piątek, 13 stycznia 2017

Recenzja: Maika von Ostwald od Hasslefree Miniatures.

Dobry!

Dziś na DansE MacabrE mam przyjemność opublikować recenzję, która pierwotnie pojawiła się na łamach portalu The Node, gdzie zamieścił ją Sarmor.
Pzdr,
qc

***
Mamy dziś piątek, dlatego tradycyjnie pojawi się recenzja modelu fantasy w skali 28 mm. Nie zmienia to jednak faktu, że omawiana postać świetnie odnajdzie się w Starym Świecie. Nie przeciągając już dłużej, przedstawiam Wam Maikę von Ostwald od Hasslefree Miniatures.

Pakowanie
Omawiany dzisiaj model jest jednym z kilku, które dostałem w podziękowaniu za poprzednie recenzje ich produktów. Dzięki temu miałem okazję przekonać się, jak w Hasslefree pakują zamówienia. A robią to dość normalnie: podarunek dostałem w zwykłej kopercie bąbelkowej, w której oprócz figurek znalazłem też gumę rozpuszczalną (słodycze to tradycyjny dodatek do paczek od tej firmy).


Standardowo Maika była zapakowana w woreczek strunowy, tym razem jednak bez naklejki z kodem i nazwą (choć pozostałe modele w paczce takie naklejki miały). Do modelu dołączona była standardowa okrągła podstawka 25 mm, ale przy zamawianiu można poprosić o podstawkę kwadratową 20 lub 25 mm.


Jakość
Obróbka omawianej figurki ograniczała się wyłącznie od usunięcia delikatnej linii podziału (którą czasami trudno było dostrzec) oraz zgrubień na ostrzu miecza w miejscach, gdzie styka się ono z biodrem postaci.


Jak głosi opis w sklepie Hasslefree, Maika von Ostwald jest córką szlachcica, która po śmierci brata poszła w jego ślady i dołączyła do Wielkich Mieczy Imperatora, ostatecznie obejmując dowodzenie nad jednym z oddziałów. Nawiązanie do jednostki z WFB nie ogranicza się jedynie do ubioru: postać jest ubrana i wyposażona niczym dobrze znani żołnierze (a także historyczni lancknechci, na których są wzorowani). Ma na sobie wysokie buty, spodnie z ozdobami u dołu nogawek, kirys wraz z elementami chroniącymi biodra, bufiaste rękawy kaftana i dużą, przypominającą beret czapkę z wielkimi piórami. Wspiera się dwuręcznym mieczu o głowni przywodzącej na myśl płomień. Wszystkie te elementy są wyrzeźbione wyraźnie i aż proszę się o pomalowanie w żywe kolory (no, może za wyjątkiem miecza).


Podobnie jak w przypadku mjr Stephanie, kobiecość figurki nie jest na siłę wyeksponowana, ale patrząc na figurę czy długie włosy nie ma wątpliwości, że mamy do czynienia z kobietą.
Maika stoi spokojnie, opierając się na swoim wielkim mieczu. Jej poza wygląda bardzo naturalnie, jest jednak mało bojowa, co może się niektórym nie podobać (dla tych osób Kev White stworzył wersję dynamiczną).

Porównanie
Jak Maika wpasowuje się w szeregi modeli GW? Jak widać poniżej, przy wojowniku z imperialnego pospolitego ruszenia wypada nieźle. Wzrostem niewiele się różni (należy wziąć pod uwagę, że imperialista stoi na ugiętych nogach) choć – jak to bywa w przypadku rzeźb Keva – jest smuklejsza, co w przypadku kobiety moim zdaniem zupełnie nie przeszkadza.
Gorzej z Gondorczykiem z Władcy Pierścieni, który jest wyraźnie niższy od omawianego modelu.


Na drugim zdjęciu mamy już figurki innych firm: szkielet od Mantic Games i elfkę od SpellCrowa. Maika pasuje naprawdę dobrze do obu.


Podsumowanie

Maika von Ostwald to bardzo udany, choć nieco stateczny model lancknechtki. Jest niezłym wyborem dla wszystkich graczy, którzy chcieliby zwiększyć liczbę kobiet w swojej imperialnej armii lub drużynie awanturników.

Zachęcam także do POLUBIENIA gry Warheim FS na FB,
dołączenia do BLOGOSFERY oraz komentowania wpisów!
Zapraszam także na forum AZYLIUM, które skupia graczy
Mordheim i Warheim FS.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz