wtorek, 22 listopada 2016

Imperium, część 27 - Książęta Wampirów.

Na wschód od Stirland, w cieniu Gór Krańca Świata, leży Sylvania. To ziemia, na której ciąży sława najgorszego miejsca w całym Imperium - niektórzy powiadają, że nawet w całym Starym Świecie. Przeraźliwie wyjący wiatr smaga nagie wzgórza i piaszczyste równiny tej niegościnnej i jałowej krainy. Wieczna mgła okrywa mroczne ostępy śmiertelnie cichych lasów. Sylvanii unikają wszyscy mieszkańcy Imperium. Po zmroku jedynie szaleńcy przemierzają ziemie wampirów. Nawet najodważniejsi bretońscy Rycerze Próby nie chcą nocować w górujących nad okolicą ponurych, murszejących zamczyskach. O zmierzchu pustoszeją rzadko rozsiane niewielkie wioski. Ich mieszkańcy zamykają i barykadują drzwi. Na oknach wieszają wieńce wiedźmiego ziela i grobowego korzenia, wierząc, że uchroni ich to przed złem.

Czarodzieje twierdzą, że nad całą Sylvanią wieją mroczne Wiatry Magii. Podobne wszystkie zamki tamtejszej szlachty wzniesiono w miejscach o złej sławie. Nawet znani z bezwzględności imperialni poborcy podatkowi od dawna nie wstępują w granice przeklętej krainy.

Od stuleci Sylvania pozostawała siedzibą nekromantów oraz obszarem zamieszkiwanym przez plugawe i nikczemne istoty. Jednak prawdziwe zło objawiło się dopiero w mrocznych czasach Wojen z Wampirami.

W noc AS2010 wyszła na jaw koszmarna prawda o Vladzie von Carstein. Władca Sylvanii stanął na blankach twierdzy Drakenhof i wykrzyczał przerażającą inwokację z kart Dziewięciu Ksiąg Nagasha. Zew poniósł się po całej krainie. Szkielety wygrzebywały się spod ziemi, żywe trupy powstały w swych kryptach, a ghule ruszyły na spotkanie ze swym nowym panem. Von Carstein rzucił rękawice Trzem Imperatorom. Taki był początek wojny z wampirami.

Armie Sylvanii ruszyły na północny zachód. Za dnia okryte zasłoną burzowych chmur, w nocy postępowały niestrudzenie w stronę prowincji Talabeckland. Obok bezwolnych Szkieletów i Zombie, kontrolowanych przez ich wampirzych panów, szły liczne zastępy ludzi. Dla chłopów ich nowi władcy nie różnili się zbytnio od ciemiężycieli z Imperium. Wojsko Talabecklandu próbowało powstrzymać pochód w pobliżu Brodu Essen, ale zostało rozgromione przez hordę ożywieńców. Tuż przed bitwą Von Carstein posłał wieść, że oszczędzi tych ze swoich przeciwników, którzy zdecydują się na odwrót. W przeciwnym razie, nie okaże im żadnej łaski. Tej samej nocy ożywione ciała straconych jeńców zwiększyły liczbę jego zastępów.

Wzięty do niewoli generał Hans Schliffen wpadł w szał na widok bezbożnej rzezi. Wyzwał się z rąk oprawców i rzucił się na Vlada. Mieczem jednego ze strażników ściął głowę hrabiego. Chwilę później został rozszarpany na strzępy przez sługi wampira. Nagle wśród zaskoczonych wampirów pojawił się Vlad, cały i nietknięty. Dzięki swojej mocy potrafił przezwyciężyć nawet śmierć.

Vlad ponownie został zabity w pojedynku z Jerekiem Krugerem, Pierworodnym Templariuszy Białego Wilka. Wojska grafa Middenheim zniszczyły armię Sylvanii. Nie minął nawet rok, gdy u stóp Fauschlagu znaleziono pozbawione krwi zwłoki Wielkiego Mistrza. Armia Vlada znów ruszyła do boju. Pod Wolfenburgiem Vlad został ścięty Runicznym Kłem księcia Ostlandu i przebity pięcioma kopiami. Mimo to, trzy dni później wziął udział w masowym ukrzyżowaniu jeńców pod wrotami miasta. Przy Moście Bögenhafen przypadkowy wystrzał z działa rozerwał Von Carsteina na strzępy. Po niecałej godzinie załoga działa była martwa, a wioska została wycięta w pień. Żołnierzy Imperium paraliżował strach, wobec wydawało się, niepokonanego wroga.

Zimą AS2051 Von Carsteinowie przystąpili do oblężenia Altdorfu. Obrońcy skierowali wody Reiku do najeżonej palami fosy wokół murów miasta. Jednak nie powstrzymało to armii żywych trupów. Vlad chciał zmusić miasto do kapitulacji, przedstawiając mieszkańcom okrutny wybór: służbę za życia lub po śmierci. Wielu dostojników domagało się przyjęcia warunków. Wielki Teogonista Wilhelm III spędził trzy dni, poszcząc i modląc się w Katedrze Sigmara. Wyszedł z niej rozpromieniony wizją zwycięstwa zesłaną mu podobno przez Sigmara. Przekonał do swojego planu Ludwiga, księcia Altdorfu i pretendenta do tronu Imperium.

Tego samego dnia złodziej imieniem Felix Mann zakradł się do obozu Von Carsteina. Mann, najlepszy ze złodziei w mieście, miał uzyskać przebaczenie swoich zbrodni pod warunkiem, że wykradnie złoty pierścień Vlada von Carsteina. Niezauważony przekradł się do obozu, gdzie sylvańscy arystokracji spali w otwartych trumnach. Ich pewność siebie była tak wielka, że zaniedbali straży. Mann ściągnął pierścień z palca Vlada i uciekł.

Vlad von Carstein był wściekły. Natychmiast wydał rozkaz ataku. Wielkie, zrobione z ludzkich kości wieże oblężnicze dotarły do przedmurza. Ze środka wysypało się mrowie żywych trupów. Na murach Altdorfu czekali obrońcy, gotowi do odparcia szturmu. Rozgorzał śmiertelny bój.

Na szczycie wieży, w największym bitewnym gąszczu, starli się Wielki Teogonista i władca wampirów. Wilhelm wiedział, że nie ma szans, by przeżyć pojedynek z potężnym wampirem. Śmiertelnie ranny, chwycił Vlada i rzucił się z murów. Spadli wprost na drewniane pale sterczące z fosy. Wilhelm przygniótł swoim ciałem wampira, czując jak zaostrzony pal przebija ich serca. Hrabia wydał z siebie przeraźliwy wrzask i umarł ostateczną śmiercią, pozbawiony magicznej mocy pierścienia.

Od tamtej pory wampirzy książęta wciąż nękali Imperium kolejnymi najazdami. Niekiedy usypiali czujność ludzi pozornym spokojem, innym razem na czele hord nieumarłych ruszali na podbój krain żywych. Bywali wśród nich zupełni szaleńcy, jak przeklęty Konrad von Carstein, ale także znakomici stratedzy i potężni nekromanci, od dawna zgłębiający mroczną sztukę. Najazdy wampirów zawsze stanowiły ogromne zagrożenie dla Imperium i jego mieszkańców.

Ostatnim z linii Von Carstein był Manfred. Nawet wśród wampirów wyróżniał się okrucieństwem i przebiegłością. Niektórzy twierdzą, że Manfred nie spał w chwili kradzieży pierścienia Vlada. Podobno to on rzucił urok na wojowników, którzy nie zauważyli złodzieja. Kiedy wśród władców Imperium ponownie rozgorzał spór o koronę Imperatora, Manfred cierpliwie czekał, poznając sekrety nekromancji i zyskując ogromną moc.

Uderzył w AS2132, podnosząc w pył regimenty naprędce zebranej armii imperialnej, która stanęła mu na drodze. Podobnie jak wcześniej Vlad, Manfred ruszył w kierunku Altdorfu. Przybył na miejsce późną zimą. Manfred był pewien zwycięstwa. Bezzwłocznie ruszył do szturmu na czele armii gnijących trupów. Wtedy na blankach pojawił się Wielki Teogonista Kurt III z zakazanym tomem Liber Mortis w ręku. Arcyprezbiter Sigmara wypowiedział inkantację Wielkiego Zaklęcia Uwolnienia. Manfred, pozbawiony swoich żołnierzy, został zmuszony do odwrotu.

Wobec wspólnego zagrożenia przywódcy Imperium pogodzili się i zebrali wielką armię, która zagnała resztki oddziałów Manfreda z powrotem do Sylvanii. Tym razem książęta ruszyli wprost na Drakenhof. W czasie wielkiej bitwy na Bagnie Fenn, próbujący uciekać rydwanem Manfred został zabity przez księcia Stirlandu. Ciało wampira zaginęło w toni wielkiego bagniska. Sylvanię znów włączono w administracyjne granice Imperium, jednak niewielu ludzi ośmieliło się zapuścić w głąb najmroczniejszej z prowincji.

Choć może wydawać się, że groźba wampirów minęła, wciąż krążą ponure opowieści o niespokojnych umarłych i ich krwiożerczych władcach. Łowcy czarownic nadal zapuszczają się na teren Sylvanii, by ogniem niszczyć kryjące się tam nieumarłe istoty.

ciąg dalszy nastąpi...
(a wszystkie wpisy fluffowe opublikowane dotychczas dostępne są w czytelni).

Zachęcam także do POLUBIENIA gry Warheim FS na FB,
dołączenia do BLOGOSFERY oraz komentowania wpisów!
Zapraszam także na forum AZYLIUM, które skupia graczy
Mordheim i Warheim FS.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz