poniedziałek, 4 kwietnia 2016

Geografia świata. Imperium, część 41. Karl Franz - Wolne Miasto

20 Nachgeheim AS2508 mieszkańcy Marienburga ujrzeli na południowym wschodzie dymy ognisk. Dnia następnego nie było już wątpliwości. Na horyzoncie rozkłada się obozem jakaś armia, przez lunety widać było schodzącą z pokładów barek piechotę. W południe na Reiku ukazały się trzy imperialne fregaty rzeczne, płynące pod sztandarami Imperatora do Marienburga. Posłanie Karla Franza było ze wszech miar uspokajające - Armia Imperialna nie miała wcale zamiaru podchodzić pod mury Marienburga, co więcej - intencją jej było wspomóc wolne miasto w przypadku, gdyby ktoś próbował mu zagrozić. Choć do deklaracji tej nie odniesiono się z pełną ufnością, mieszkańcy cieszyli się z obecności Karla Franza - mogli mieć teraz nadzieję na pokonanie Bretonnczyków. Tymczasem 22 Nachgeheim od zachodu nadeszła długim wężem armia Króla Bretonni. Bretonnczycy bez większych ceregieli podeszli pod miasto, bez słowa wyjaśnienia odesłali jego poselstwo, po czym zaczęli zataczać szańce, demonstracyjnie szykując się do oblężenia. Nietrudno zgadnąć, w którą stronę przechyliły się sympatie mieszkańców.

Tymczasem Król Charles de la Tete d’Or III znalazł się w bardzo niewygodnej sytuacji. Bezpośredni atak na wojska Imperium, przynajmniej równie liczne (tak podówczas myślał), przez Reik, który w tym miejscu osiąga szerokość jeziora, w dodatku za główną siłę uderzeniową mając konnicę… to było po prostu niemożliwe, nawet gdyby było politycznie dopuszczalne. Sytuacja była bardzo napięta, armia Bretonni znalazła się na terytorium, którego Imperium tak naprawdę nigdy nie przestało uznawać za własny. Uderzenie na Armię Imperialną usunęłoby wszelkie pozory ekspedycji karnej i oznaczałoby natychmiastowy wybuch wojny - to zaś było ostatnią rzeczą, której chciał borykający się z wewnętrznymi problemami Charles III. Więc szturm na miast? Oblężenie było niemożliwe - trwała wojna morska z Albionem, blokada morska Marienburga nie wchodziła w grę, do tego po drugiej stronie Reiku obozowały wojska Imperatora, trzeba by je pierwej pokonać, aby z tamtej strony odciąć miasto. Więc szturm? Ten był pozbawiony szans na powodzenie. W sytuacji optymistycznej, Marienburczycy odparli by atak sami. W pesymistycznej, uznaliby, że nie są do tego zdolni i wpuścili do miasta Armię Imperialną. W praktyce oznaczałoby to kres niezawisłości Jałowej Krainy, przestałby istnieć bufor pomiędzy Bretonnią a Imperium, tak ważny dla polityki kolejnych królów. W tę stronę, czy w drugą - Bretonnczycy nie mogli tu nic osiągnąć. Jednak baronowie po prostu musieli sobie powalczyć, realna była możliwość ich ataku na mury bez rozkazy Króla… a nawet wbrew niemu. Dzień w dzień słyszał Król od Boemunda Szkarłatnego o jego gotowości do zdobycia Marienburga w jedną dobę.

Sytuacja pogorszyła się 24 Nachgeheim. Oto bowiem na wodzie pojawiły się głęboko zanurzone okręty albiońskie. Eskadra w sile dziesięciu galeonów, ośmiu karak i dwunastu fregat oznaczała huraganowy ogień z morza przy wszelkiej próbie szturmu. Jeszcze tego samego dnia mogli Bretonnczycy przypatrzeć się flocie Albionu w akcji: trzy bretonnskie statki, obładowane drewnem na maszyny oblężnicze i eskortowane zaledwie przed dwie karaki próbowały niezauważalnie podejść do brzegu. Natychmiast przechwycone przez Albiończyków, rzuciły się do ucieczki, przypłacając próbę wyładunku drewna stratą jednej karaki i dwóch transportowców (karaka została po abordażu przechwycona przez albiońską piechotę morską. W nocy z 24 na 25 Nachgeheim na morzu błysnęło, eksplozje targnęły namiotami, było to dzieło HM Prince of Drakensdwylt, który podpłynął w nocy do wybrzeża, oddał dwie pełne salwy burtowe, po czym odpłynął. Straty wyrządzone przez ostrzał były właściwie żadne, jednak z powodu paniki, która wybuchła w obozie, przypominał on rano pobojowisko. Trzeba go było przenosić w głąb lądu, poza zasięg ognia okrętów.

W tej sytuacji dnia 25 Nachgeheim AS2508, Król Bretonni Charles III wysłał posłów do obozu imperialnego. Po powrocie opowiadali oni o lesie namiotów, o tysiącach i dziesiątkach tysięcy ćwiczących żołnierzy, o ciągnących się kilometrami zagrodach dla koni. Nie wiedzieli, że całe to namiotowe miasto zostało zbudowane przez garstkę żołnierzy, że zagrody ciągnęły się daleko wzdłuż drogi, lecz nie były zbyt szerokie, co ukrywał kurz, podniesiony kopytami zmuszonych do galopu koni, nie wiedzieli, że owe tłumy wojska, raz zauważone biegły natychmiast wokół, wyprzedzając posłów i dając się znów zauważyć, tym razem w innej formacji. Sztuczka się udała. Posłowie odnieśli właściwe wrażenie. Odtąd Bretonnczyków nie wpuszczano już do obozu - zbyt duże było ryzyko wydania się podstępu. Negocjacje trwały przez następny tydzień na pokładzie zakotwiczonej pośrodku Reiku fregaty rzecznej. Zakończyły się podpisaniem deklaracji, w której Imperium przepraszało za incydent (w imieniu Marienburga, który w negocjacjach udziału nie brał), całkowicie się przy tym od niego odcinając. Nota pozbawiona była wszelkiego znaczenia i nie mówiła właściwie nic, co było dokładnie tym, czego pragnęli negocjatorzy. Obaj władcy wymienili bogate podarki i zasiedli do wspólnej wieczerzy na pokładzie fregaty, po czym wymienili jeszcze więcej podarków i rozeszli się w swoje strony.

Niemal komicznym epizodem owej kampanii była Bitwa o Marienburg, która odbyła się dwa dni później. Oto rycerstwo Bretonnskie wyzwało na ubite pole rycerstwo Imperium. Bitwa odbyła się za zgodą obu władców, jej pole było równo ogrodzone, nie brała w niej udziału piechota. Obie strony wystawiły po 400 ciężkozbrojnego rycerstwa. Rezultatem trwających dobre trzy godziny walk były… 4 ofiary śmiertelne, około 70 rannych i 300 wziętych do niewoli, których obie strony natychmiast wypuściły za obietnicą okupu.

Była to ostatnia bitwa rycerska w dziejach Starego Świata.
- Imperium za panowania Karla Franza, fragment artykułu
 Piotra Nurglitcha Smolańskiego pochodzi z dwumiesięcznika Portal


ciąg dalszy nastąpi...
(a wszystkie wpisy fluffowe opublikowane dotychczas dostępne są w czytelni).

Zachęcam także do POLUBIENIA gry Warheim FS na FB,
dołączenia do BLOGOSFERY oraz komentowania wpisów!
Zapraszam także na forum AZYLIUM, które skupia graczy
Mordheim i Warheim FS.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz