Co nie dziwi w przypadku człowieka, który stworzył wielkie mocarstwo, a potem stał się bogiem, pochodzenie Sigmara skrywa zasłona dziejów. Uczeni zgadzają się, że Sigmar przyszedł na świat w Reikdorfie, w rodzinie należącej do jednego z klanów północnych Unberogenów. To były niebezpieczne czasy, epoka wszechobecnego zagrożenia ze strony zielonoskórych. Równie często dochodziło do konfliktów z Merogenami i Teutogenami. Legendy Kultu głoszą, że narodziny Sigmara zwiastowane były gwałtownymi burzami i przelotem komety o dwóch bliźniaczych ogonach. Młodzieniec szybko wyrósł na potężnego wojownika, a rodacy zdumiewali się jego zaciekłością i wojennym talentem.
W piętnastym roku życia Sigmar razem z wojownikami z plemienia przebywał na polowaniu gdzieś w lasach na południe od Reikdorfu - dokładne miejsce nie jest znane, ale niektórzy uważają, że było to w pobliżu Kemperbadu - gdy tropiciele odkryli ślady Zielonoskórych. Banda Orków i Goblinów prowadzona przez Czarnego Orka, wodza Vagraza Depczącego Czerepy, napadła z zasadzki na krasnoludzki konwój kupiecki z Karaz-a-Karak i wracała do swego obozu w Wielkim Lesie wraz z łupami i jeńcami. Unberogenowie zaczaili się na ich drodze i wycieli w pień całą bandę.
Od uwolnionych jeńców Sigmar dowiedział się, że ocalił życie Kurgana Żelaznobrodego, króla Karaz-a-Karak, który wraz z kilkoma towarzyszami został pochwycony przez Vagraza Depczącego Czerepy. Wdzięczny król wynagrodził unberogeńskiego wojownika przepięknym młotem bojowym Ghal Marazem, którego nazwa w języku krasnoludów oznacza Rozbijacz Czaszek. Odtąd wierni towarzysze, Żelaznobrody i Sigmar (od tego czasu zwany Młotodzierżcą), walczyli ramię w ramię przeciwko coraz silniejszym hordom orków i goblinów.
Młot z czasem stał się godłem Imperium i symbolem trwającego do dziś sojuszu z Krasnoludami. Dzięki runicznej mocy tej broni Sigmar stał się najpotężniejszym wojownikiem wśród swego ludu. Rosła jego sława, a wraz z nią powiększały się zastępy wojowników, pragnących walczyć u jego boku.
Po śmierci ojca Sigmar został wodzem Unberogenów i podjął starania w celu umocnienia swojej władzy, miał bowiem wizję, że tylko zjednoczona ludzkość przetrwa liczne grożące jej niebezpieczeństwa. Używając podstępu, zręcznych dyplomatycznych wybiegów, hojnych darów i otwartych gróźb, przekonał wodzów innych plemion do zawarcia sojuszu, sam zaś stanął na jego czele. Jedynie Teutogenowie odmawiali uznania przywództwa Sigmara i przyłączyli się doń dopiero po tym, jak Młotodzierżca pokonał ich wodza, Artura, w pojedynku, który odbył się w sali tronowej w Middenheim. Osiągnąwszy cel, Sigmar zwołał plemiona na wielką naradę na ziemiach wschodnich Brigundian i przedstawił zgromadzonym wodzom, jak poważnym zagrożeniem jest najazd Zielonoskórych. Wymienił wszelkie nikczemności dokonane przez Orków i Gobliny: spalone gospodarstwa i wymordowane rodziny, ukradzione bydło i zatrute studnie. Opowiedział im o niebezpieczeństwie czających się w górach i wielkiej hordzie Zielonoskórych. Zaklinał zebrane plemiona, aby nie ruszały na Orków i Gobliny tak jak czyniły w przeszłości, trzymając się z dala od siebie i odmawiając udzielania pomocy oraz połączenia sił w potrzebie - to doprowadziłoby tylko do porażki. Jego głos rozbrzmiewał wściekłością, którą poczuło całe zgromadzenie. Wezwał wszystkie plemiona, by zjednoczyły się i stanęły do walki. Jak zapisano w Księdze Początków, na ostatni okrzyk Sigmara Do boju! odpowiedział wiwat tak głośny, że usłyszano go we wszystkich zakątkach Imperium. W końcu, po wielkiej bitwie stoczonej na równinach Stirlandu, rozbite hordy Zielonoskórych uciekły w panice ku odległym szczytom Gór Krańca Świata.
Zachęcam także do POLUBIENIA gry Warheim FS na FB,
dołączenia do BLOGOSFERY oraz komentowania wpisów!
Zapraszam także na forum AZYLIUM, które skupia graczy
Mordheim i Warheim FS.
dołączenia do BLOGOSFERY oraz komentowania wpisów!
Zapraszam także na forum AZYLIUM, które skupia graczy
Mordheim i Warheim FS.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz