Ogry darzą swe najcenniejsze sługi dziwnym uczuciem, przechwalając się przed współplemieńcami swoimi pupilami: jaki on mały, jak szybko umie biegać, a jaką ma zieloną, zdrową skórę, a jaki śliczny, spuszczony na kwintę nosek. Niestety, im gnoblar bliższy jest swemu panu, tym bardziej narażony jest na zjedzenie, czy choćby przypadkowe zgniecenie.
Prawie każdy ogr ma swojego gnoblara, a ten najczęściej jest miniaturowym, lustrzanym odbiciem swego pana - pupil Tyrana będzie małym, władczym gburem w przekrzywionym hełmie, a ten należący do Ołowiomiotacza będzie miał w uszach pokryte sadzą wyciory. Wygląd gnoblara może powiedzieć bardzo dużo o jego panu. Poznasz ogra po gnoblarze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz