środa, 25 stycznia 2017

Figurkowy Karnawał Blogowy. Edycja #29: Opowieść...

Witam w dwudziestej dziewiątej odsłonie Figurkowego Karnawału Blogowego

Gdyby ktoś z szanownego państwa-draństwa czytających DansE MacabrE jeszcze nie wiedział, FKB to inicjatywa którą w polskiej wargamingowej blogosferze rozpoczął Inkub prowadzący bloga Wojna w miniaturze.


Do tej pory, co łatwo wywnioskować po tytule posta, odbyły się dwadzieścia osiem edycji, których podsumowania znajdziecie TUTAJ


Gospodarzem dwudziestej dziewiątej edycji jest koyoth, którzy na łamach bloga shadow grey opublikowali wprowadzenie zawierające temat na styczeń, czyli Opowieść...


To tyle tytułem wstępu, zapraszam do lektury.

***
Osada płonęła...

Ogień strawił już fragment północnej palisady, bramę i wieżę obserwacyjną. Dzwon zawieszony na szczycie platformy z łoskotem uderzył w kamienny bruk rozbijając się na setki fragmentów, a płonące w koksowniku węgle wznieciły pożar. Gnane porywami zimnego wiatru płomienie z trzaskiem pożerały strzechy domów, które kilka chwil temu opuścili przerażeni mieszkańcy.


Większość wystraszonych ludzi kłębiła się w pobliżu południowej bramy, w panice blokując sobie nawzajem drogę ucieczki. Przez huk pożaru przebijały się krzyki, pełne grozy, bólu i rozpaczy.


- Bestia! Potwór z gór! - krzyczeli mieszczanie. - Jesteśmy zgubieni!


Klaus Hüllblattrote wstał od stołu przy którym siedział, wyprostował się a stawy zaprotestowały z głośnym trzaskiem. Na pokrytej zmarszczkami twarzy nie pojawił się jednak żaden grymas, jedynie długie ciemne wąsy poruszyły się odsłaniając pokrytą bliznami brodę i policzki. W gospodzie oprócz mężczyzny od dobrych kilku pacierzy nie było już nikogo. Z przewróconych kufli i dzbanów wylewało się piwo, niedojedzona kolacja parowała w chłodnym powietrzu. Ogień dogasał w kominku. Wojownik podniósł miecz i tarczę, a następnie spokojnym krokiem wyszedł z budynku zamykając za sobą ciężkie drzwi. Kątem oka dostrzegał szalejące płomienie, biegnących ludzi - kulejącego żebraka, odzianą w pancerz kobietę z dzieckiem na jednym ramieniu i dębową chochlą w drugiej ręce, starą wiedźmę zadziwiająco żwawo zmierzającą w stronę południowej bramy. Ruszył w kierunku rozbitej północnej bramy...



...bestia zatrzymała się, ryknęła głośno, niskim basowym głosem, który zdawał się wydobywać gdzieś głęboko z podziemi. Węszyła. Wśród zapachu przestraszonych ludzi i zwierząt czuć było coś jeszcze. Coś starego, bardzo starego i śmiertelnie niebezpiecznego. Stwór rozglądał się uważnie, powietrze wokół niego zdawało się zamarzać, a ziemia pokrywać szronem.


- Jestem już zmęczony... - Bestia cofnęła się o krok zaskoczona. Głos mężczyzny nie pasował do jego żylastej, kadawerycznie chudej sylwetki. Głos uzbrojonego w wyszczerbiony dwuręczny miecz wojownika był spokojny, głęboki i silny. A jego oczy płonęły czerwienią pożaru...

Bestia ryknęła donośnie, a długie jak sztylety szpony zacisnęły się na masywnej kamiennej płycie krzesząc iskry. Stwór bez najmniejszego wysiłku wyrwał kafel i uniósł go wysoko nad kudłaty łeb rycząc przeraźliwie. Jednak nie zaatakował...


- Nie jesteś dla mnie wyzwaniem bestio. - Klaus Hüllblattrote oparł miecz na ramieniu, a lewą rękę wsparł na boku. Ze spokojem wpatrywał się w górującego nad nim stwora. - Ale zagrażasz mojej trzodzie, niszczysz mój gród. Odejdź!


Monstrum uderzyło kamienną płytą w bruk, odłamki ze świtem przecięły powietrze. Stwór pochylił się i zaryczał, ostre jak brzytwa zęby rozwarły się tuż przed twarzą wojownika. Człowiek od niechcenia machnął lewą dłonią rozganiając przeraźliwy odór i starł krople śliny które wyleciały z paszczy bestii.


- Jestem już zmęczony... - Powtórzył Klaus Hüllblattrote, a na jego twarzy pojawił się nieprzyjemny grymas, wargi odsłoniły niepokojąco długie kły. - ...ciągłym zabijaniem!


Bestia i wojownik zaatakowali równocześnie!




I to chyba już tyle. Szanowne państwo-draństwo musi mi wybaczyć niewielką ilość tekstu składającego się na styczniową opowieść ale nowy 2017 rok póki co nie sprzyja hobby. Ale wracając do tematu, widoczny na zdjęciach model Freelancera to jedna z moich ulubionych figurek i zdecydowanie zasłużył na opowieść. Ponadto wiele lat temu model był inspiracją do powstania pewnego Bohatera Niezależnego do WFRP - Klaus Hüllblattrote był wampirem z rodu Krwawych Smoków. Samotnych wojownikiem, mistrzem miecza przemierzającym rubieże Imperium w poszukiwaniu wyzwania. Kilku Bohaterów Graczy miało większą lub mniejszą przyjemność spotkać się z tym osobnikiem. Wbrew pozorom nie był jednak Nemezis Bohaterów Graczy, o ile dobrze pamiętam żadnego z nich nie zabił, wierzcie lub nie, ale awanturnicy nie byli dla Klausa Hüllblattrote żadnym wyzwaniem, podobnie jak widoczna na zdjęciu poniżej Bestia. Wampir kilka razy natomiast spędził w obozie poszukiwaczy przygód noc, dyskutując o filozofii, religii i polityce. A ci Bohaterowie Graczy, którzy potrafili słuchać wyciągali z tych rozmów przydatne i wartościowe doświadczenia.


***
I to by było na tyle. Mam nadzieję, że szanowne państwo-draństwo nie znudziło się za bardzo lekturą powyższego wpisu. Zostało jeszcze kilkanaście dni, więc zachęcam was do udziału w #29 edycji Figurkowego Karnawału Blogowego oraz propagowania inicjatywy wśród znajomych. Publikujcie wpisu na swoich blogach lub blogach swoich znajomych, a o wpisach informujcie w komentarzach na łamach bloga shadow grey.

***
I to wszystko na dzisiaj. Jeśli szanownemu państwu-draństwu spodobał się wpis i chcecie mi zrobić dobrze to udostępniajcie post oraz zostawcie po sobie ślad klikając na umieszczone poniżej gwiazdki, kwadraty oraz inne G+1 czy FB lubię to!.



Zachęcam także do POLUBIENIA gry Warheim FS na FB,
dołączenia do BLOGOSFERY oraz komentowania wpisów!
Zapraszam także na forum AZYLIUM, które skupia graczy
Mordheim i Warheim FS.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz