poniedziałek, 17 listopada 2014

Historia magii. Część 20. Licencja na czarowanie.

Imperialni Magistrowie nie muszą nosić ze sobą nosić ze sobą żadnego dokumentu zezwalającego na czarowanie. Zgodnie z zapisami Imperialnego Dekretu o Magii wystarcza fakt, że zostali przyjęci do któregoś z Kolegium i uzyskali tytuł Magistra. Nie oznacza to oczywiście, że pełnoprawni Magistrowie nie noszą symboli, sygnetów, tatuażu lub innych przedmiotów potwierdzających ich przynależność do danego Kolegium. W większych miastach symbole ułatwiają uzyskanie aprobaty władz świeckich i religijnych, a także pozwalają uniknąć natychmiastowego samosądu. Na dalekiej prowincji symbole Kolegiów zazwyczaj nie są rozpoznawane.

Ponieważ Kolegia samodzielnie zarządzają funduszami i dyktują prawa ograniczające poczynania Magistrów, w ich najlepszych interesie leży ścisła kontrola nad tym, gdzie w danej chwili przebywa każdy z czarodziei i ocena czy pozostaje lojalny wobec Kolegium, a także czy regularnie przysyła podatek od czarowania. Zebrane w ten sposób fundusze przeznaczane są na utrzymanie i wyżywienie uczniów pobierających nauki w Kolegiach, choć nie tych, którzy mieszkają poza terenem szkoły magii, na przykład w domu mentora. Pieniądze czarodziei są również wykorzystywane do opłacenia imperialnych ceł i podatków oraz finansują inne zamierzenia Kolegiów.

Członek każdego z Kolegiów musi informować przełożonych o zmianie miejsca pobytu. Jeśli w trakcie podróży czarodziej dotrze do miasta, w którym znajduje się oddział jego Kolegium lub przebywa tam inny Magister tego samego Kolegium, przybysza obowiązują pewne zasady zachowania. Mianowicie, przybyły czarodziej powinien okazać szacunek rezydentowi, czyli przedstawić się i wyjawić swoje zamiary. Kolegia dysponują magicznymi sposobami śledzenia podróży swoich członków, lecz szczegóły tego rytuału stanowią tajemnicę. 

Cudzoziemscy adepci magii
Podróżujący po Imperium czarodzieje z Kisleva i innych krajów stanowią pewien problem dla władz administracyjnych, gdyż Imperialny Dekret o Magii nie obowiązuje obcokrajowców. Przybysze powinni jednak przestrzegać prawa świeckiego i religijnego kraju, w którym się znaleźli. Oznacza to, że łowcy czarownic zainteresują się wyłącznie tymi obcokrajowcami, którzy czarują przy świadkach lub w ewidentny sposób nie panują nad swoimi umiejętnościami. Przyjezdni czarodzieje którzy nie ujawniają swojego magicznego talentu, nie powinni mieć żadnych kłopotów.

Należy pamiętać, że czarowanie w Imperium jest ściśle zabronione, bez względu na okoliczności. Jedyny wyjątek czyniony jest dla osób związanych z którymś z Kolegiów Magii lub posiadających specjalne pozwolenie na czarowanie, a pozwolenia takie udzielane są niezwykle rzadko. Na szczęście, w krajach ościennych czarodziejstwo nie jest rozwinięte. Nieliczni cudzoziemscy magowie są w Imperium tolerowani, gdyż bywają błędnie uznawani za kapłanów, na przykład kislevscy magowie lodu lub bretonnskie czarodziejki.

W Marienburgu, gdzie nie obowiązuje prawo Imperialne, burmistrzowie aktywnie zachęcają rezydujących tam magów do eksperymentowania i czarowania. Motywem tym zachęt jest zazwyczaj chęć zysku, choć wyniki magicznych innowacji bywają różne. Zdarzało się, że nieudane bądź pozorowane eksperymenty, najczęściej alchemiczne, pochłaniały znaczną część budżetu miasta, zanim sprawa wyszła na jaw. Bywało też, że w mieście szalały magiczne pożary lub wpływowi urzędnicy ulegali opętaniu przez nieopatrznie wezwanego demona. Niechlubna stała się aktywność magicznie przywoływanych chowańców lub poltergeistów, które przez wiele lat zatruwały życie mieszkańcom. Mimo to Marienburg cieszy się opinią najbardziej tolerancyjnego miasta w Starym Świecie, choć ma to swoje wady. W mieście istnieje największa chyba liczba nielegalnych kultów i organizacji. Marienburg jest teatrem działań szpiegów i agentów wywiadu Bretonni, Tilei, Estalii oraz Imperium, a także Kolegiów Magii, które przede wszystkim usiłują ukrócić działania heretyckich kultów magicznych oraz przejąć kontrolę nad zorganizowaną działalnością czarodziejską.

Kolegia Magii bardzo niechętnie podchodzą do niezależnych czarodziei, a nawet całych szkół magii działających poza Altdorfem. Mówi się że w Marienburgu operuje rozwinięta siatka szpiegów i agentów Kolegiów. Głównym zadaniem tych ludzi jest utrudnianie działań niezrzeszonych czarodziei oraz niedopuszczanie by niewyszkoleni w Kolegiach magowie zawierali lukratywne kontrakty lub otrzymywali patronat bogatych kupców i arystokratów. Do siatki należy prawdopodobnie wielu magów wygnanych niegdyś z Kolegium.


cdn.

Zachęcam także do POLUBIENIA gry Warheim FS na FB,
dołączenia do BLOGOSFERY oraz komentowania wpisów!
Zapraszam także na forum AZYLIUM, które skupia graczy
Mordheim i Warheim FS.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz