Niechaj nie przeżyje ani jeden przeciwnik! Zabić wszystkich! W darze dla Pana Krwi! Niech będzie ból! Niech będzie strach i wściekłość! Niech będzie rozpacz!
- Valnir Żelaznoręki, Wojownik Khorna
KRWI, dla PANA KRWI! CZASZKI, pod TRON CZASZEK!
- zawołanie Wojowników Khorna
Widziałem oblicze Khorna objawiające się nad pobojowiskiem. W porównaniu z jego wojownikami nawet berserkerzy z Norski wydają się słabowitymi dziećmi. Słudzy Pana Czaszek boją się tylko jego gniewu, gdy nie uda im się przelać wystarczająco dużo krwi. Jeżeli kiedykolwiek cię schwytają, uwierz mi, że lepiej rzucić się na własny miecz, niż przekonać się, jaki szykują ci los.Khorne, nazywany jest także Panem Krwi, Wielkim Rzeźnikiem, Władcą Wojny i Panem Czaszek, a przez północne plemiona barbarzyńców zwany Arkhara lub Kharnatha. Khorne przedstawiany jest jako wielki wojownik, odziany w magiczną zbroję wykutą z czarnego, żyjącego metalu, pokrytą zawiłymi runami oraz wizerunkiem postaci krzyczących z bólu i męki. Wielki Rzeźnik uzbrojony jest w potężny, dwuręczny topór zaś potężny hełm z rogami tylko częściowo zakrywa nieludzkie oblicze bóstwa, wykrzywione w grymasie nienawiści. Pan Krwi zasiada na tronie z mosiądzu, stojącym na usypanym z czaszek i kości kopcu. Tron Czaszek, strzeżony przez demony i Wojowników Khorna, wzniesiony jest na podległych Khornowi ziemiach Północnych Pustkowi Chaosu, w pobliżu zniszczonych Bram Chaosu.
- Marcello Finetti, tileański najemnik
Khorne reprezentuje brutalną siłę, agresję, okrucieństwo i odwagę, a hołdujący mu wojownicy, pragnąc udowodnić swą wartość, wykazują się we wszystkich tych dziedzinach. Horda Khorna, najpotężniejsza i najliczniejsza spośród wojsk służących potęgom Chaosu, składa się z najsilniejszych, najodważniejszych i najbrutalniejszych wojowników i w bezpośredni sposób zagraża nie tylko Imperium, ale także całemu Staremu Światu. Rządza krwi Khorna jest nienasycona, więc zawsze będzie zmuszał swoich wyznawców do chwytania za broń i mordowania w jego imieniu. Złość i okrucieństwo Pana Krwi to nieokiełznana siła, która uderza zarówno w jego wrogów, jak i sprzymierzeńców. Pan Czaszek z prawdziwą przyjemnością ogląda sceny rzezi i barbarzyństwa. Zachęca do rozlewu krwi, dmąc w róg, którego echo niesie się po całych Pustkowiach Chaosu. Gdy trwa wojna, słychać ryk Khorna, doprowadzający do szaleństwa każdego, kto go usłyszy. Spośród wszystkich bóstw Chaosu to właśnie Khorne najbardziej pragnie wojny i zniszczenia. Nieustannie podburza swoich wyznawców, aby ruszali na wyprawy przeciw miastom i osadom Starego Świata.
Choć wywodząca się z Chaosu magia przez większość mrocznych bóstw traktowana jest jako kolejne, wykorzystywane w procesie przekształcania świata narzędzie, Khorne nie posługuje się nią, uważając, że prawdziwym wojownikom, a tylko tacy są godni służyć jego Imieniu, nie przystoi używanie magicznych formuł. Droga Pana Czaszek to ścieżka wojenna, nie ma na niej miejsca na magię i jej subtelności. Nie oznacza to jednak, że Khorne całkowicie wyrzekł się magii, faworyzowani przez Pana Krwi wojownicy często posługują się orężem i pancerzem magicznym, runicznym lub bronią w której zaklęto demona. Posiadanie takiego oręża jest uważane za widoczną oznakę łaski Mrocznego Bóstwa.
Celem Khorna jest ujrzenie Starego Świata zniszczonego i ogarniętego pożogą, mórz zamienionych w oceany krwi i stosów czaszek, wniesionych ku czci Wielkiego Rzeźnika. Khorne to bóstwo agresywne i silne, ceniące sobie działanie i męstwo. Nakazuje więc, żeby jego wyznawcy toczyli jak najwięcej wojen, a w przerwach przygotowywali się do następnych bitew. Wśród wyznawców Khorna nie spotyka się zbyt wielu strategów, gdyż dalekosiężne planowanie kłóci się z żądzą krwi i niszczenia. Jedynie w rzadkich przypadkach bóstwo zsyła kultystom wizje dotyczące sposobów konstruowania potężnej broni.
Czciciele Khorna podążają krwawą ścieżką zniszczenia, pozostawiając za sobą zgliszcza, ruiny i trupy pomordowanych, a ofiary, którym nie dopisało szczęście i nie zginęły na polu bitwy, zostają pojmani i prowadzeni na Północne Pustkowia, gdzie osądzeni przez Khorna znikają w podziemiach rozciągających się pod Tronem Czaszek. Gardzący magicznymi zaklęciami Khorne, za szczególnie przydatnych jeńców uważa magów, którzy zakuci w łańcuchy, pozbawieni nadziei na wyzwolenie, przekuwają wraz ze stalą swoją rozpacz, ból i strach w magiczny, przeznaczony dla wybrańców Khorna, oręż. Dla tych nieszczęśników nawet śmierć nie jest wyzwoleniem, gdyż Mroczne Kuźnie wciąż domagają się krwi, w której hartuje się broń, a także dusz, którymi podsyca się ogień.
Czciciele Khorna podążają krwawą ścieżką zniszczenia, pozostawiając za sobą zgliszcza, ruiny i trupy pomordowanych, a ofiary, którym nie dopisało szczęście i nie zginęły na polu bitwy, zostają pojmani i prowadzeni na Północne Pustkowia, gdzie osądzeni przez Khorna znikają w podziemiach rozciągających się pod Tronem Czaszek. Gardzący magicznymi zaklęciami Khorne, za szczególnie przydatnych jeńców uważa magów, którzy zakuci w łańcuchy, pozbawieni nadziei na wyzwolenie, przekuwają wraz ze stalą swoją rozpacz, ból i strach w magiczny, przeznaczony dla wybrańców Khorna, oręż. Dla tych nieszczęśników nawet śmierć nie jest wyzwoleniem, gdyż Mroczne Kuźnie wciąż domagają się krwi, w której hartuje się broń, a także dusz, którymi podsyca się ogień.
Khorne jest wrogo nastawiony do innych religii, szczególną nienawiścią wyznawcy Pana Krwi darzą czcicieli Slaanesha, których uważają za słabych i zniewieściałych oraz wyznawców Sigmara, uważanych za słabych duchem.
Natura
Dla większości czcicieli Khorna służba bogu jest sprawą dosyć prostą - wystarczy wybrać drogę absolutnej przemocy i poświęcić się rzezi oraz walce. Khorne nie jest zainteresowany intrygami, sekretami i podstępami, dlatego jego słudzy najczęściej opuszczają cywilizowane miejsca, w pełni poświęcając się krwawym rytuałom i nieustannym bitwom na Pustkowiach Chaosu. Nie zawierają trwałych sojuszy, gdyż równie chętnie zabijają przeciwników, jak i siebie nawzajem. Ci, którzy nie są w stanie oprzeć się żądzy krwi, zamieniają się w ogarnięte obłędem bestie i szalonych morderców. Obłąkani prorocy przemierzają ulice miast i wiosek Starego Świata, bełkocząc bez sensu lub w samobójczym szale głoszą chwałę Boga Krwi. Zaś Magistrzy i uczeni, którzy badają słowa oraz uczynki Khorna w nadziei, że dzięki temu uda im się pokonać jego sługi, często bywają nawiedzani przez myśli pełne przemocy i krwi.
Symbol
Khorne jest symbolizowany przez znak X, przekreślony w połowie wysokości i u podstawy oraz przez motywy czaszek. Czaszki to dominujący motyw zdobniczy na zbrojach i orężu wyznawców Khorna, a większość z nich obcina głowy pokonanym wrogom. Po wysuszeniu noszą je dumnie na zbroi lub przy siodle wierzchowca. Zaś skrwawione kości zabitych przeciwników rzuca się na stosy przy ołtarzach lub nosi ze sobą jako oznakę łaski bóstwa. Ulubionym kolorami są czerwień, żółć i czerń.
Khorne nie obdarza szczególną łaską żadnych zwierząt, ale kultyści niekiedy wyczuwają jego obecność w straszliwych psach myśliwskich i bojowych oraz w młodych, niewykastrowanych bykach. Te ostatnie czasem kroczą przed wyruszającą na pole bitwy hordą, lecz przeważnie składa się je w ofierze Bogu Krwi.
Zasięg kultu
Musicie pamiętać, że nie wybrałem sobie takiego losu. Nigdy bym go nie wybrał. To nie moja wina, że mam rozszczepione kopyta zamiast stóp, a samo to nie czyni ze mnie złego człowieka. Byłem taki jak wy, wy i wam podobni. To wy zrobiliście ze mnie nikczemnika. Boicie się wszystkiego, co jest inne. Moja własna osada lękała się mnie, gdy dowiedzieli się o tym. Zwali mnie spaczonym przez Chaos, wywlekli za miasto z pochodniami i widłami. No cóż. Nie mogłem się sprzeczać ze starymi sąsiadami, szczególnie, że ich było pięćdziesięciu, a ja sam jeden. Skoro uznali mnie za jakiegoś rodzaju bestię Chaosu, stwierdziłem, że słusznie będzie dać im to, czego pragnęli. Uciekłem do lasu i tam znalazłem więcej odmieńców, więcej podobnych do mnie. Żyliśmy głównie z odpadków i najazdów, aż w końcu starliśmy się ze Zwierzoludźmi. Tak, zabili większość moich towarzyszy, ale wzięli mnie ze sobą, gdy zobaczyli, że sam po części byłem bestią. Widzieli także, jak dobrze walczę. To właśnie wtedy musiałem podjąć decyzję. Było jasne, że nigdy nie zdobędę wśród nich posłuchu. Brak rogów szybko rozwiał moje wszelkie wątpliwości w tym względzie. Zatem groziło mi upieczenie na rożnie, o ile nie przydam się im w jakiś sposób. Powiodłem ich do wioski, opowiedziałem o jej umocnieniach i bogatych łupach. Całkowita zmiana lojalności wydawała mi się oczywistym krokiem. Było dla mnie jasne, że nie jestem już tam mile widziany, czym zatem byli ci ludzie dla mnie? Niczym. Niczym, poza smacznym mięsem i źródłem dobrych łupów. Tak, to prawda, jadłem swoich dawnych sąsiadów, gdy walka dobiegła końca, a przynajmniej ich kawałki… Ramię Bova rzeźnika było szczególnie dobre, tłuste i soczyste. Tak, jestem potworem. Potworem, którego sami stworzyliście. Wy i cały wasz rodzaj.- Karl Schulman, mutant, niegdyś zielarz w wiosce Dannenberg
W Znanym Świecie Khorne wyznawany jest przede wszystkim przez zamieszkujące obrzeża Północnych Pustkowi watahy Zwierzoludzi, bandy Wojowników Chaosu, plemiona barbarzyńców i żyjące w Naggaroth Mroczne Elfy, które często nieświadomie wyznają go w aspekcie Khaina - Pana Mordu. W miastach i wsiach Starego Świata, Khorne nie posiada zbyt wielu kultystów, którzy rekrutują się głównie spośród byłych żołnierzy, najemników i banitów. Najwięcej wyznawców Khorna znajduje się na Północnych Pustkowiach Chaosu gdzie zjednoczeni w potężne armie przemierzają podległe mrocznym bogom surowe krainy, ścierają się z wyznawcami innych potęg lub między sobą gdy zabraknie innych przeciwników. Uważani za najlepszych wojowników, fanatyczni i okrutni ponad ludzkie pojęcie wojownicy Khorna cenią tylko trzy rzeczy - siłę, honor i zdolności bojowe.
Toczone nieustającym pragnieniem krwi, hordy wyznawców Khorna często walczą między sobą, lub, co zdarza się znacznie rzadziej, zawierają kruche sojusze, by w czasie najbliższej pełni Morrslieba przeprowadzić krwawy rajd, rzeź wszystkich napotkanych istot.
Do oddawania czci Khornowi pcha ludzi wojna. Każda bitwa zdaje się być poświęconym mu misterium, odzwierciedlającym naturę Pana Czaszek. Odór śmierci, smród krwi i jęki konających stanowią doświadczenie, którego nie można łatwo zapomnieć. Śmiertelnicy, którzy przeżyli choć jedno starcie, wychodzą z niego jako zupełnie odmienieni ludzie, poznawszy, jak smakuje zwycięstwo i czym jest przemoc oraz brutalna walka. Któż inny, jeśli nie weterani niezliczonych bitew, wiedzą lepiej, jak przerażająca bywa wojna. Piętno, jakie te przeżycia wywierają na psychikę, jest często tak silne, że ludzie niechętnie sięgają ponownie po broń, starając się za wszelką cenę uniknąć walki.
Są jednak tacy, którzy zaczynają zachowywać się zupełnie inaczej. Zamiast wystrzegać się przemocy, zaczynają jej łaknąć, rozkoszując się władzą, jaką daje dzierżony w dłoni oręż. Największą radością ich życia jest przerażenie w oczach wroga i ból, którego doświadcza, kiedy jego ciało jest żywcem ćwiartowane. Tacy ludzie przekonują się, że nie są w stanie wrócić do normalnego życia.
Żyją tylko dla emocji, jakie wyzwala w nich bitwa. Myśl o zabijaniu towarzyszy im bez przerwy i nie potrafią się od nie opędzić czy zapomnieć. Nieliczni nieszczęśnicy, którzy nie popełnią samobójstwa, muszą wytężać całą siłę woli, aby odeprzeć żądzę mordy. Koniec końców większość trafia do kultów Boga Krwi, który czeka na nich z otwartymi ramionami.
Wyznawcy Khorna rekrutują się spośród Wojowników Chaosu, fanatyków, morderców i berserkerów. Wielu z nich urzeka perspektywa niepohamowanego rozlewu krwi. Liczne północne plemiona odpowiedziały na zew Pana Czaszek i o tej pory nieprzerwanie są postrachem mórz Starego Świata. Wojownicy służący Wielkiemu Rzeźnikowi twierdzą, że w ogniu walki słyszą pieśń Khorna, która wprowadza ich w morderczy szał zabijania i niszczenia.
Są jednak tacy, którzy zaczynają zachowywać się zupełnie inaczej. Zamiast wystrzegać się przemocy, zaczynają jej łaknąć, rozkoszując się władzą, jaką daje dzierżony w dłoni oręż. Największą radością ich życia jest przerażenie w oczach wroga i ból, którego doświadcza, kiedy jego ciało jest żywcem ćwiartowane. Tacy ludzie przekonują się, że nie są w stanie wrócić do normalnego życia.
Żyją tylko dla emocji, jakie wyzwala w nich bitwa. Myśl o zabijaniu towarzyszy im bez przerwy i nie potrafią się od nie opędzić czy zapomnieć. Nieliczni nieszczęśnicy, którzy nie popełnią samobójstwa, muszą wytężać całą siłę woli, aby odeprzeć żądzę mordy. Koniec końców większość trafia do kultów Boga Krwi, który czeka na nich z otwartymi ramionami.
Wyznawcy Khorna rekrutują się spośród Wojowników Chaosu, fanatyków, morderców i berserkerów. Wielu z nich urzeka perspektywa niepohamowanego rozlewu krwi. Liczne północne plemiona odpowiedziały na zew Pana Czaszek i o tej pory nieprzerwanie są postrachem mórz Starego Świata. Wojownicy służący Wielkiemu Rzeźnikowi twierdzą, że w ogniu walki słyszą pieśń Khorna, która wprowadza ich w morderczy szał zabijania i niszczenia.
Świątynie
Istnieje niewiele kapliczek i jeszcze mniej świątyń poświeconych Khornowi, większość z nich znajduje się w Norsce i na Północnych Pustkowiach Chaosu, a te wzniesione w Starym Świecie, najczęściej stoją w głębi mrocznych lasów lub w położonych głęboko pod ziemią górskich jaskiniach.
Kulty
Choć kulty Boga Krwi są dość liczne, to na szczęście dla mieszkańców Imperium ich działalność szybko wychodzi na jaw i są łatwe do wytropienia. Skłonność do przemocy, jaką przejawiają ich członkowie, sprawia że łowcy czarownic mają ułatwione zadanie. Poniżej przedstawione są kulty, którym udało się stworzyć zorganizowaną strukturę i zakorzenić w Imperium.
Kult Karmazynowej Czaszki to tajemnicza organizacja, której udało się przeniknąć w szeregi wielu bractw wojowników i sprawić, aby ich członkowie nieświadomie przynosili chwałę Khornowi. Podobnie jak inne organizacje służące Krwawemu Bogu, kultyści Karmazynowej Czaszki składają ofiary z ludzi i sieją zamęt, jednak w przeciwieństwie do swoich współbraci robią to w przemyślany sposób. Członkowie organizacja zdają sobie sprawę, że krwawe wyprawy i bezmyślne rzezie, choć miłe ich patronowi, nie pozwolą długo przetrwać organizacji, ściągając na głowy wiernych gniew łowców czarownic. Zamiast oddawać się bitewnemu szałowi, kultyści Karmazynowej Czaszki wielbią swego boga poprzez wypaczanie wiary mieszkańców Imperium i przeciąganie na stronę Khorna odważnych i szlachetnych wojowników. Członkowie zboru zaliczają się do najbardziej niebezpiecznych ludzi, jacy mieszkają w Imperium, a jednak zdołali przeniknąć do praktycznie każdej liczącej się organizacji wojskowej. Pozbawieni skrupułów, działają bez litości i wierzą, że od powstania Mosiężnego Imperium, zbudowanego na krwi i stosach czaszek, dzieli ich zaledwie kilka kroków.
Jak na organizację o tak szerokim zasięgu i ogromnych wpływach, kult Karmazynowej Czaszki jest stosunkowo młody. Powstał z niedobitków mniej więcej tuzina innych zborów, które nie zdołały stworzyć silnego kultu Boga Krwi. Kult powstał na początku XXIV wieku, tuż przed Wielką Inwazją Chaosu, na terenach podzielonego i rozdzieranego wewnętrznymi konfliktami Imperium. Ówczesna sytuacja polityczna była wyjątkowo niestabilna. Za sprawą machinacji Purpurowej Dłoni - Kultu Tzeentcha, na arenie politycznej pojawiali się coraz to nowi pretendenci do tronu Imperium, powodując kolejne napięcia i konflikty. Jakby tego było mało, na Północy od dłuższego czasu zbierała się ogromna Horda Chaosu, która w końcu podjęła powolny marsz, mający przynieść kres istnienia Imperium.
Wówczas niedobitki kilku kultów, prawie doszczętnie wyniszczonych wewnętrznymi waśniami i walką z rycerzami zakonnymi zebrały się w Middenheim, aby debatować na nowym sposobem doprowadzenia do upadku znienawidzonych mieszkańców Imperium. Postanowiono wtedy, że zamiast formować kolejną bandę ogarniętych szałem berserkerów, należy osiągnąć cel poprzez manipulację, intrygę i podstęp. Należy przeniknąć do wnętrza organizacji militarnych i sprawić, aby ich członkowie przynosili chwałę Krwawemu Bogu. Postanowiono również, że w celu zniszczenia Prezbiterów Sigmara, których uznawano za ludzi słabej woli, należy przejąć kontrolę nad ich religijnymi przeciwnikami, na przykład wyznawcami Ulryka, i popchnąć wiernych obu religii do otwartej wojny między sobą.
Przed inwazją sił Chaosu Świątynie Sigmara i Ulryka znalazły się praktycznie na krawędzi wojny religijnej. Sytuacja pogarszała się z każdym dniem, a kultyści widzieli w tym okazję do realizacji swoich celów. Ich ofiarą padli Rycerze Białego Wilka, dzięki którym mogli pokusić się o zdobycie wpływu na politykę całego kultu. Jednak przywódca kultystów nie docenił siły ducha Magnusa Pobożnego, który przybył do Middenheim i wstąpił w Święty Płomień, będący ognistym znakiem błogosławieństwa Pana Wilków. Wyszedłszy zwycięsko z tej próby, Magnus pokazał, że wiara w boskiego Sigmara jest prawa. Jego czyn sprawił, że przedstawicieli kultów Ulryka i Sigmara, wobec zagrożenia ze strony Chaosu, zawarli rozejm i walcząc ramię w ramię, zdołali odeprzeć Inwazję Chaosu.
Przez kolejne dwa wieki kult Karmazynowej Czaszki umacniał i rozszerzał swoje wpływy wśród Rycerzy Białego Wilka oraz wśród innych organizacjach militarnych. Kultyści na nowo podsycali nienawiść do sigmarytów tlącą się w sercach ulrykan, wykorzystując ją do swoich celów. W końcu nawet przywódcy Rycerzy Białego Wilka ulegli ich wpływom i stali się wyznawcami Chaosu.
Mimo że większość wpływów kultu ogranicza się do Rycerzy Białego Wilka, organizacja posiada znaczny zasięg. Jej zbory, liczące zazwyczaj po ośmiu kultystów, działają w większości miast i miasteczek Imperium. Każdej z nich przewodzi akolita, pod którego rozkazami pozostają pozostali kultyści, a czego zwykle tylko dwóch lub trzech zdaje sobie sprawę z prawdziwych celów i natury organizacji. Akolici raz w roku udają się na pielgrzymkę do Middenheim, gdzie biorą udział w Konwokacji Krwi, którą odprawia przywódca kultu Boris Eicherman. Według plotek w żyłach Eichermana płynie krew Teutogenów, a on sam był niegdyś kapłanem Ulryka, który sfingował własną śmierć po tym, jak gołymi rękami zamordował blisko czterdzieści kobiet.
Kult Karmazynowej Czaszki to tajemnicza organizacja, której udało się przeniknąć w szeregi wielu bractw wojowników i sprawić, aby ich członkowie nieświadomie przynosili chwałę Khornowi. Podobnie jak inne organizacje służące Krwawemu Bogu, kultyści Karmazynowej Czaszki składają ofiary z ludzi i sieją zamęt, jednak w przeciwieństwie do swoich współbraci robią to w przemyślany sposób. Członkowie organizacja zdają sobie sprawę, że krwawe wyprawy i bezmyślne rzezie, choć miłe ich patronowi, nie pozwolą długo przetrwać organizacji, ściągając na głowy wiernych gniew łowców czarownic. Zamiast oddawać się bitewnemu szałowi, kultyści Karmazynowej Czaszki wielbią swego boga poprzez wypaczanie wiary mieszkańców Imperium i przeciąganie na stronę Khorna odważnych i szlachetnych wojowników. Członkowie zboru zaliczają się do najbardziej niebezpiecznych ludzi, jacy mieszkają w Imperium, a jednak zdołali przeniknąć do praktycznie każdej liczącej się organizacji wojskowej. Pozbawieni skrupułów, działają bez litości i wierzą, że od powstania Mosiężnego Imperium, zbudowanego na krwi i stosach czaszek, dzieli ich zaledwie kilka kroków.
Jak na organizację o tak szerokim zasięgu i ogromnych wpływach, kult Karmazynowej Czaszki jest stosunkowo młody. Powstał z niedobitków mniej więcej tuzina innych zborów, które nie zdołały stworzyć silnego kultu Boga Krwi. Kult powstał na początku XXIV wieku, tuż przed Wielką Inwazją Chaosu, na terenach podzielonego i rozdzieranego wewnętrznymi konfliktami Imperium. Ówczesna sytuacja polityczna była wyjątkowo niestabilna. Za sprawą machinacji Purpurowej Dłoni - Kultu Tzeentcha, na arenie politycznej pojawiali się coraz to nowi pretendenci do tronu Imperium, powodując kolejne napięcia i konflikty. Jakby tego było mało, na Północy od dłuższego czasu zbierała się ogromna Horda Chaosu, która w końcu podjęła powolny marsz, mający przynieść kres istnienia Imperium.
Wówczas niedobitki kilku kultów, prawie doszczętnie wyniszczonych wewnętrznymi waśniami i walką z rycerzami zakonnymi zebrały się w Middenheim, aby debatować na nowym sposobem doprowadzenia do upadku znienawidzonych mieszkańców Imperium. Postanowiono wtedy, że zamiast formować kolejną bandę ogarniętych szałem berserkerów, należy osiągnąć cel poprzez manipulację, intrygę i podstęp. Należy przeniknąć do wnętrza organizacji militarnych i sprawić, aby ich członkowie przynosili chwałę Krwawemu Bogu. Postanowiono również, że w celu zniszczenia Prezbiterów Sigmara, których uznawano za ludzi słabej woli, należy przejąć kontrolę nad ich religijnymi przeciwnikami, na przykład wyznawcami Ulryka, i popchnąć wiernych obu religii do otwartej wojny między sobą.
Przed inwazją sił Chaosu Świątynie Sigmara i Ulryka znalazły się praktycznie na krawędzi wojny religijnej. Sytuacja pogarszała się z każdym dniem, a kultyści widzieli w tym okazję do realizacji swoich celów. Ich ofiarą padli Rycerze Białego Wilka, dzięki którym mogli pokusić się o zdobycie wpływu na politykę całego kultu. Jednak przywódca kultystów nie docenił siły ducha Magnusa Pobożnego, który przybył do Middenheim i wstąpił w Święty Płomień, będący ognistym znakiem błogosławieństwa Pana Wilków. Wyszedłszy zwycięsko z tej próby, Magnus pokazał, że wiara w boskiego Sigmara jest prawa. Jego czyn sprawił, że przedstawicieli kultów Ulryka i Sigmara, wobec zagrożenia ze strony Chaosu, zawarli rozejm i walcząc ramię w ramię, zdołali odeprzeć Inwazję Chaosu.
Przez kolejne dwa wieki kult Karmazynowej Czaszki umacniał i rozszerzał swoje wpływy wśród Rycerzy Białego Wilka oraz wśród innych organizacjach militarnych. Kultyści na nowo podsycali nienawiść do sigmarytów tlącą się w sercach ulrykan, wykorzystując ją do swoich celów. W końcu nawet przywódcy Rycerzy Białego Wilka ulegli ich wpływom i stali się wyznawcami Chaosu.
Mimo że większość wpływów kultu ogranicza się do Rycerzy Białego Wilka, organizacja posiada znaczny zasięg. Jej zbory, liczące zazwyczaj po ośmiu kultystów, działają w większości miast i miasteczek Imperium. Każdej z nich przewodzi akolita, pod którego rozkazami pozostają pozostali kultyści, a czego zwykle tylko dwóch lub trzech zdaje sobie sprawę z prawdziwych celów i natury organizacji. Akolici raz w roku udają się na pielgrzymkę do Middenheim, gdzie biorą udział w Konwokacji Krwi, którą odprawia przywódca kultu Boris Eicherman. Według plotek w żyłach Eichermana płynie krew Teutogenów, a on sam był niegdyś kapłanem Ulryka, który sfingował własną śmierć po tym, jak gołymi rękami zamordował blisko czterdzieści kobiet.
Podczas Konwokacji Krwi za symbol Khorna służy okrwawiona czaszka żyjącego człowieka. Wtajemniczony odziera ją z ciała, a nieszczęsnej ofierze podaje się narkotyki, utrzymujące ją przy życiu. Zwykle zgon następuje wraz z końcem ceremonii, zwykle w potwornych męczarniach.
Łowcy czarownic położyli kres istnieniu wielu zborów Khorna i nieraz niweczyli plany Karmazynowej Czaszki. Kult stawia sobie za cel zniszczenie Kościoła Sigmara i pogrążenia Imperium w szaleństwie wojny domowej.
Kultyści Khorna ostrożnie rekrutują nowych członków. Większość wyznawców Pana Krwi jest zbyt nieobliczalna by działać wewnątrz jakiejkolwiek zorganizowanej organizacji. Choć wściekłość, nienawiść i żądza krwi są pożądane przez Khorna, to jednak trudno je pogodzić z metodami działania Karmazynowej Czaszki, wymagającymi cierpliwości, zaplanowanych intryg oraz przemyślanego postępowania. Większość członków kultu wywodzi się spośród religijnych przeciwników Sigmarytów, a do jej wewnętrznego kręgu należy niejeden kapłan Ulryka.
Kultyści regularnie odprawiają ceremonie ku czci Boga Krwi. Każdy zabity Prezbiter Sigmara lub szlachcic jest mile widzianą ofiarą. W czasie większych zgromadzeń zawsze składają krwawą ofiarę, biorą udział w wielogodzinnych potyczkach, zabijają jeńców, a czasem, uniesieni szałem, nawet siebie nawzajem. Kiedy już wygaśnie orgia przemocy, wybierają jednego z ocalałych więźniów, który ma umrzeć na ołtarzu, po czy Wtajemniczony obdziera jego twarz ze skóry i ciała, cały czas recytując inkantacje w języku demonów nad targanymi agonią zwłokami. Kiedy nieszczęsna ofiara w końcu skona, kultyści rozdzierają jej ciało na strzępy, nurzając się we krwi nieszczęśnika.
***
Tuż po odparciu Wielkiej Inwazji Chaosu, w jednej z middenlandzkich osad, które znalazły się poza liniami wroga, mieszkańcy postanowi przeciwstawić się nieuchronnemu, jak się mogło zdawać, zniszczeniu rodzinnej wioski. Pewna wdowa zebrała ocalałe kobiety i przekonała je, że nie muszą porzucać swoich domów. Ucieczka oznaczałaby poddanie się Chaosowi. Namówiła swoje towarzyszki, aby zebrały broń poległych i nauczyły się nią władać, inaczej Zwierzoludzie będą ucztować na ciałach ich dzieci, a one same skończą jako ladacznice, oddające się opasłym kupcom i zdeprawowanym szlachcicom.
Solveig, która zawsze miała posłuch w rodzinnej wsi, była wdową po miejscowym strażniku dróg. Kilka lat wcześniej przekonała go, by nauczył ją władać bronią na wypadek, gdyby wybuchła wojna z którąś z sąsiednich prowincji, a ona musiałaby sama bronić domu. Mężczyzna spełnił jej prośbę. Koniec końców kobieta straciła dom, męża i wszystkich synów. Ich śmierć przepełniła jej serce nienawiścią, ale zamiast wyładowywać ją na wyznawcach Chaosu, skierowała ją przeciw władcom i zdeprawowanej szlachcie, która zamiast bronić swojego ludu, wolała się bawić, a w godzinie próby poświęciła pospólstwo.
Siła woli i upór Solveig sprawiły, że wkrótce dołączyły do niej inne, podobnie myślące kobiety. Wdowa nauczyła je posługiwania się orężem i pokazała, jak zabijać z pasją, nienawiścią i żądzą krwi. Wściekłość kobiet, które straciły wszystko, okazała się tak wielka, , że wyrżnęły cały oddział żołnierzy, który patrolował okolicę. Wiedzione szałem i pokusami Khorna zjadły ich ciała i wypiły krew konających. Niektóre z kobiet, zawstydzone tym, czego się dopuściły, uciekły, ale reszta kobiet poczuła dziwny przypływ sił. Uznały Solveig za swą przywódczynię i zaczęły najeżdżać wsie na północy prowincji, mordując każdego, kto stanął im na drodze: kobiety, mężczyzn i dzieci.
Zachęcam także do POLUBIENIA gry Warheim Fantasy Skirmish na FB,
dołączenia do BLOGOSFERY oraz komentowania wpisów!
Zapraszam także na forum AZYLIUM, które skupia graczy
Mordheim i Warheim Fantasy Skirmish.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz