poniedziałek, 29 stycznia 2018

Warhammer FRP, kampania 'Pokusa Arcylicza', relacja z czwartej sesji - 'Obraz, brosza, uprząż i Jadeitowe Berło!'. Vorgeheim AS2504, Vitrolle, Księstwa Graniczne.

styczniu w Innym Wymiarze w Katowicach rozegraliśmy kolejną sesję WFRP opartą na kampanii Pokusa Arcylicza, wydanej nakładem wydawnictwa Copernicus Corporation.

Tym razem w sesji udział wzięli Domen Prevc, Ingwar Egonsson oraz Bernhard Bart i Rolf Errlich, który po długiej rozłące dołączył do kompanów. Walter Neun oraz Johann - w tym czasie wykonywali zlecone przez Kościół Sigmara zadania.
***
Domen, Ingwar, Bernhard i Rolf spotkali się z jednej z kilku gospód znajdujących się na rynku Fatanbadu. Po długiej rozłące przyjaciele mieli sobie wiele do powiedzenia, ponadto Rolf dostarczył Domenowi list, który otrzymał od Prismosa Strykssena gdy rozpytywał o swych kamratów w Zenres.
Witaj Domen!
Po naszym ostatnim spotkaniu, poruszony losem Twojej kompanii poczyniłem pewne ustalenia.
Osada, która Was interesuje to Vitrolle, to tam mieszkają banici, którzy oszukali Was owego dnia.
Na czele owych wyrzutków stoi Ernst Helmuth, zwyrodnialec i czarnoksiężnik, to on oszukał Kapłana Ranalda.
W Vitrolle przebywa obecnie z trzy tuziny banitów, choć oni nazywają siebie Dewiantami i Dekadentami.
Zdrowia!
Primos Strykssen
PS Mam nadzieję, że Karmin dotarła cała i zdrowa do Fatanbadu?
PS II Ranald kiedyś bardzo przysłużył się naszej sprawie, niech ta informacja będzie częścią spłaty długu.
Przesłane przez Strykssena informacje potwierdziły podejrzenia awanturników i upewniły ich w konieczności zniszczenia Vitrolle oraz wyjaśniły wątpliwości dotyczące Karmin, którą pozostawili na pastwę losu na równinach Księstw Granicznych.

Bohaterowie graczy przeprowadzili także własny zwiad, w trakcie którego ustalili, że w Vitrolle faktycznie przebywa około trzech tuzinów ludzi, z czego około 20 to zdolni do walki mężczyźni, a reszta to w większości kobiety i kilka dzieci. Co więcej, to właśnie do Vitrollle trafiły wozy z karawany, które banitom pomogli zdobyć oszukani bohaterowie graczy.

W między czasie Bernhard oraz Ingwar korzystając z umiejętności medytacji podróżowania poza ciałem odnaleźli ścieżkę przeszłości i ustalili, że Karmin przeżyła spotkanie z Wilczymi Jeźdźcami, co więcej dziewczyna posługując się gardłowym językiem goblinoidów i powołując się na autorytet Tego-Który-Ścina-Głowy przekonała Hobgobliny, że jeśli oszczędzą jej życie, to ona sprawi, że będą mogli walczyć u boku znanego wśród Zielonoskórych wojownika, jakim w ostatnich latach stał się Domen Prevc.

Posiadając potrzebne informacje i znając z własnego doświadczenia sposób działania banitów z Vitrolle awanturnicy ustalili plan działań. Wykorzystując zgromadzone fundusze postanowili zorganizować złożoną z kilku wozów karawanę, która oficjalnie w szczelnie zamkniętych skrzyniach i beczkach miała przewozić rudę metali szlachetnych do krasnoludzkich hut położonych za Przełęczą Wściekłego Psa, a faktycznie nic nie warty piasek i kamienie. Bohaterowie Graczy planowali także zadbać o to, by informacja o karawanie dotarła do ewentualnych szpiegów służących kultystom z Vitrolle, którzy z pewnością przebywali w Fatanbadzie. Awanturnicy planowali wyruszyć z miasta wraz z karawaną, a następnie pod pozorem zwiadu odłączyć się od kolumny wozów i zawrócić w stronę Vitrolle, z którego w tym czasie powinna wyjechać grupa banitów mająca na celu złupienie słabo strzeżonych, załadowanych ciężkim towarem wozów.

Bohaterom Graczy udało się uzyskać widzenie z Fatandirą i przedstawić Księżnej swój plan, a Domen Prevc który wpadł w oko samotnej władczyni otrzymał coś więcej niż widzenie. Fatandira, której Vitrolle i Kultyści Slaanesha byli cierniem w kształtnym tyłku, z entuzjazmem przyjęła plan awanturników, jednak odmówiła użyczenia swoich zbrojnych, których potrzebowała do obrony księstwa przed zakusami sąsiadów Levrelliana i Hafloca, zaoferowała natomiast kilku uzbrojonych w broń dystansową woźniców, którzy mogli wspomóc bohaterów graczy, a po zakończonej walce załadować odzyskane choć w części skradzione przez banitów dobra.

Pod osłoną mgły, a później deszczu, przy wsparciu Wilczych Jeźdźców, którzy z sobie wiadomych powodów stanęli do walki u boku Tego-Który-Ścina-Głowy awanturnicy zaatakowali bronione przez szczątkową załogę Vitrolle. Doświadczenie bojowe bohaterów graczy i zajadłość Wilczych Jeźdźców dość szybko przechyliło szalę zwycięstwa na stronę awanturników. Po ostrzem półtoraręcznego miecza, który dzierży Domen Prevc poległ także Ernst Helmuth, kultysta i czarnoksiężnik padł rozpłatany na dwoje pośród swych współbraci w bluźnierstwie.

Po pokonaniu kultystów awanturnicy przeszukali budynki i magazyny Vitrolle, udało im odzyskać część zapasów jedzenia i ekwipunek, zdobyli także trochę złotych koron ale najwięcej problemów sprawiły im ukryte w świątyni artefakty: Jadeitowe Berło, Brosza i Uprząż Slaanesha oraz Błogosławieni pędzla Hanzla. Przepełnione plugawą mocą Slaanesha magiczne przedmioty były zbyt potężne by zniszczyć je na miejscu lub by pozostawić je na pastwę losu i zbyt niebezpieczne by zabrać je ze sobą. Tym bardziej, że nawet krótkie wpatrywanie się w obraz Błogosławieni pędzla Hanzla przyprawiło znanego z zamiłowania do sztuki Ingwara o chorobę psychiczną.

Awanturnicy zaryzykowali jednak, ukryli artefakty na dnie najsolidniejszej skrzyni i walcząc z lubieżnym głosem szepczącym w głowie i tysiącem pokus, których źródłem była owinięta łańcuchami skrzynia, czym prędzej ruszyli do Fatanbadu mając nadzieję, że Walter oraz Johann powrócili już z wyprawy i będą wiedzieli co zrobić z przeklętymi artefaktami, a także że zdążą dotrzeć do miasta nim banici powrócą z wyprawy łupieżczej...



Zachęcam także do POLUBIENIA gry Warheim FS na FB,
dołączenia do BLOGOSFERY oraz komentowania wpisów!
Zapraszam także na forum AZYLIUM, które skupia graczy
Mordheim i Warheim FS.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz