poniedziałek, 3 listopada 2014

Historia magii. Część 18. Prawo karne.

Każdy, kto praktykuje sztuki magiczne bez zezwolenia Kolegiów Magii, w świetle prawa jest winny co najmniej czarnoksięstwa. Karą wymierzaną przez łowców czarownic za bezprawne stosowanie sztuk magicznych jest śmierć przez spalenie. Inkwizycja Sigmara naucza, że jedynie oczyszczające płomienie niszczą skazę Chaosu. Przed spaleniem, skazańca boleśnie przygotowuje się do egzekucji, uniemożliwiając mu czarowanie, ucieczkę i przeklęcie swoich oprawców. Na Północy Imperium - w krainach, gdzie mieszkają prości i bezpośredni ludzie - czarodzieja przybija się gwoździami do drzewa i pali bez żadnych ceregieli. Na bardziej cywilizowanym Południu, przed egzekucją nieszczęśnika podaje się bolesnym i wyrafinowanym torturom.

Magiczna sprawiedliwość
Chociaż teoretycznie każdy strażnik miejski lub urzędnik państwowy może zaaresztować kogoś oskarżonego o nielegalne, nielicencjonowane przez Kolegia Magii, rzucanie czarów, wielu z nich uznałoby to za niezwykle ryzykowną decyzję. Strażnicy miejscy otrzymują mizerne zarobki, a nikt rozsądny nie zwykł za pensy ryzykować klątwy lub innej przykrej przypadłości. Poza tym, magika i tak jest łatwiej zastrzelić z kuszy niż aresztować, a jeszcze łatwiej donieść na niego łowcom czarownic, miejscowemu Prezbiterowi albo innym władzom. W Imperium każdy oskarżony o czary ma prawo do uczciwego procesu, choć dochodzi do nich wyłącznie w dużych, cywilizowanych miastach. Jeśli oskarżony stawia opór przy aresztowaniu, udowadnia swym postępowaniem, że jest wyznawcą Chaosu, używa magii przy świadkach lub usiłuje skrzywdzić łowców czarownic albo innego przedstawiciela kultu religijnego, Inkwizycja nie zawraca sobie głowy pojmaniem podejrzanego, lecz od razu wykonuje egzekucję, a potem dla pewności pali zwłoki.

Prości guślarze i czarownicy regularnie trafiają na stosy w Imperium. Jednak mało kto odważy się wysunąć oskarżenie wobec Magistra Kolegium. Samo podejrzenie nie jest dowodem, a zgodnie z prawem Imperium, a zwłaszcza w dużych miastach, oskarżenie musi być przedłożone oficjalnie oraz zawierać niepodważalne dowody winy i nieskazitelne rozumowanie. Imperialni Magistrowie są chronieni prawem Imperatora, a Kolegia Magii dysponują kolosalnymi wpływami politycznymi, zarówno tymi jawnymi, jak i tymi, o których nie wspomina się głośno. Oskarżenie Magistra o jakieś przestępstwo na terenie wiejskim jest niezwykle niebezpieczne. Na prowincji, wpływy polityczne liczą się znacznie mniej, co stawia czarodzieja prawie na równie ze zwykłymi ludźmi. Jednak bez względu na posiadane dowody winy, oskarżyciel musi zapewnić sobie zabezpieczenie przed magiczną potęgą rozgniewanego Magistra Kolegium, gdyż wątpliwe jest, by lokalny szlachcic albo sołtys taką ochronę mu zagwarantował.

Wygaszenie
Karę dla Magistra, który złamał prawo Kolegium lub postanowienia Imperialnego Dekretu o Magii, ustala Patriarcha danego Kolegium, chociaż zazwyczaj łowcy czarownic usiłują wyręczyć w tej decyzji Patriarchę. Kolegia Magii traktują sądzenie Magistrów bardzo poważnie. Zignorowanie zdrajcy mogłoby doprowadzić do utraty prawa do praktykowania i nauczania magii.

Nakładane kary mogą ograniczać się do publicznej chłosty, choć w przypadku poważnych wykroczeń najczęściej przybierają postać wygnania lub egzekucji. Jedynie w najbardziej poważnych sytuacjach stosuje się karę wygaszenia.

Wygaszenie to kara dla Magistrów, którym udowodniono poważne wykroczenie przeciwko postanowieniom Imperialnego Dekretu o Magii, zdradę stanu lub przestępstwo przeciwko dobremu imieniu i reputacji Kolegiów. Władze Kolegium z całych sił dążyć będą do ujęcia żywcem Magistra, który zacznie korzystać z magii czarnoksięskiej, porzuci ideały Tradycji, stanie się zagrożeniem dla ludności Imperium albo popełni czyn oczerniający Kolegia Magii w oczach opinii publicznej, a tym samym zagrozi istnieniu szkół magii. Śmierć jest karą zbyt łaskawą dla takich zbrodniarzy. Mieszkańcy Imperium są w większości przekonani o tym, że Kolegia bardzo pobłażliwie traktują poczynania swoich członków. Pokazowy, publiczny proces zakończony straszliwą karą dla winnego czarodzieja czasami wystarczy, aby podbudować reputację i zaufanie do Kolegiów.

Wygaszenie to najgorsza ze wszystkich kar, jakie mogą spotkać Magistra. Wykonanie tej kary wymaga olbrzymiego nakładu pracy. Wygaszeniem straszy się młodych uczniów, a sam proces wygaszenia skrywany jest w ścisłej tajemnicy. Jedyne, co wiadomo, to fakt, że jest to swoistego rodzaju magiczna kastracja, która odcina część duszy odpowiedzialną za wrażliwość na magię, czyli dar postrzegania substancji Eteru. Nie wiadomo, czy proces ten wiążę się z pozbawianiem skazańca jakiejkolwiek fizycznej części ciała, jednak sama wzmianka o okaleczeniu duszy wystarczy, aby najbardziej zagorzałym zwolennikom kar cielesnych zasychało w ustach.

W miarę postępowania szkolenia, czarodzieje dowiadują się coraz więcej o wygaszaniu. Okazuje się, że w każdym Kolegium krążą odmienne plotki o tej drastycznej karze. Nie jest również jasne, jaki jest dalszy los skazańców, na których wykonano wyrok wygaszenia. Przedstawiciele Kolegium Ametystu utrzymują, że skazańcowi pozwala się umrzeć w spokoju, zgodnie z jego życzeniem. Po innych Kolegiach krążą opowieści o Magistrach uwięzionych przez resztę życia wewnątrz własnych czaszek lub rzucanych na pożarcie demonom, którym Kolegium Światła w ten sposób płaci za usługi. Niektórzy wierzą, że ognie nieustannie płonących dachów wież Kolegium Płomienia podsycane są czymś więcej niż tylko Wiatrem Aqshy.

W całej Historii Kolegiów Magii wygaszenie przeprowadzano zaledwie sześć razy. Jeśli to tylko możliwe, Kolegia próbują zachować sprawę w tajemnicy, aby nie umacniać negatywnych opinii o adeptach magii. Większość zdrajców w ten czy inny sposób zginie, nim ich zbrodnia stanie się publicznie znana. Bardzo często mieszkańcy Imperium nawet nie zdają sobie sprawy, że czarnoksiężnik, który składał ich dzieci w ofierze demonom, był kiedyś Magistrem Kolegiów Magii. Czarni Magistrowie ukrywają swoją obecność jeszcze skrzętniej niż czarnoksiężnicy czy czarownicy. Ułatwia to Kolegiom załatwienie całej sprawy nie przyciągając niechcianego zainteresowania, a tym samym bez konieczności prowadzenia pokazowych procesów dla ułagodzenia żądzy krwi łowców czarownic i zwykłych obywateli. Jednak w razie konieczności, taki proces może być jedyną metodą powstrzymania oskarżeń pod adresem ogółu czarodziei.

Pogoń za renegatami
Jeśli chodzi o pogoń i pojmanie Czarnych Magistrów, Kolegia starają się rozwiązywać te problemy we własnym zakresie. Jeżeli to możliwe, Kolegia nie ujawniają faktu, iż jeden z Magistrów zdradził. Poza tym, oprócz samych magów, niewielu posiada zdolności i moc potrzebną do schwytania renegata.

Gdy okazuje się, że któryś z Magistrów oddaje cześć bogom Chaosu albo praktykuje magię czarnoksięską, jego dawne Kolegium mobilizuje wszystkie dostępne siły, aby schwytać lub zabić zdrajcę. Jeśli zadanie to przekroczy możliwości jednego Kolegium, co zdarza się niezwykle rzadko, przeważnie taką petycję przedkładają Kolegia Światła, Złota i Niebios, o pomoc proszone bywa inne Kolegium. Jednak najczęściej szkoły magii są zbyt potężne, dumne, skryte lub cynicznie nastawione do świata, aby prosić o pomoc z zewnątrz.

Powodem, dla którego Kolegia pomagają sobie nawzajem w chwytaniu zdrajców, jest powszechna niechęć mieszkańców Imperium wobec czarodziei. Za każdym razem, gdy zwykli obywatele dowiadują się, że w pełni wyszkolony Magister zdradził swoich towarzyszy, reputacja czarodziei Imperium otrzymuje potężny cios. Wiele organizacji politycznych i religijnych tylko czeka na okazję oczerniania Kolegiów, żeby doprowadzić do ich rozwiązania.

Wygnańcy i Magistrowie tułacze
Magistrowie są odpowiedzialni za postępowanie wszystkich swoich uczniów, także tych dawnych. Jeśli czarodziej zboczy z drogi prawa, jego mentor, oczywiście o ile żyje, zostanie również osądzony i ukarany, chyba że przedstawi dowód swej niewinności.

Wybór kary dla mentora to wewnętrzna sprawa Kolegium i bardzo rzadko włączane są w to władze administracyjne Imperium. Ściśle egzekwowane prawo karania mentora zostało ustanowione z dwóch powodów. Po pierwsze, jeśli uczeń lub Magister w oczywisty sposób złamie prawo lub zejdzie na ścieżkę zła, ukaranie jego mistrza to jedyne wyjście spełniające postanowienia Imperialnego Dekretu o Magii. Jeśli mentor zdrajcy nie zostanie ukarany, wina przechodzi na całe Kolegium Magii, a zatem - zgodnie z postanowieniem Dekretu - traci ono prawo praktykowania i nauczania magii. Po drugie, surowe kary sprawiają, że czarodzieje bardzo starannie dobierają uczniów, a tym samym ograniczają liczbę zdrajców w swoich szeregach. Gdy członek Kolegium zdradzi, jego mentor ma obowiązek zadbać o ukaranie zdrajcy. Jeśli to mu się powiedzie, ma szanse na łaskę i uniknięcie najwyższego wymiaru kary za zdradę podopiecznego.

Niektórzy szanowani Magistrowie, których uczniowie złamali prawo i zostali wyklęci, są traktowani ulgowo i skazywani zaledwie na wygnanie z Kolegium, Altdorfu, prowincji Reikland, lub Imperium. Wygnanie to kara lżejsza niż egzekucja czy wygaszenie. Wygnaniec nadal pozostaje członkiem Kolegium i najczęściej utrzymuje ścisłe kontakty ze swoimi towarzyszami z uczelni. Niestety, nie może już nigdy publicznie reprezentować swojej Tradycji. Wygnańcy zazwyczaj udają się do Marienburga, Tilei lub Estalii, a nawet do Bretonni. Wygnańcom wolno brać udział w magicznych eksperymentach Kolegiów i prowadzić badania na własną rękę. Wygnańcy mają również swobodny dostęp do księgozbiorów i wiedzy swojego Kolegium. To ulgowe traktowanie niezwykle irytuje łowców czarownic. Nie mogą jednak nic na to poradzić. Wygnani Magistrowie, chociaż ich uczniowie dopuścili się zdrady, nadal służą swoim Kolegiom, a przez to Imperium. Magiczne umiejętności wygnańców często zapewniają im lukratywne kontrakty i posady u wpływowych ludzi, co jest wręcz wymarzonym miejscem operacji dla szpiegów. Nic dziwnego, że wygnani Magistrowie często przysyłają Kolegiom interesujące raporty z krain, w których zamieszkują.

Inni wygnani Magistrowie decydują się a podróżowanie po świecie w poszukiwaniu mądrości, doskonaląc swoje umiejętności i poszerzając zakres wiedzy z własnego Kolegium. Niektórzy Magistrowie zawędrowali do Kisleva, Norski i na wyspy Albionu, do Księstw Granicznych, Arabii, a nawet jak głoszą plotki, do dalekiego Kitaju i Nipponu. Podróżnicy prowadzą dokładne dzienniki wypraw, tak by zdobyta wiedza wcześniej czy później zasiliła biblioteki spragnionych wieści Kolegiów w Altdorfie.
cdn.

Zachęcam także do POLUBIENIA gry Warheim FS na FB,
dołączenia do BLOGOSFERY oraz komentowania wpisów!
Zapraszam także na forum AZYLIUM, które skupia graczy
Mordheim i Warheim FS.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz